Prof. Flisiak: trzeba powstrzymać niefrasobliwą antybiotykoterapię
Największym wyzwaniem w roku 2023 w dziedzinie chorób zakaźnych będzie odrabianie zaległości spowodowanych pandemią COVID-19. Myślę, że może potrwać to nawet kilka lat - przewiduje prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Mamy obecnie bardzo dużą populację pacjentów z zaawansowanymi chorobami wątroby związanymi z nierozpoznanymi i nieleczonymi zakażeniami wirusami hepatotropowymi.
Kolejną grupą chorych, która ucierpiała z powodu braku odpowiedniego dostępu do opieki zdrowotnej w trakcie pandemii są pacjenci z HIV.
Pilna kwestia diagnostyki w kierunku HCV
Bardzo ważna i ciągle żywa jest kwestia diagnostyki w kierunku HCV. Zaproponowany w ramach budżetu powierzonego system testowania pacjentów na poziomie POZ nie rozwiązuje problemu. Nie istnieje również program badań przesiewowych w polskich więzieniach, gdzie — zgodnie z wszelkim dostępnymi badaniami — przebywa największy odsetek zakażonych. Uważam, że powinien powstać narodowy program, finansowany przez NFZ, który objąłby diagnostyką wszystkich obywateli bez ograniczeń i limitów. Wyobrażam sobie to tak, że u lekarza rodzinnego każdy mógłby otrzymać, a w razie potrzeby również wykonać na miejscu szybki test w kierunku HCV. Testy są proste i tanie, a przy tym mają bardzo wysoką czułość i swoistość. Argumentem, który często pada z ust przeciwników tej metody jest brak kontroli i systemu, który dokumentowałby wyniki tych badań. To kompletna bzdura! Wystarczyłoby uruchomić system edukacji, np. w postaci ulotek dostępnych w poradniach POZ czy przychodniach specjalistycznych. Dzięki temu osoby, u których test wyszedłby dodatni, wiedziałyby gdzie się zgłosić, aby otrzymać fachową pomoc. Obawy, że w tym zakresie pojawią się jakieś nadużycia na dużą skalę, narażające państwo na straty, są absurdalne. Zbudowanie systemu kontroli wiązałoby się z większymi nakładami finansowymi niż umożliwienie obywatelom otwartego dostępu do diagnostyki.
Z obliczeń Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych wynika, że wystarczyłoby wykonywać w Polsce 3 mln testów rocznie, aby do 2030 roku pozbyć się problemu, jakim jest wirusowe zapalenie wątroby typu C. Ta ilość badań jest nieporównywalnie mała w porównaniu do ilości testów w kierunku SARS-CoV-2 wykonanych przez ostatnie dwa lata pandemii. Zwłaszcza, że w przypadku COVID-19 mówimy o chorobie ostrej, a więc w niektórych przypadkach testy musiały być powtarzane wielokrotnie. Badanie w kierunku przeciwciał anty-HCV jest jednorazowe. Nie ma potrzeby, aby test ten powtarzać wielokrotnie w krótkich odstępach czasu. Jednocześnie mam nadzieję, że w roku 2023 zacznie być wreszcie realizowany w zakładach penitencjarnych program leczenia zakażeń HCV podpisany przez Ministerstwo Zdrowia.
Trzeba powstrzymać niefrasobliwą antybiotykoterapię
Poważny problem, narastający od wielu lat, stanowią również szkody wywołane niefrasobliwą antybiotykoterapią. Z pewnością pandemia miała w tym swój udział, ponieważ leki z tej grupy były masowo podawane w nieuzasadnionych przypadkach chorym z COVID-19, co może powodować selekcję opornych szczepów bakterii, a tym samym coraz większe trudności w leczeniu infekcji. Trend coraz wyższej śmiertelności z powodu lekoopornych zakażeń widoczny jest od wielu lat w światowych statystykach i myślę, że będzie on coraz bardziej dostrzegalny również w codziennej praktyce klinicznej.
Poza tym nadal dużym wyzwaniem w dziedzinie chorób zakaźnych jest napływ uchodźców z Ukrainy, który swoje apogeum miał po wybuchu wojny. W tej populacji jest bowiem dużo osób zakażonych m.in. wirusem HIV i związanymi z nim skomplikowanymi infekcjami oportunistycznymi, które wymagają specjalistycznej opieki, w tym farmakoterapii, a polskie poradnie chorób zakaźnych nie były przygotowane na gwałtowny, często nawet dwu— czy trzykrotny wzrost liczby pacjentów. Obecnie kryzys ten został w pewnym stopniu opanowany, ale przedłużająca się wojna może doprowadzić do napływu kolejnych fal osób zakażonych, chociaż zdaniem ekspertów ruch migracyjny nie będzie już duży jak w 2022 roku.
Mniej istotnym, ale jednak dotkliwym problem jest też okresowy brak leków na rzadkie choroby zakaźne, w tym m.in. środków przeciwmalarycznych. Przyczyną tego stanu rzeczy są problemy produkcyjne i kulejący system dystrybucji farmaceutyków w tej grupie chorób. Całe szczęście, sytuacje, kiedy są one potrzebne, zdarzają się sporadycznie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Flisiak podsumowuje rok 2022: żniwo pandemii będziemy zbierać przez kolejne lata
Źródło: Puls Medycyny