Ekspert ostrzega: picie płynu Lugola na własną rękę jest groźne dla zdrowia

Lekarze i farmaceuci przyznają, że od początku wojny w Ukrainie wzrosło zainteresowanie pacjentów płynem Lugola, a apogeum osiągnęło 4 marca, po nocnym ostrzelaniu przez Rosjan elektrowni atomowej w Zaporożu, na terenie której wybuchł pożar.

- Robienie zapasów z płynu Lugola to absurd. Tak jak w dobie COVID-19 pacjenci z niezrozumiałych przyczyn kupowali amantadynę, tak w czasach Putin’22 zapanowała „moda” na płyn Lugola. To jest podyktowane strachem, ale absolutnie nie należy takich środków przyjmować samodzielnie. Nawet jak usłyszymy, że - nie daj Boże - doszło do rozszczelnienia bloków atomowych na Ukrainie, to należy czekać na odpowiednie instrukcje lekarskie i zasady postępowania, które w takiej sytuacji będą ogłoszone. Dziś żyjemy w innej rzeczywistości niż wtedy, gdy doszło do wybuchu w Czarnobylu. Wówczas dostęp do informacji był znacznie utrudniony. Dziś problemem nie jest dostęp do wiadomości, tylko oddzielenie rzetelnych informacji od fake newsów - podkreśla prof. dr hab. n. med. Krzysztof J. Filipiak, specjalista w dziedzinie chorób wewnętrznych, kardiologii, hipertensjologii i farmakologii klinicznej, rektor Uczelni Medycznej im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

Jakie mogą być skutki zdrowotne nadmiaru jodu w organizmie?

- Może dojść do zablokowania gruczołu tarczycowego. Wszystko zależy od tego, jaki mamy stan zdrowia. Grozi to różnymi chorobami, głównie tarczycy, schorzeniami metabolicznymi, chorobami, które mogą nawet u niektórych osób prowadzić do groźnych powikłań kardiologicznych, internistycznych - wylicza prof. Filipiak.

Więcej w materiale wideo. Zapraszamy do oglądania.

ZOBACZ TAKŻE: Wzrost promieniowania w Czarnobylu? W aptekach coraz lepiej sprzedaje się płyn Lugola, ale endokrynolodzy ostrzegają

Ostrzał i pożar w elektrowni jądrowej w Zaporożu. Państwowa Agencja Atomistyki uspokaja