Rozrasta się mapa zamykanych oddziałów w szpitalach. Medycy proszą o zgłoszenia
Mapa zamkniętych oddziałów i placówek się rozrasta. Ale może to nadal „lokalne nieporozumienia”? Drogie Ministerstwo Zdrowia, kurczy się czas na działania! - napisali w mediach społecznościowych protestujący medycy, którzy stworzyli i udostępnili mapę.

Od kilku miesięcy media informują o zamykanych oddziałach szpitalnych w poszczególnych województwach. Powody są różne: remonty, urlopy (wówczas oddziały zawiesza się czasowo) i - najczęściej - braki kadrowe m.in. lekarzy czy pielęgniarek (z reguły oznacza to całkowite zamknięcie oddziału).
W związku ze wzrostem nowo wykrywanych zakażeń koronawirusem proces ten może się znacznie nasilić. Wzrost liczby hospitalizowanych z powodu COVID-19 (wg danych resortu zdrowia z 25.10, hospitalizowanych jest 5042 pacjentów zakażonych koronawirusem) to konieczność otwierania nowych oddziałów covidowych czy szpitali tymczasowych - i w tych miejscach będzie potrzebny personel. Jeśli MZ zdecyduje się na oddelegowania na oddziały covidowe, to te zwykłe mogą się zamykać jeszcze szybciej.
Protestujący medycy publikują mapę zamykanych oddziałów
Najnowsza, zaktualizowana została opublikowana na Twitterze Porozumienia Rezydentów w sobotę, 23 października. Wcześniej, 18 października, mapkę opublikował na TT Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia.
“Ministerstwo chyba naprawdę wierzy, że płomienie są narysowane...”- skomentował mapkę Mateusz Szulca, nowy szef Porozumienia Rezydentów.
Aktualizujemy mapę miast, w których zamknięte zostały oddziały z uwagi na brak personelu. Jako, że ilość tych oddziałów jest przytłaczająca zdarza nam się pominąć coś. Dlatego prosimy Was o uzupełnianie poniższej ankiety jeśli wiecie o jakimś oddziale.https://t.co/eWUNTES92y pic.twitter.com/nfTHn4tRcc
— Porozumienie Rezydentów (@Rezydenci) October 23, 2021
Porozumienie Rezydentów prosi o pomoc w uzupełnieniu mapy zamkniętych oddziałów w Polsce, podając stosowny link do formularza zgłoszeniowego.
W zgłoszeniu trzeba podać nazwę miejscowości i województwo, gdzie został zamknięty oddział oraz nazwę szpitala i oddziału. Sygnalista może też podać link do stosownej informacji.
“Tracą na tym pacjenci, a politycy dalej ignorują problem”
“Może ministerstwo wyciąga wnioski na podstawie północnego-wschodu Polski? Tam protestów jakby brak!” - skomentował na TT Mateusz Szulca. Porozumienie Rezydentów dodało, że “niedługo roczna kolejka do lekarza będzie pozytywnym wspomnieniem” oraz że “braki kadrowe i niedofinansowanie pogłębiają się, tracą na tym pacjenci, a politycy dalej ignorują problem“.
Zdaniem Gilberta Kolbe, rzecznika Białego Miasteczka, resort zdrowia “bezrefleksyjnie bawi się w oceny etyczne”. “Tak się zakręcili, że nie zauważyli, że ich działania zagrażają pacjentom i zmuszają (już otwarcie) do łamania Kodeksu pracy” - ocenił w mediach społecznościowych. Zasugerował, że być może w szpitalach potrzebna jest kontrola NIK.
22 października Naczelna Rada Lekarska zarekomendowała lekarzom i lekarzom dentystom ograniczenie czasu pracy do “bezpiecznego” poziomu - zarówno dla samych medyków, jak i pacjentów.
Szulca ocenił, że rządzący dalej będą ten problem ignorowali.
“Jeśli współpraca lekarz-pacjenci nie wkroczy na wyższy poziom, czyli strategiczne myślenie o zdrowiu, nie ma szans na poprawę. My, lekarze, sami tej walki o uzdrowienie ochrony zdrowia nie wygramy” - skonstatował.
Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, niemal 280 placówek będzie musiało zostać zamkniętych z powodu braku pielęgniarek, lekarzy i innych pracowników. Publiczna ochrona zdrowia umiera z przepracowania - mówiła już pod koniec sierpnia br. portalowi pulsmedycyny.pl Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych (NIPiP).
PRZECZYTAJ TAKŻE: Grupowe wypowiedzenia w szpitalu w Prokocimiu. Niedzielski: to częsta metoda przy negocjacjach płacowych
Dyr. Friediger o zamykaniu oddziałów szpitalnych: w najgorszej sytuacji pediatria i interna
Drobniak: boimy się gwałtownego uderzenia niedoboru kadr. “Kamyczek ruszył lawinę”
Źródło: Puls Medycyny