Prof. Wyleżoł: chorzy na otyłość nie podkradają leków cukrzykom
Pomysł resortu zdrowia dotyczący reglamentowania trudno dostępnych leków stosowanych w cukrzycy typu 2 oburza lekarzy leczących chorych na otyłość. To ich pacjentów obwinia się za brak w aptekach niektórych preparatów. - Otyłość to choroba. Dlaczego próbuje się odmówić prawa do jej leczenia - mówi prof. Mariusz Wyleżoł, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości.

- Ministerstwo Zdrowia rozważa przyjęcie regulacji pozwalających na reglamentacje leków, których brakuje na rynku. Chodzi m.in o leki Ozempic i Victoza, które miałyby być zarezerwowane dla pacjentów z cukrzycą typu 2.
- Leki te wykorzystywane są też w leczeniu otyłości. To właśnie o tej grupie pacjentów mówi się, że “podkrada” preparaty cukrzykom.
- - Otyłość to choroba, którą należy leczyć i to leczyć skutecznie. Farmakoterapia w tym bardzo pomaga - podkreślają specjaliści i dziwią się opiniom wskazującym, że ich pacjentom farmakoterapia się nie należy.
Ozempic i Victoza to leki stosowane w cukrzycy typu II, których zakup od dłuższego czasu sprawia pacjentom wiele trudności. Leki te również pozwalają skutecznie walczyć z nadmierną masą ciała. Z tego powodu są też stosowane w leczeniu choroby otyłościowej.
Leki są bardziej potrzebne cukrzykom?
Jak już pisaliśmy, do Ministerstwa Zdrowia zwróciła się grupa posłów Lewicy z interpelacją w sprawie możliwości wprowadzenia ograniczeń w sprzedaży tych trudno dostępnych preparatów, tak by te mogłyby być sprzedawane wyłącznie diabetykom. Parlamentarzyści uzasadniali takie rozwiązanie faktem, że przyczyną ograniczonej dostępności na rynku obu preparatów może być to, że trafiają one do osób, które traktują je jak lek na odchudzanie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Leczenie otyłości “opłaca się” nie tylko pacjentom. W końcu i u nas to zauważono
Resort zdrowia odnosząc się do tego wskazał, że w tej chwili nie ma takiej możliwości, jednak "aktualnie trwają prace w zakresie stworzenia przepisów prawa dotyczących reglamentacji produktów leczniczych na polskim rynku, stosowanych nie tylko w czasie epidemii i w chorobach zakaźnych". "Przepisy te są przedmiotem debaty Komitetu Stałego Rady Ministrów" – wyjaśniał resort. "Mają ograniczyć maksymalną ilość produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobów medycznych, możliwą do wydawania pacjentowi w określonym czasie lub w określonym wskazaniu" – zaznaczył MZ.
Prof. Wyleżoł: chory na otyłość to taki sam pacjent jak każdy inny
Zapowiedź tych zmian skomentowali lekarze pomagający chorym na otyłość. - Nie możemy słyszeć narracji, że chorzy na otyłość podkradają leki cukrzykom. Bo chcą się bez wyrzeczeń odchudzić. Ja się z tą opinią nie mogę zgodzić – podkreśla prof. Mariusz Wyleżoł i zaznacza, że nikt sobie nie pozwoliłby na komentarz typu chora na nowotwór miała radioterapię, bo bez wyrzeczenia chciała się pozbyć raka piersi.
- Otyłość to choroba, którą należy leczyć i to leczyć skutecznie. Mitem jest to, że pacjenci sami są winni swojej choroby. Ja sobie nie wyobrażam, żeby ktoś odmawiał np. chemioterapii pacjentowi z rakiem płuca, który wcześniej palił. Nikt nie odważyłby się w przestrzeni publicznej powiedzieć, że nie należy finansować leczenia palaczom. Dlaczego więc tak się dzieje w odniesieniu do chorych na otyłość - kwituje ekspert.
W tym samym tonie na konferencji “Choroba otyłościowa 2022” wypowiadał się prof. Paweł Bogdański, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. Jak podkreślał, jego środowisko nie ma wątpliwości, że chorzy na otyłość potrzebują farmakoterapii. Dlaczego? - Bo to choroba postępująca, nawracająca, związana z bodźcami kontrolowanymi przez mózg i dająca liczne powikłania. Redukcja masy ciała dzięki diecie i aktywności fizycznej zwykle wynosi 3-5 proc. utraty wyjściowej masy ciała, a jej efekty są trudne do utrzymania w dłuższym okresie. Nowoczesna farmakoterapia pozwala zaś uzyskać nawet dwucyfrowy spadek masy ciała - komentował ekspert.
Dodał, że skutecznie lecząc pacjentów chronimy ich przed powikłaniami takimi jak: nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, zawały serca, udary mózgu czy nowotwory.
Otyłość to praprzyczyna wielu schorzeń. Lecząc ją, leczymy i je
Prof. Wyleżoł zwraca uwagę, że patrząc przez efekty leczenia danej choroby widzimy, że lecząc cukrzycę typu 2 u chorego z otyłością nie doprowadzimy do tego, że ten schudnie. - Przeciwnie, często ten jeszcze tyje. Zaś skutecznie lecząc go z otyłości sprawimy, że cukrzyca też ustąpi. Zgłaszają się do nas także chorzy z depresją. Skarżą się, że do tej pory ich leczenie nie pomogło im w walce z otyłością. I okazuje się, że gdy my zaczynamy ich leczyć z tej choroby, to ustępuje u nich też depresja. Tak samo wygląda to też w nadciśnieniu. Dlatego skuteczne leczenie otyłości odgrywa olbrzymią rolę także w odniesieniu do innych schorzeń. Bo to nadmierna masa ciała często jest podłożem tych problemów – zaznaczył prof. Wyleżoł.
Obaj specjaliści zgodnie przyznają, że błędem jest obarczanie pacjenta winą za rozwój otyłości i trywializowanie samego schorzenia. - Formowane zalecenia: proszę mniej jeść i więcej się ruszać są nieskuteczne i tylko umniejszają poczucie własnej wartości pacjenta. Chorych należy zaś skutecznie leczyć – podsumowuje prof. Bogdański.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Wyleżoł: to nieprawda, że najczęstszą przyczyną zgonów są choroby serca i nowotwory
Źródło: Puls Medycyny