Prof. Pirożyński: przed nami piąta fala pandemii COVID-19
Jak wskazuje prof. Michał Pirożyński z CMKP w Warszawie, u zdecydowanej większości chorych z COVID-19 (80 proc.) udaje się opanować zakażenie i usunąć wirusa z organizm w ciągu 10-14 dni. Do ciężkiego przebiegu infekcji dochodzi u jednej piątej chorych.

Prof. Michał Pirożyński jest kierownikiem Centrum Alergologii, Pneumonologii i Medycyny Ratunkowej - Ośrodka Symulacji, Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. O zagrożeniu związanym z OVID-19 mówił podczas konferencji prasowej online „Płuca 2021. Choroby i leczenie płuc. COVID-19 update”.
Zasłanianie nosa i ust nadal jest konieczne
Kluczowe znaczenie w zmaganiach z pandemią będzie miało upowszechnienie szczepień oraz używanie maseczek. W ocenie eksperta tylko dzięki stosowaniu się do zasad DDM można zapobiegać zakażeniom. Warto przyjąć również i trzecia dawkę szczepionki przeciwko wirusowi SARS-CoV-2. Jak podkreślił prof. Pirożyński, szczepić się powinny także osoby, które przeszły COVID-19.
- Nawet jak przechorowałem, to jednak nadal jestem zagrożony, niektórzy chorzy po raz drugi, a nawet i trzeci przechodzą zakażenie - dodał.
Zdaniem specjalisty bardzo ważne jest używanie masek ochronnych, szczególnie w pomieszczeniach zamkniętych.
- Maski - ważne, nie można z nimi skończyć, jak niektórzy sugerują. Do noszenia masek ochronnych przekonuje Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) w Atlancie, jak i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) - powiedział ekspert.
Zaznaczył przy tym, że zasłonięcie nosa i ust szalikiem narciarskim nie wystarczy. Używanie masek jest szczególnie ważne w przypadku narażenia na wariant Omikron, który najprawdopodobniej jest bardziej zakaźny.
Jak przypomniał prof. Michał Pirożyński, drobiny z materiałem zakaźnym mogą być bezpośrednio przenoszone na powierzchnie rąk, oczu i błony śluzowej oraz różnych przedmiotów. Natomiast aerozol z jeszcze mniejszymi drobinami zakaźnymi osiada na błonie śluzowej. W tym przypadku nie jest wcale konieczny bezpośredni kontakt z zakażoną osobą, gdyż takie drobiny mogą krążyć w powietrzu, najbardziej w pomieszczeniach zamkniętych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Reinfekcje u ozdrowieńców po COVID-19: jaka jest skala problemu?
Trudno przewidzieć przebieg infekcji COVID-19
Nie należy liczyć na to, że w naszym przypadku choroba będzie miała jedynie łagodny przebieg, nawet bezobjawowy.
- Nie wiemy, który chory jest najbardziej zagrożony i u kogo dojdzie do ciężkiego uszkodzenia układu oddechowego - zaznaczył.
Jak wyjaśnił prof. Pirożyński, wirusy zawierające RNA, takie jak grypa i SARS-CoV-2, potrafią zmienić architekturę miąższu płuc, unikając przy tym działań obronnych układu immunologicznego. Trzeba też pamiętać, że układ immunologiczny zamiast chronić organizm u niektórych chorych doprowadza do jeszcze większego uszkodzenia układu oddechowego na skutek tzw. burzy cytokinowej.
Już we wczesnej fazie COVID-19 postępuje wysięk białkowy w pęcherzykach płucnych i powstaje włóknik z naciekiem zapalnym. Płuca robią się szare i ciężkie. W naczyniach tętniczych powstaje zator i dochodzi do złuszczenia nabłonka oskrzela. Nacieki limfocytarne powstają wewnątrz naczyń, w miąższu płucnym jak i wewnątrz pęcherzyków. Skutkiem tego jest niewydolność oddechowa.
U zdecydowanej większości chorych z COVID-19 (80 proc.) udaje się opanować zakażenie i usunąć wirusa z organizm w ciągu 10-14 dni. Do ciężkiego przebiegu choroby dochodzi u jednej piątej chorych.
- Aby do tego nie dopuścić trzeba przede wszystkim zapobiegać zakażeniom szczepieniami i noszeniem masek - przekonywał prof. Michał Pirożyński.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Flisiak: wirus SARS-CoV-2 już z nami zostanie. W najbliższym czasie może nas czekać kolejna pandemia
Źródło: Puls Medycyny