Prof. Grzegorz Basak: pandemia COVID-19 była sprawdzianem dla transplantologów
Liczba procedur przeszczepiania szpiku w 2020 r. zmniejszyła się o ok. 10 proc. w porównaniu z 2019 r. Liczba przeszczepień szpiku zbliża się do tej sprzed pandemii, ale wciąż mamy wyostrzone zmysły na różne problemy, które w każdej chwili mogą się pojawić - podsumowuje prof. Grzegorz Basak.

Pandemia COVID-19 zdecydowanie zmniejszyła liczbę procedur przeszczepiania szpiku, zarówno auto-, jak i allotransplantacji, aczkolwiek nie był to spadek dramatyczny. W 2020 r. wynosił ok. 10 proc. w porównaniu do 2019 r. Największe problemy dotknęły przeszczepienia szpiku na samym początku epidemii, kiedy nie wiedzieliśmy jeszcze, jak zachowuje się wirus, jaka jest jego biologia, zakaźność i jakie środki ostrożności należy zachować. W związku z tym w pierwszej fazie zaprzestano czasowo większości zabiegów transplantacji, co było zgodne z rekomendacjami European Group for Blood and Marrow Transplantation (EBMT). Wykonywano je jedynie w sytuacjach ratujących życie, natomiast przypadki przewlekłe były odkładane na później. To się musiało zemścić, dlatego że transplantacje najlepiej jest wykonywać w sposób ciągły.
Początkowo problem była również dostępność dawców, przede wszystkim niespokrewnionych, zarówno z Polski, jak i ze świata. Z tego względu zmianie uległy procedury kwalifikacji dawców, którzy zresztą coraz częściej okazywali się zakażeni lub mieli w wywiadzie przechorowanie COVID-19, a brakowało jasnych wytycznych, jak postępować w takiej sytuacji. Zgodnie z oficjalnymi zaleceniami, ze względów logistycznych przestawiono się z przeszczepiania świeżych preparatów od dawców niespokrewnionych na preparaty mrożone.
Poza tym występowały bardzo duże problemy organizacyjne z przewozem komórek przez granicę, przez co procedury te również zostały wstrzymane. Pojawiły się też problemy techniczne, chociażby z pobieraniem szpiku na salach operacyjnych, często wyłączonych z użytku czy przeznaczonych dla pacjentów covidowych, dlatego też znacznie spadła liczba pobrań szpiku jako źródła komórek macierzystych. Zmalało też wykorzystanie dawców niespokrewnionych oraz rodzinnych w pełni zgodnych.
Co ciekawe, wzrosło przy tym zastosowanie dawców haploidentycznych, tzn. co najmniej w połowie zgodnych. Ta populacja okazała się ratunkiem dla transplantologii, jako że są to dawcy potencjalnie dostępni niemal „od ręki”, podczas gdy problemy logistyczne często uniemożliwiały sprowadzenie komórek od dawców w pełni zgodnych z zagranicy.
Obecnie wydaje się, chociaż nie znam jeszcze statystyk za rok 2021, że sytuacja wróciła do normy. Liczba przeszczepień szpiku zbliża się do tej sprzed pandemii, ale wciąż mamy wyostrzone zmysły na różne problemy, które w każdej chwili mogą się pojawić.
Pandemia COVID-19 była pewnego rodzaju sprawdzianem dla naszego środowiska. Myślę, że go zdaliśmy. Warto przy tym wspomnieć, że EBMT publikowało regularnie najnowsze raporty i zalecenia, dotyczące strategii transplantacji komórek krwiotwórczych, co dawało nam większe poczucie bezpieczeństwa.
Fragment debaty “Transplantacje (wciąż zbyt rzadko) ratują życie”, poświęconej problemom medycznym i organizacyjnym polskiej transplantologii oraz wyzwaniom klinicznym, prawnym i etycznym związanym z procedurą transplantacyjną, która odbyła się w ramach 12. edycji konferencji „Polityka lekowa”.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dr Jarosław Czerwiński: filary medycyny transplantacyjnej od lat pozostają niezmienne
Dr Małgorzata Sobieszczańska-Małek: padł rekord w liczbie przeszczepień serca
Prof. Maciej Kosieradzki: system jest coraz bardziej odporny na pandemiczne zawirowania
Prof. Roman Danielewicz: czas od rozpoczęcia dializ do przeszczepienia nerki jest zbyt długi
Edyta Karpeta: w Polsce temat śmierci jest tematem tabu
Najlepszą opcją dla chorego jest przeszczepienie nerki od żywego dawcy
Źródło: Puls Medycyny