Płace zjadają budżety szpitali powiatowych. Ma być jeszcze gorzej

Katarzyna Lisowska
  • Katarzyna Lisowska
opublikowano: 20-03-2023, 14:46

Który to już raz słyszymy, że sytuacja szpitali powiatowych jest ciężka. Nie zanosi się, by ten alarm przestał być aktualny. Płace pracownicze stanowią w tych placówkach nawet 85 proc. budżetu, na inne zadania zostaje więc szczupła pula. Ta jeszcze się skurczy w lipcu. Wtedy to szpitale kolejny raz będą musiały wprowadzić ustawowe podwyżki wynagrodzeń. Tylko, z czego? - pyta Władysław Perchaluk.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

- My nie mamy nic przeciwko podwyżkom. Chcielibyśmy, by nasz personel zarabiał jak najwięcej, niechby pielęgniarki zarabiały i po 10 tysięcy, jeżeli by były w stu procentach. finansowane przez ustawodawcę - podkreśla Władysław Perchaluk, prezes Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.

Rzetelna wycena świadczeń kluczowa dla wypłaty podwyżek wynagrodzeń

Prezes Związku zwraca uwagę, że procedury, jakie w większości świadczą szpitale powiatowe, nie należą do najwyżej wycenianych, bo w większości nie są to procedury wysokospecjalistyczne. W efekcie od dawna podmioty te zmagają się narastającym problemem nierentowności świadczeń medycznych i wzrastającym zadłużeniem. Mimo zapowiadanego przez MZ i NFZ przygotowania w maju nowych taryf dla tych szpitali nasz rozmówca przyznaje, że z obawą patrzy w przyszłość. Powód?

W ocenie Władysława Perchaluka, bez istotnej poprawy wyceny świadczeń, podmiotom nie wystarczy środków na wypłacenie kolejnych podwyżek wymuszonych ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. – Aktualne dane zbierane przez AOTMiT (na podstawie których Agencja ma zaproponować nową wycenę świadczeń – red.) nie uwzględniają inflacji – wskazuje. To rodzi ryzyko, że dalej mogą nie być odpowiednio doszacowane.

- Bez tego nasze szpitale będą się dalej zadłużać, a mamy już takie, które za zeszły rok są na 15-milionowym minusie - komentuje i dodaje, że obecnie kurczą się też budżety samorządów, więc będą miały również duży problem z dalszym wspieraniem podległych im szpitali.

Przypomnijmy. Nakłady ze strony powiatów na szpitale w 2019 wynosiły 259 mln zł., a w 2022 r. już 710 mln. Taki wzrost “awaryjnych” środków powiatowych służy opłacaniu zadań, które teoretycznie powinny się finansować. W przypadku miast na prawach powiatów w 2015 r. dopłaty te wynosiły 347 mln, a teraz to 480 mln.

Zapraszamy do oglądania.

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.