Niedzielski do pielęgniarek: widzimy tarcia z pracodawcami, ale...
Obserwujemy pewnego rodzaju tarcia, scysje między pracodawcami a pielęgniarkami. Zmieniliśmy wcześniejszy system, bo dochodziło do sytuacji przerostu kwalifikowania poszczególnych stanowisk. Rolą Ministerstwa Zdrowia jest przygotowanie regulacji, a nie ręczne ingerowanie w relacje między pracodawcami a pracownikami. Rolę mediatora przyjmujemy w wyjątkowych sytuacjach - mówił w piątek (27 stycznia) minister zdrowia Adam Niedzielski.

Podczas piątkowej konferencji w siedzibie resortu zdrowia dotyczącej ogłoszenia konkursu na dofinansowanie świadczeń udzielanych w SOR-ach minister zdrowia Adam Niedzielski zapytany został m.in. konflikty między pracodawcami a pielęgniarkami.
Pracodawcy, by uniknąć konieczności podniesienia płac pracownikom, wskazują, że płacą za wymagane umiejętności, a nie te posiadane. To efekt zapisu, który Ministerstwo Zdrowia wprowadziło do ustawy, a który sprowadza się do tego, że to pracodawca decyduje, jakie kwalifikacje posiada dany pracownik. Pielęgniarki się z takim podejściem nie zgadzają; sprawy są kierowane do sądów, środowisko ostrzega też przed odchodzeniem pielęgniarek z pracy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wykształcenie kontra wymagane umiejętności. Małas: ustawa skłóciła pielęgniarki
– Od samego początku wdrożenia rozwiązania w postaci minimalnego wynagrodzenia i gwarancji dla tego minimalnego wynagrodzenia obserwujemy pewnego rodzaju tarcia, scysje między stroną pracodawców a - przede wszystkim - pielęgniarek - przyznał w piątek Adam Niedzielski.
Niedzielski: MZ nie jest od “ręcznego” ingerowania w relacje pracodawcy z pracownikami
Minister Niedzielski zaznaczył, że sfera wynagrodzeń i kwalifikacji to obszar dyskusji między pracodawcą i pracownikami. - Mamy informacje, że bardzo różnie rozwiązywana jest ta sprawa w poszczególnych jednostkach. Proszę pamiętać, że rolą Ministerstwa Zdrowia jest przygotowanie regulacji, a nie każdorazowo ręczne ingerowanie w to, jak wyglądają relacje między pracodawcami a pracownikami. Przyjmujemy czasami rolę mediatora, ale po pierwsze w wyjątkowych sytuacjach, po drugie raczej patrzymy, czy z punktu widzenia kodeksu pracy i innych regulacji są zachowane wszystkie prawa - zaznaczył szef MZ.
Przyznał jednak, że rzeczywiście “mamy jakąś zwiększoną dyskusję” w kwestii wynagrodzeń i kwalifikacji pielęgniarek. - Jesteśmy nieco zaskoczeni, że ta dyskusja jest dopiero teraz, a nie wtedy, kiedy rozwiązania były wprowadzane, czyli w lipcu. Jeżeli będziemy widzieli, że strona społeczna czy pracodawcy będą zgłaszali jakieś nadużycia, wątpliwości interpretacyjne, to będziemy oczywiście takich wyjaśnień udzielali - zapowiedział Niedzielski.
Zapytany, czy nie obawia się poważniejszych konsekwencji tych sporów w postaci masowego odchodzenia pielęgniarek z pracy, stwierdził:
– Już trochę zajmujemy się sprawą spokoju społecznego w sektorze (ochrony zdrowia - red.). I niestety jest tendencja do straszenia przez różne grupy zawodowe, ale na szczęście to, co jest komunikowane medialnie, nie okazuje się prawdą w tym sensie, że jest większa skłonność do rozmów i my ewentualnie w tych rozmowach uczestniczmy.
Dlaczego zmieniły się zasady wynagradzania pielęgniarek? Minister tłumaczy
Adam Niedzielski tłumaczył, że obecna sytuacja częściowo wynika z tego, że MZ zmieniło “logikę płacenia środków czy przekazywania środków do szpitali w kolejnych latach”.
- Dwa lata temu, mówię o roku 2021, podwyżki były realizowane na tzw. PESEL, czyli każda osoba, która została zgłoszona z danym wykształceniem w danej kategorii, otrzymywała na to osobne środki. W kolejnym roku, w lipcu 2022, zmieniliśmy tę filozofię, chociażby ze względu na to, że były to o wiele większe środki. Zostały one przekazane już nie na zatrudniony personel, tylko według wyceny, która dotyczyła zwiększenia wartości realizowanych procedur. Czyli płaciliśmy tak, jak za finalny produkt - po to, żeby między innymi zachęcić i zmotywować podmioty, by w procesie nadrabiania długu zdrowotnego wykazywały się większą aktywnością jeżeli chodzi o świadczenia usług medycznych - wyjaśniał Niedzielski.
Podkreślił, że pierwszy system był o tyle źle skonstruowany, że zachęcał, by niezależnie od optymalnej struktury zatrudnienia i tego, czy ktoś bierze w niej udział, pasuje do niej, i tak te środki dostawał. - Myślę, że doszło wówczas do pewnej sytuacji przerostu kwalifikowania tych poszczególnych stanowisk, co z kolei w ramach nowego narzędzia nie jest zachowaniem optymalnym - podsumował szef resortu.
Źródło: Puls Medycyny