Rzucenie palenia przez chorego na raka zwiększa szanse na wyzdrowienie
Poradnictwo w zakresie rzucenia palenia powinno być standardem w przypadku uzależnionych od tytoniu chorych na raka. Pacjenci onkologiczni, którzy nie palą papierosów, mają większą szansę na wyleczenie, a ich jakość życia jest lepsza.

Używanie tytoniu jest główną przyczyną zachorowań i zgonów z powodu chorób nowotworowych. Szczególnie wysokie jest ryzyko zachorowania na raka płuca — wynosi 90 proc. u mężczyzn i 75 proc. u kobiet palących papierosy. Produkty tytoniowe są też główną przyczyną nowotworów głowy i szyi (ryzyko zachorowania wynosi 85 proc.), a także innych nowotworów, np. raka pęcherza moczowego (ok. 50 proc. ryzyko). Szacuje się, że w Polsce blisko 35 proc. wszystkich zgonów z powodu nowotworów można przypisać paleniu papierosów.
Większe ryzyko zgonu u pacjenta chorego na raka
- Oprócz lokalizacji nowotworu i stadium choroby, palenie tytoniu jest uważane za najsilniejszy niekorzystny predyktor przeżycia chorych na raka. Dotyczy to nie tylko nowotworów tzw. tytoniozależnych - wyjaśnia psycholog i psychoterapeuta Magdalena Cedzyńska, kierownik Poradni Pomocy Palącym w Zakładzie Epidemiologii i Prewencji Pierwotnej Nowotworów Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie — Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie.
Dowody sugerują, że obecne palenie tytoniu zwiększa ryzyko zgonu pacjentów z nowotworem w takich lokalizacjach, jak: pęcherz moczowy, pierś, szyjka macicy, jelito grube, endometrium, przełyk, głowa i szyja, nerka, płuca, jajniki, trzustka, prostata, krew (białaczki).
- Na przykład, wśród palaczy z nowotworem w obrębie głowy i szyi korygowane ogólne ryzyko śmierci jest o 2,5 razy wyższe niż u niepalących pacjentów - zaznacza ekspertka.
Częstsze występowanie kolejnego nowotworu
W przypadku pacjentów onkologicznych palenie tytoniu zwiększa także ryzyko kolejnego nowotworu pierwotnego.
- W dużym badaniu The Retinoid Head and Neck Second Primary1 udowodniono, że roczna częstość występowania drugiego nowotworu pierwotnego jest znacząco wyższa u chorych, którzy palą papierosy (4,2 proc.) niż u pacjentów, którzy nigdy nie palili (1,9 proc.), a nawet u byłych palaczy (3,2 proc.) - przytacza wyniki analizy Magdalena Cedzyńska.
Ryzyko to występuje nie tylko u pacjentów z nowotworami tzw. tytoniozależnymi.
- U palących pacjentek z rakiem piersi, które przeszły radioterapię klatki piersiowej, ryzyko raka płuca zwiększa się 3-krotnie. Z kolei u chorych na chłoniaka Hodgkina, którzy wciąż palą, ryzyko to jest 20-krotnie większe. Udowodniono też większe zagrożenie rozwoju raka płuca jako kolejnego nowotworu pierwotnego u palących pacjentów z rakiem jądra - wskazuje psychoterapeutka.
Łatwiej o powikłania pooperacyjne
Uzależnienie od tytoniu u pacjentów onkologicznych utrudnia przygotowanie do operacji i komplikuje zabiegi chirurgiczne (w procedurze anestezjologicznej). Jest również powodem problemów pielęgnacyjnych po zabiegu.
- W dużej analizie 140 badań kohortowych, która objęła prawie pół miliona pacjentów, wyliczono, że u chorych na raka poddanych operacji palenie 4-krotnie zwiększa ryzyko martwicy, 2-krotnie ryzyko opóźnienia gojenia i rozejścia się ran (a co za tym idzie wydłużenia hospitalizacji), blisko 2-krotnie ryzyko zakażenia miejsca operacji, a także ponad 2-krotnie ryzyko przepukliny. Blisko 2,5 razy większe jest również ryzyko przetoki - wymienia Magdalena Cedzyńska.
Specjalistka zwraca również uwagę, że uzależnieni od tytoniu chorzy na nowotwory są dodatkowo obciążeni chorobami układu krążenia i układu oddechowego, które także zwiększają ryzyko komplikacji zabiegu chirurgicznego.
Słabsze efekty radio- i chemioterapii
20-letnie badania wykazały, że nałóg tytoniowy obniża skuteczność i tolerancję radio- i chemioterapii.
- Na przykład, u palących tytoń pacjentów z nowotworami głowy i szyi wskaźniki odpowiedzi na radioterapię wynoszą 46 proc. i są znacząco niższe niż u niepalących (76 proc.) - przytacza wyniki badań Magdalena Cedzyńska.
Ponadto nasilają się powikłania po radioterapii, takie jak: zapalenie błony śluzowej jamy ustnej, utrata masy ciała, zmęczenie, kserostomia, utrata smaku, problemy z głosem.
- Podobne efekty obserwuje się w przypadku chemioterapii, ponieważ składniki dymu tytoniowego, których jest ponad 7 tys., obniżają stężenie niektórych leków, a tym samym ich skuteczność - zaznacza ekspertka.
Gorsza jakość życia, większy ból
Nałóg nikotynowy obniża jakość życia i funkcjonowanie w chorobie nowotworowej. Przedłuża gojenie się ran po radioterapii i sprzyja zaburzeniom czynności zwieracza. Chorzy gorzej postrzegają swój stan zdrowia, funkcjonowanie społeczne i emocjonalne.
Większe jest także odczuwanie bólu. Z badań z udziałem pacjentów z rakiem płuca wynika, że aż 60 proc. chorych palących odczuwało umiarkowany lub ciężki ból, w porównaniu do 37 proc. niepalących.
Jak prowadzić rozmowę o zerwaniu z nałogiem
- Mówiąc o rzucaniu palenia, mówmy o tym, jakie są tego korzyści. Nie należy straszyć pacjentów - przestrzega Magdalena Cedzyńska.
- Poza lokalizacją nowotworu i stadium choroby, abstynencja od palenia tytoniu jest uważana za najsilniejszy predyktor przeżycia w raku u pacjentów kiedykolwiek palących. Osoby, które rzuciły palenie, niezależnie od wieku, uzyskują znaczne wydłużenie średniej długości życia w porównaniu z osobami, które nadal palą. Rzucenie palenia może obniżać ryzyko zgonu od 30 do 40 proc. - dodaje.
Zerwanie z nałogiem tytoniowym wiąże się także z:
- redukcją ryzyka nawrotów i kolejnego pierwotnego nowotworu,
- redukcją ryzyka powikłań związanych z leczeniem, np. <1 miesiąc krótszy okres zapalenia błony śluzowej jamy istnej,
- zwiększoną odpowiedzią na leczenie, zarówno chemio- jak i radioterapię,
- lepszą własną oceną jakości życia związaną z chorobą i leczeniem niż wśród palaczy,
- mniejszym bólem,
- poczuciem, że chory ma aktywny wpływ na efekty leczenia
Pożądany element rutynowej opieki
- Dowody są wystarczająco mocne, by włączyć leczenie uzależnienia od tytoniu do rutynowej opieki onkologicznej. Prawdopodobnie jednak w żadnym szpitalu onkologicznym w Polsce nie działa zorganizowana pomoc osobom palącym. Nawet w Narodowym Instytucie Onkologii nie jest to łatwe - przyznaje Magdalena Cedzyńska.
Podkreśla, że właściwym tzw. z ang. teachable moment (moment do nauczenia) jest czas bezpośrednio po usłyszeniu przez pacjenta diagnozy onkologicznej.
- To najlepsza okazja do rozmowy z pacjentem o zmianach w stylu życia. To moment, gdy pacjent ma motywację do wprowadzenia zmian. Ta chwila trwa krótko bezpośrednio po postawieniu diagnozy oraz u pacjentów z nowotworami tytoniozależnymi. Często podejmują oni próbę rzucenia palenia, ale nierzadko bez wsparcia, w związku z tym kończy się ona niepowodzeniem i wielu z nich wraca do nałogu - wyjaśnia ekspertka.
W jej ocenie, rozmowy z pacjentem onkologicznym o rzuceniu palenia są trudne, ponieważ u tych osób obserwuje się wysoki poziom stresu i lęku, poczucie winy (zwłaszcza jeśli jest to nowotwór tytoniozależny), objawy depresji. Często są to pacjenci głęboko uzależnieni nieświadomi korzyści z zaprzestania palenia.
- Wielu chorych jest przekonanych, że już za późno na rzucenie palenia. Jednak u pacjenta onkologicznego nigdy nie jest na to za późno. Trzeba mu uświadomić korzyści z rzucenia palenia - podkreśla ekspertka.
Nawet minimalna interwencja jest ważna
Magdalena Cedzyńska przypomina, że uzależnienie od nikotyny to choroba, którą można leczyć farmakologicznie lub niefarmakologicznie.
- Nie namawiam, aby przeprowadzać cały proces leczenia od nikotyny. Warto zwrócić uwagę na minimalną interwencję, jaką jest ang. Ask-Advice-Refer, czyli Zapytaj-Poradź-Skieruj, tzn. zapytaj pacjenta, czy pali papierosy, poradź, aby przestał palić, skieruj do specjalisty - zaznacza psychoterapeutka.
Jak zerwać z nałogiem? Poradzą eksperci
W Polsce funkcjonuje Telefoniczna Poradnia Pomocy Palącym (tel.: 801 108 108) oraz Poradnia Pomocy Palącym (tel.: 22 211 80 15), gdzie można uzyskać poradę specjalisty, jak zwalczyć nałóg. Poradę eksperta można też otrzymać na stronie www.jakrzucicpalenie.pl.
Ponadto NIO-PIB prowadzi bezpłatne szkolenie personelu medycznego w zakresie leczenia uzależnienia od tytoniu oraz przeprowadzania minimalnych interwencji antytytoniowych, za które można otrzymać punkty edukacyjne (www.szkoleniazut.coi.pl).
- Nie marnujmy szansy, aby pomóc pacjentom onkologicznym rzucić palenie. Zawsze mówmy o korzyściach z zaprzestania palenia i wykorzystujmy możliwości, jakie daje moment diagnozy onkologicznej - podsumowuje Magdalena Cedzyńska.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wciąż wielu Polaków pali papierosy. Potrzebne skuteczne działania antynikotynowe
Źródło: Puls Medycyny