Eksperci o odrabianiu długu zdrowotnego po pandemii: czas na modyfikację stylu życia
aktualizacja: 26-12-2022, 09:29
Podczas kolejnego panelu 14. edycji konferencji „Polityka lekowa” eksperci dyskutowali, jak odrobić zaległości zdrowotne związane z pandemią COVID-19 poprzez modyfikację stylu życia.

Polski system ochrony zdrowia jest wciąż skoncentrowany na medycynie naprawczej, mimo że w wielu debatach eksperckich podkreśla się rolę stylu życia jako czynnika ryzyka schorzeń somatycznych i psychicznych oraz znaczenie profilaktyki. Wśród głównych przyczyn zgonów, obok nowotworów, znajdują się choroby sercowo-naczyniowe, ale jednym z najczęstszych powodów długotrwałej utraty sprawności są zaburzenia depresyjne. Co w obszarze stylu życia, rzutującego na zdrowie somatyczne i psychiczne, zmieniła pandemia COVID-19?
Zburzenie dobrostanu psychoemocjonalnego młodych
– Pandemia COVID-19 zmieniła ten pejzaż dramatycznie. Populacjami, które najbardziej ucierpiały w czasie pandemii są młodzi dorośli, młodzież oraz dzieci, co dobitnie udowadniają dotychczas przeprowadzone analizy dotyczące długofalowych konsekwencji zdrowotnych m.in. lockdownu. Jego destrukcyjne skutki widać przede wszystkim właśnie w grupie dzieci i młodzieży oraz młodych dorosłych. Jedna z analiz podejmujących ten temat, przeprowadzona na populacji ok. 2 tysięcy studentów, wykazała, że nawet 25 proc. respondentów w okresie pół roku po zakończeniu pierwszego, twardego lockdownu, nadal odczuwało jego negatywne skutki dla dobrostanu psychoemocjonalnego. Deklarowali też skrajne pogorszenie stanu zdrowia psychicznego — poinformował dr n. med. Daniel Śliż, prezes Polskiego Towarzystwa Stylu Życia.
Ekspert zwrócił uwagę, że należy rozmawiać o tym, co powoduje choroby, a nie tylko jak je leczyć. - W trakcie pandemii nawet 70 proc. Polaków nie podejmowało żadnej dodatkowej aktywności fizycznej, co sprzyjało nadwadze i otyłości. COVID-19 wpłynął też na znaczące pogorszenie naszych nawyków żywieniowych — wymienił dr Daniel Śliż.
Zmiana nawyków żywieniowych i ekspozycja na inne czynniki ryzyka, takie jak alkohol i papierosy, sprawiły, że choroby populacyjne będą występowały w Polsce o wiele wcześniej niż dotychczas. – Już dziś ten niebezpieczny trend manifestuje się nadmiarowymi zgonami w polskiej populacji — podkreślił dr Śliż.

W trakcie pandemii nawet 70 proc. Polaków nie podejmowało żadnej dodatkowej aktywności fizycznej, co sprzyjało nadwadze i otyłości.
Lęki, brak snu rzutują na przebieg chorób serca
Jednocześnie jedną z głównych przyczyn niesprawności w populacji osób dorosłych są zaburzenia depresyjne. Na ile współwystępowanie chorób somatycznych oraz zaburzeń psychicznych staje się znaczące w praktyce klinicznej i czy ten trend pogłębił się w postpandemicznej rzeczywistości?
– Najnowsze zalecenia Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego rekomendują, aby jednym z elementów postępowania kardiologicznego była jednoczesna ocena parametrów zdrowia psychicznego i ewentualnego ryzyka wystąpienia zaburzeń psychicznych u danego chorego. Chodzi przede wszystkim o zaburzenia depresyjne — wskazał dr Michał Chudzik, kardiolog z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Specjalista przedstawił wyniki badania, przeprowadzonego w kierowanej przez niego placówce. – Od roku wprowadziłem ankiety, o wypełnienie których prosimy pacjentów podczas wizyty. U 30 proc. pacjentów podejrzewamy zaburzenia depresyjne, 30 proc. deklaruje wystąpienie zaburzeń lękowych i aż 70 proc. zaburzeń snu. Od dawna posiadamy w obszarze kardiologii dowody na to, że wystąpienie współistniejących zaburzeń psychicznych negatywnie rzutuje na przebieg chorób sercowo-naczyniowych. Oczywiście, jako kardiolog nie rozpoznaję depresji, ale wykonanie wspomnianej ankiety pozwala na skuteczną identyfikację osób zagrożonych depresją i skierowanie ich na ścieżkę specjalistycznej diagnostyki w tym kierunku — stwierdził dr Michał Chudzik.
Pogorszenie zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży
Prof. dr hab. n. med. Piotr Gałecki, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii, dostrzega coraz więcej wyzwań dla zdrowia psychicznego, dlatego zwraca szczególną uwagę na profilaktykę.
– W okresie pandemii COVID-19, a następnie po wybuchu działań wojennych na terenie Ukrainy nie odnotowaliśmy istotnego wzrostu zachorowalności na zaburzenia depresyjne i lękowe w populacji osób dorosłych ani zwiększenia sprzedaży leków stosowanych w terapii tych zaburzeń. Nie oznacza to jednak, że pandemia i wojna tuż u naszych granic nie przełożyły się na pogorszenie wskaźników dotyczących zdrowia psychicznego. Nie każda sytuacja kryzysowa od razu przyczynia się do rozwoju zaburzeń psychicznych, posiadamy przecież pewne mechanizmy adaptacyjne — tłumaczył prof. Gałecki.
Inaczej wygląda sytuacja w populacji dzieci i młodzieży. – Tu długofalowe negatywne skutki zdrowotne w obszarze zdrowia psychicznego są w statystkach doskonale widoczne. Obserwujemy dwu— lub nawet trzykrotny wzrost zachorowalności, wzrost zgłaszalności do placówek I poziomu referencyjnego, czyli przede wszystkim w celu uzyskania wsparcia psychologiczno-pedagogicznego. Odnotowujemy również wzrost liczby porad ambulatoryjnych w poradniach zdrowia psychicznego i hospitalizacji, co dotyczy szczególnie pacjentów w okresie adolescencji, oraz zachowań samobójczych — wyliczył psychiatra.

W populacji dzieci i młodzieży obserwujemy dwu- lub nawet trzykrotny wzrost zachorowalności, wzrost zgłaszalności do placówek I poziomu referencyjnego, czyli przede wszystkim w celu uzyskania wsparcia psychologiczno-pedagogicznego.
Polacy nie są zainteresowani profilaktyką
Maciej Karaszewski, zastępca dyrektora Departamentu Świadczeń Opieki Zdrowotnej NFZ, przypomniał, że w czerwcu ubiegłego roku został wdrożony program Profilaktyka 40 Plus. Do tej pory zarejestrowało się w nim 870 tys., a przebadało 600 tys. osób. Małe zainteresowanie akcją sprawiło, że program został przedłużony do końca przyszłego roku.
– Program miał być odpowiedzią na wyzwanie, jakim jest powstały w czasie pandemii dług zdrowotny. Dostępność do programu oceniamy jako zadowalającą. W tej chwili funkcjonuje ponad 1900 punktów, do których mogą zgłosić się pacjenci celem wykonania badań. Program jest realizowany przez punkty pobrań i laboratoria diagnostyczne, ale w jego realizację zaangażowane są także placówki POZ. Dostępność nie stanowi więc bariery. Być może taką barierą jest niewystarczające zainteresowanie pacjentów badaniami, którzy w polskich realiach rzadko korzystają z badań profilaktycznych. Z pewnością budowanie świadomości zdrowotnej w tym zakresie jest wyzwaniem, wydaje się bowiem niewystarczająco wysoka — powiedział dyrektor Karaszewski.
Zaznaczył przy tym, że w profilaktykę mogą szerzej zaangażować się władze samorządowe: istnieją bowiem źródła finansowania takich działań, przede wszystkim wsparcie NFZ oraz to pochodzące z pieniędzy unijnych. W jego ocenie, w wielu przypadkach korekty wymaga zawartość merytoryczna proponowanych przez samorządy programów oraz ich dostosowanie do potrzeb danej populacji.
– Choroby cywilizacyjne zależą od stylu życia, dlatego tak ważna jest profilaktyka — zaznaczył dr Daniel Śliż. — Niestety, w Polsce wciąż za mało środków jest przeznaczanych na ten cel, ponieważ obecnie jest to zaledwie 500 mln ze 100 mld złotych!

Odpowiedzią na wyzwanie, jakim jest powstały w czasie pandemii dług zdrowotny, miał być program Profilaktyka 40 Plus.
Ważna współpraca między lekarzami i edukacja chorych
Prof. dr hab. n. med. Agata Szulc, kierownik Kliniki Psychiatrycznej Wydziału Nauk o Zdrowiu WUM, podkreśliła, że istnieje silna współzależność między chorobami duszy i ciała. Według ekspertki, przyszłością psychiatrii są centra zdrowia psychicznego i ścisła współpraca psychiatrów z lekarzami innych specjalności.
– Człowiek to całość i każde postępowanie terapeutyczne powinno mieć holistyczny, całościowy charakter. Istnieje mnóstwo zależności biologicznych i psychoemocjonalnych pomiędzy chorobami somatycznymi a zaburzeniami psychicznymi, zdrowiem psychicznym a fizycznym. W populacji pacjentów psychiatrycznych należy wyodrębnić grupę chorych zmagających się z przewlekłymi schorzeniami, wymagającymi zwiększonego nadzoru, np. schizofrenią czy chorobą afektywną dwubiegunową. Istnieją prace i analizy potwierdzające, że średnia długość życia pacjentów ze schizofrenią jest nawet o 25 lat krótsza od średniej w populacji osób zdrowych — wskazała prof. Szulc.
Jak dodała, przyczyn tych niekorzystnych statystyk należy upatrywać w wielu czynnikach, które w przebiegu życia chorego najczęściej się kumulują. – Należy zdawać sobie sprawę z tego, że leki wykorzystywane w terapii zaburzeń psychicznych mogą mieć objawy niepożądane, ich stosowanie może rzutować na ryzyko zwiększonego przyrostu masy ciała i pogarszać parametry metaboliczne — powiedziała prof. Szulc. Zwróciła przy tym uwagę, że „pacjenci psychiatryczni, ze względu na specyfikę swoich zaburzeń, prowadzą często niezdrowy styl życia, są narażeni na ekspozycję na substancje psychoaktywne oraz gorszą dostępność do opieki zdrowotnej”.
Ekspertka podkreśliła, że ta grupa chorych wymaga szczególnej uwagi, a nadzór nad nią nie powinien się ograniczać jedynie do kontroli podstawowego zaburzenia psychicznego. – Stanowczo rekomenduję szerokie prowadzenie edukacji zdrowotnej w tej populacji chorych — dodała.

Pacjenci psychiatryczni, ze względu na specyfikę swoich zaburzeń, prowadzą często niezdrowy styl życia, są narażeni na ekspozycję na substancje psychoaktywne oraz gorszą dostępność do opieki zdrowotnej.
Cel: budowanie kompetencji zdrowotnych
Podstawowym wyzwaniem na drodze do skutecznej profilaktyki, zarówno w obszarze zdrowia somatycznego, jak i psychicznego, jest zbudowanie kompetencji zdrowotnych.
– Gdyby programy badań profilaktycznych cieszyły się większym zainteresowaniem, zdecydowanie szybciej i na wcześniejszym etapie wykrywalibyśmy choroby zależne od stylu życia, w tym od diety. Przełożyłoby się to na mniejszą liczbę ich przypadków, skuteczniejsze leczenie. Obecnie jednym z głównych celów dla zdrowia publicznego jest właśnie budowanie kompetencji zdrowotnych. Mówiąc najprościej, chodzi o to, by przy tak wielu dostępnych źródłach informacji w obszarze zdrowia, polskie społeczeństwo było uzbrojone w kompetencje zdrowotne pozwalające na prawidłowe odróżnienie merytorycznego przekazu od fake newsów. Żaden system opieki zdrowotnej nie będzie dobrze funkcjonował bez wyedukowanego pacjenta — podsumował dr hab. n. med. i n. o zdr. Dominik Olejniczak z Zakładu Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Gdyby programy badań profilaktycznych cieszyły się większym zainteresowaniem, zdecydowanie szybciej i na wcześniejszym etapie wykrywalibyśmy choroby zależne od stylu życia, w tym od diety.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak odrobić dług zdrowotny w kardiologii? Eksperci: podstawa to profilaktyka i opieka koordynowana
Źródło: Puls Medycyny