Dlaczego mężczyzna zasypia po seksie
Naukowcy są zgodni – mężczyznom należy się krótka drzemka „po”. Tak mają zaprogramowany mózg, że muszą zasnąć i już.
Według francuskich badaczy, w chwili orgazmu kora mózgowa, która reguluje świadome myślenie, jest wyłączana. Można powiedzieć, że w trakcie aktu seksualnego mężczyźni są kompletnie bezmyślni. Poza tym podczas szczytowania uwalniane są m.in. oksytocyna i wazopresyna – dwa hormony, które odpowiadają również za sen. I panowie nie mają nad tym żadnej kontroli.

Oksytocyna jest także uważana za hormon redukujący poziom stresu, prowadzący do odprężenia, relaksu i senności. Warto też pamiętać, że większość ludzi (zarówno mężczyzn, jak i kobiet) w czasie stosunku wstrzymuje oddech lub oddycha bardzo szybko i płytko. Efektem tego jest zmniejszona wentylacja płuc, a co za tym idzie, niedostateczna ilość tlenu we krwi. Niewielkie niedotlenienie jest przyczyną senności.
Jak twierdzi doktor Serge Stoléru, kierujący badaniem, dezaktywacja pożądania seksualnego jest dla większości mężczyzn nie do powstrzymania – nawet jeśli ich partnerki mają ochotę na więcej. Kobiety przeżywają orgazm inaczej, dlatego też ich reakcja nie jest tak silna, przez co zaraz po satysfakcji pozostają dalej aktywne seksualnie, podczas gdy mężczyzna chce odpocząć.
Mężczyzn broni dr Daniel Kruger z University of Michigan, który twierdzi, że im szybciej partner zasypia po seksie, tym większe jest jego pragnienie więzi. Naukowcy pod kierunkiem dr. Krugera przeprowadzili ankiety wśród ponad 450 osób. Pytali o rodzaj relacji z partnerem, o to, kto pierwszy zasypia po stosunku, a także jak wyrażają łączącą ich więź, uczucie i zaangażowanie w związek.
Okazało się, że pary, które tuż po łóżkowych igraszkach idą smacznie spać, mogą pochwalić się najsilniejszym stopniem więzi. Według naukowców, szybkie zasypianie po seksie to zupełnie nieświadomy wyraz satysfakcji z relacji intymnej, oznaka tego, że czujemy się bezpieczni i spełnieni. Ankiety pokazały również, że dla kobiet sen z partnerem po stosunku jest o wiele bardziej ważny niż dla mężczyzn i to one mają tendencję do inicjowania wspólnej drzemki "po".
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Iwona Kazimierska