Jak decyzja TK dot. aborcji wpłynie na pracę lekarzy [SONDA]
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja ze względu na ciężkie wady lub nieuleczalną chorobę płodu jest niezgodna z Konstytucją. Jakie będą społeczne skutki tej decyzji? Jak wpłynie ona na pracę ginekologów? I czy orzeczenie TK, pomijające rolę matek, których ochrona także jest obowiązkiem państwa, jest etyczne? O to zapytaliśmy naszych rozmówców.
Prawie całkowity zakaz aborcji nie powinien mieć miejsca w kraju należącym do UE
Prof. dr hab. n. med. Witold Kędzia, kierownik Kliniki Ginekologii UM w Poznaniu:
Wyrok TK był dla nas wszystkim zaskoczeniem. Uważam, że zmiana prawa, które obowiązuje od 1993 r., powinna być poprzedzona szeroką konsultacją społeczną. Nie powinno się tego robić na zasadzie dramatycznie nagłej decyzji, która stawia w bardzo trudnej sytuacji osoby, które już przeszły diagnostykę prenatalną i mają w rękach skierowania do placówek oferujących im pomoc zgodnie z jeszcze obowiązującym prawem. I tej pomocy prawdopodobnie nie uzyskają. Dramatycznie nagła zmiana tej sytuacji jest nieodpowiednia. W takim trybie nie powinno się zmieniać ustawodawstwa. Aborcja jest kwestią na tyle delikatną, subtelną, drażliwą i bolesną dla wszystkich stron tego konfliktu, że każda zmiana w tym zakresie wymaga szerokiej dyskusji społecznej i konsultacji ze środowiskiem ginekologów.
Chciałbym też zaznaczyć, że prawie całkowity zakaz aborcji nie powinien mieć miejsca w kraju należącym do Unii Europejskiej, w której znakomita większość państw członkowskich (poza Maltą i Watykanem) ma zupełnie inne prawodawstwo. Całkowicie zgadzam się ze stanowiskiem komisarz praw człowieka Rady Europejskiej, że usunięcie podstaw niemal wszystkich legalnych aborcji w Polsce to naruszenie praw człowieka.
Jak to wpłynie na naszą pracę i wykonywanie badań prenatalnych? Oczywiście nadal będziemy wykonywać testy w określonym tygodniu ciąży, bo do tego nas obliguje nasz zawód, natomiast zrywamy całkowicie linię pomocy dla pacjentki, u której ich wynik będzie nieprawidłowy. Kobieta otrzyma informację na temat stanu płodu. I zostanie z nią sama, bez wsparcia medycznego dającego dotąd możliwość wyboru i decyzji.
Myślę, że to może pobudzić zjawiska bardzo niekorzystne społecznie jak rozwój podziemia aborcyjnego. Być może część pacjentek będzie szukała pomocy poza granicami kraju, co w dobie pandemii COVID-19 stwarza dodatkowe zagrożenie. Zapanuje kompletny chaos i odbije się to na zdrowiu tych pacjentek, które, szukając pomocy, mogą trafić w niepowołane ręce.
Osoby świadome, które wiedzą, że tego typu wady genetyczne są udziałem biologii człowieka, które wiedzą, że nie uzyskają skutecznej pomocy lekarskiej, mogą mieć uzasadnione obawy co do kwalifikowanej opieki medycznej w Polsce.
Nie przygotowano nas w żadnym stopniu na to, co się dzieje. Mamy w tej chwili mnóstwo kłopotów w szpitalach i to nie tylko w szpitalach pozapołożniczych. Przecież także do nas przyjeżdżają do porodu pacjentki zakażone SARS-CoV-2 i musimy sobie z tym radzić.
Nie mam wątpliwości, że to fatalny moment, żeby w sposób nieprzewidywalny wdrażać tak kolosalne zmiany ustawodawcze. Wiele rzeczy złych się dzieje w tej chwili w służbie zdrowia, a ta decyzja jest kolejnym gwoździem do trumny.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Oficjalne dane o legalnej aborcji w Polsce: 1110 zabiegów przerwania ciąży w 2019 r.
Orzeczenie TK dot. aborcji może wpłynąć na pracę ginekologów-położników, którzy nie będą wykonywali części diagnostyki prenatalnej
Prof. Paweł Łuków, kierownik Zakładu Etyki Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego:
Orzeczenie ewidentnie ogranicza swobodę kobiet decydowania o sobie. Odnoszę wrażenie, że zwyciężyło w nim forsowanie określonego światopoglądu nad odpowiadaniem na potrzeby życia społecznego. Jako społeczeństwo aspirujemy do demokracji, w której pozwala się ludziom na swobodne wyrażanie i praktykowanie poglądów i przekonań, a jako państwo zmierzamy do ustroju, w którym obywatelom narzuca się jeden pogląd moralny za pomocą orzeczenia, zamiast ustawy będącej wynikiem debaty publicznej. To droga do kolejnych podziałów i do kolejnej wojny ideologicznej.
Konsekwencje tego orzeczenia – niezależnie od poważnych wątpliwości co do tego, czy zostało wydane przez podmiot we właściwym składzie, a więc czy jest wiążące – będą opłakane. Można się spodziewać pogłębienia się różnic między osobami zamożnymi a niezamożnymi. Kobiety lepiej sytuowane będą za granicą uzyskiwały świadczenia, na które nie stać będzie kobiet niezamożnych. Orzeczenie może też wpłynąć na pracę ginekologów-położników, którzy, w obawie przed podjęciem trudnej decyzji mogącej narazić ich na sankcję, nie będą wykonywali części diagnostyki prenatalnej. A to będzie prowadzić do niepotrzebnych cierpień kobiet i osób im bliskich. Można się też spodziewać protestów społecznych. Pogląd, że przerywanie ciąży powinno być dozwolone w sytuacji, kiedy płód jest obarczony ciężkimi wadami, jest w Polsce poglądem większości obywateli.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Paweł Łuków: Epidemia pokazała nam, że medycyna nie istnieje bez humanistyki
Aborcja to temat zastępczy
Prof. dr hab. n. med. Krzysztof Czajkowski, Kierownik II Katedry i Kliniki Położnictwa i Ginekologii WUM:
Ta decyzja jest dla mnie zaskakująca i bez wątpienia ma charakter polityczny. W ostatnim czasie nie słyszało się dyskusji na ten temat. Można uznać, że to temat zastępczy, który ma odwrócić uwagę opinii publicznej od innych istotnych kwestii. Zresztą w przeszłości tak bywało, że w momencie różnych niepokojów problem aborcji często powracał. I w tej chwili ten temat pojawił się dość nagle, co dla mnie jest zupełnie niezrozumiałe. Ale jestem człowiekiem zdystansowanym i cierpliwym i czekam, co się okaże w najbliższym czasie.
W tej chwili wiemy jedynie, że Trybunał Konstytucyjny zwrócił uwagę, że jeden z punktów ustawy, która funkcjonuje, jest niezgodny z Konstytucją. I dopóki orzeczenie nie zostanie opublikowane w Dzienniku Ustaw, nic się nie zmieni. I dziś trudno powiedzieć, czy tak się rzeczywiście stanie. Być może Sejm podejmie prace nad nową ustawą. Na razie nie można wyrokować, jaki będzie jej kształt. Niezależnie od zapisów, jakie się w niej znajdą, wszyscy jesteśmy zobowiązani do przestrzegania przepisów prawa, jakie obowiązuje w naszym kraju.
Interpretacja aborcji eugenicznej była zbyt szeroka
Lek. Tomasz Latos, poseł, przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia:
Sprawa nie jest zero-jedynkowa. Najpierw podajmy pewne dramatyczne liczby. W zeszłym roku na 1074 aborcje z przyczyn eugenicznych aż 435 przeprowadzono z powodu zespołu Downa. W przeszłości bywało podobnie. W zeszłym roku w Polsce urodziło się trzysta kilkadziesiąt dzieci z zespołem Downa, czyli nieco więcej niż połowa ulegała aborcji. Ale i tak sytuacja w Polsce w porównaniu z innymi krajami jest lepsza, bo w niektórych państwach dzieci z zespołem Downa nie mają szans na urodzenie.
Dziś słyszałem fragment wypowiedzi pana prof. Zolla, z którym się całkowicie zgadzam, że interpretacja aborcji eugenicznej była zbyt szeroka. Ale to nie znaczy, że jako lekarz nie mogę zamykać oczu i nie widzieć problemu związanego z wadami letalnymi, które stanowią ogromny problem. Szczególnie chciałbym się skupić na tych wadach, które nie tylko oznaczają, jeżeli ciąża będzie donoszona, śmierć dziecka zaraz po urodzeniu. Ale i takich, które powodują śmierć wewnątrzmaciczną. Śmierć dziecka wewnątrz łona matki stanowi ogromne zagrożenie dla życia kobiety. I o tym wszystkim trzeba pamiętać. Ale nie możemy zapominać, że w wielu krajach czasami nawet błahe wady powodują dokonywanie aborcji.
TK - patrząc na zapisy polskiej Konstytucji - w moim przekonaniu nie miał pola manewru. Ale rolą Trybunału nie jest rozgraniczanie wad na letalne i inne. To wymaga dyskusji, wysłuchania wielu stron, podjęcia stosownych decyzji. Nie wiem, co będzie dalej z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, w jakim kierunku prace sejmowe będą przebiegały, czy będzie potrzebna nowelizacja ustawy, bo przecież przy zagrożeniu zdrowia i życia matki nadal można podejmować decyzję o wcześniejszym rozwiązaniu ciąży.
Zgodnie z moim światopoglądem stoję na pozycji konserwatywnej, co nie oznacza, że nie widzę problemu, bo sprawa nie jest ani prosta ani jednoznaczna. A wręcz przeciwnie jest niezwykle skomplikowana.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Olga Tymanowska