Personel pomocniczy mówi w Sejmie o patologiach. "Salowa wielofunkcyjna" i sprząta, i karmi pacjentów
Dochodzimy do patologicznych sytuacji, że jest jedna salowa, osoba sprzątająca czy pracownik gospodarczy na trzy oddziały szpitalne. (...) Pani sprzątająca ma w zakresie obowiązków karmienie pacjenta. Kto weźmie odpowiedzialność, gdy coś mu się przydarzy? - pytał w środę (27 kwietnia) Krystian Krasowski, szef związku zrzeszającego sześć grup zawodów niemedycznych.

W środę w Sejmie odbyło się posiedzenie połączonych komisji: polityki społecznej i rodziny oraz komisji zdrowia, w trakcie którego m.in. wysłuchano „informacji ministra zdrowia w sprawie sytuacji personelu pomocniczego w ochronie zdrowia”.
Prezes Ogólnopolskiego Międzyzakładowego Związku Zawodowego Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia (OMZZPPOZ) Krystian Krasowski stwierdził w trakcie dyskusji, że Ministerstwo Zdrowia nie interesuje się grupą, która obejmuje m.in. salowe, rejestratorki, kierowców czy sekretarki medyczne.
- Pozwolę sobie nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że mamy lakoniczny dialog lub z tym, że żeby coś uzyskać, trzeba wyłącznie naciskać. Nawet to dzisiejsze spotkanie, posiedzenie dwóch ważnych komisji, traktuję jako formę dyskusji, wymiany poglądów - kontrował wiceminister Zdrowia Piotr Bromber.
Podkreślił, że "Ministerstwo Zdrowia, minister Adam Niedzielski, dostrzega personel zatrudniony w podmiotach leczniczych jako najistotniejszy element systemu ochrony zdrowia". - Na przestrzeni ostatnich miesięcy, lat, podejmujemy szereg inicjatyw, które wpisują się w coś, co określam mianem dbania o kapitał ludzki. W tym kontekście jesteśmy dalecy od dokonywania podziałów osób zatrudnionych w systemie OZ w taki sposób, aby wydzielać z tego grona personel pomocniczny - wskazał jednak Bromber, dodając, że na gruncie prawa “podziały nie przypisują żadnej z grup przymiotu pomocniczości”.
"Dyrektor woli zatrudnić salową wielofunkcyjną"
- Nie ma zainteresowania naszymi grupami zawodowymi, bo gdyby było, nie musielibyśmy się spotykać i mówić o problemach. Pierwszy problem to braki kadrowe, nie ma żadnego przelicznika, ilu pracowników powinno być na dany obszar. Dochodzimy do patologicznych sytuacji, że jest jedna salowa, osoba sprzątająca czy pracownik gospodarczy na trzy oddziały szpitalne - mówił przedstawiciel personelu pomocniczego w OZ Krystian Krasowski.
Nieuregulowana jest również, jak wyliczał, kwestia obowiązków. - I znowu mamy patologie, bo np. pani sprzątająca ma w zakresie obowiązków karmienie pacjenta. Kto weźmie odpowiedzialność, gdy coś mu się przydarzy? - pytał.
Podkreślił, że do systemu powinni być wdrożeni opiekunowie medyczni - "tak, by salowe i sprzątaczki mogły zajmować się tym, do czego je zatrudniono". - Tymczasem tego personelu nie ma, bo zgodnie z siatką zarabia lepiej, więc dyrektor woli zatrudnić "salową wielofunkcyjną". Ale tak nie może być – zaznaczył Krasowski. - Ministerstwo zdrowia nie wie ilu nas jest, ministerstwo nie wie, w jakim wieku, ministerstwo nie wie ile osób było zakażonych koronawirusem, ile zmarło. Nie wie, bo się nami nie interesuje - mówił.
- Chciałbym dowiedzieć się od pana ministra, czy dział zakażeń szpitalnych, tak ważny dla zdrowia pacjentów, pracowników, czy państwo się w ogóle tym interesujecie. Bo jeżeli szpital wymaga od salowej, żeby posprzątała trzy oddziały według procedur, a są one bardzo wyśrubowane, to ona nie jest w stanie. Sami stwarzamy zagrożenie dla pracowników, pacjentów z osłabioną odpornością - mówił.
Krasowski zaznaczał, że "czasami są szpitale, np. w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie pan dyrektor sobie wymyślił, że są dwie salowe na cały szpital, w którym mamy ostre operacje, porody".
Krasowski: podwyżki nie wystarczą, potrzebna regulacja norm zatrudnienia
Wyliczał, że kolejnym problem jest zatrudnianie pracownika zgodnie z kodem zawodowym. - Mamy sytuację, gdzie w szpitalu, np. w Łomży, mamy pracownika, który się nazywa "pracownik gospodarczy - sprzątaczka". I co ma w zakresie obowiązków? Oprócz sprzątania to karmienie pacjenta pod nadzorem pielęgniarki. Mamy kod zawodowy salowej, więc się go trzymajmy. Niech dyrektorzy mają obowiązek zatrudniania pracownika zgodnie z tym, co ma wykonywać - zaapelował.
Zdaniem Krasowskiego reprezentującego OMZZPPOZ zmiany należy zacząć od regulacji norm zatrudnienia. - Wiem, że to będzie trochę utopijny postulat, dlatego że wbrew pozorom - przepraszam za kolokwializm - nie każda małpa może przyjść do szpitala i posprzątać. A niestety krążą o nas takie opinie - stwierdził.
– Ministerstwo daje dam podwyżki zgodnie z nową siatką płac i uważa, że to wystarczy, że za te 500 czy 600 zł brutto pracownik nadal będzie pracował na trzy oddziały. Otóż nie. Mamy odpływ pracowników, a to zagrożenie, że do kolejnych szpitali wejdzie outsourcing. Już teraz dyrektorzy nie wiedzą, z jakiej puli pieniędzy będą opłacane podwyżki (do 1 lipca - red.), nie przedłużają umów o pracę. Panie, które są w wieku emerytalnym i które mogą pracować, bo nie ma nikogo na ich miejsce, też są zwalniane - podkreślał szef związku, po raz kolejny powołując się na przykład lecznicy z Ostrowca Św., gdzie "z 83 salowych będziemy mieli 50 na dość spory szpital".
- Mówi się cały czas o medykach, o pielęgniarkach, lekarzach 50+. Średnia wieku personelu pomocniczego jest podobna, a może nawet i wyższa. Tylko nikt tego nie zlicza. Musimy to zmienić. Pracownicy już dłużej nie zniosą takiego takiego traktowania - podsumował.
Pracownicy niemedyczni: niskie standardy pracy i płacy to wina outsourcingu?
Posłanka Lewicy Marcelina Zawisza stwierdziła, że "dzięki naciskom strony społecznej i opozycji udało się wywalczyć jednorazowe dodatki covidowe dla personelu pomocniczego w ochronie zdrowia", ale - jak zaznaczyła - to radykalnie niewystarczające, biorąc pod uwagę, że jest różnicowanie pracowników ochrony zdrowia na tych, którym należy się dodatek ciągły i na tych, którzy otrzymują go jednorazowo.
- Pracownicy niemedyczni potrzebują regulacji swojej pracy, by nie być traktowani jak piąte koło u wozu,jak pracownicy drugiej, a często trzeciej kategorii. Bo przecież sprzątanie jest np. zamówione przez firmę zewnętrzną, więc szpitala w zasadzie nie obchodzą ani warunki, ani czas pracy sprzątaczek. A nie czarujmy się - magia firm zewnętrznych polega dokładnie na tym, że się tnie koszty przy obniżaniu standardów pracy i płacy personelu, który realizuje w ten sposób zamawiane usługi. Tak nie może być, bez pracowników pomocniczych szpital nie jest w stanie funkcjonować - mówiła Zawisza.
Zapewniła, że będzie wspierała "wszystkie wysiłki mające na celu skończenie z patologią outsourcingu w polskiej ochronie zdrowia, do uregulowania statusu personelu niemedycznego, w tym włączenie go do ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia".
Przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność” Maria Ochman, odnosząc się do wypowiedzi Marceliny Zawiszy stwierdziła, że jest "wdzięczna za te słowa, bo to praprzyczyna wielu problemów, ale tak się składa, że to rząd SLD ten outsourcing wprowadzał”.
- Związki zawodowe są głównym przeciwnikiem outsourcingu. (…) Praprzyczyną było cięcie kosztów. (…) I nie jest to problem tylko sprzątaczek czy salowych, ale sięga sfer, które absolutnie powinny być wyłączone, na przykład diagnostyka laboratoryjna – akcentowała Ochman.
Problem dotyczy nie tylko sprzątania, jak kontynuowała, ale także m.in. cateringu, ochrony, pralni, administracji, a także diagnostyki. - Obiema rękoma podpisujemy się pod postulatem pani poseł o zahamowanie negatywnych skutków outsourcingu. Obawiamy się, że teraz wraz z falą uchodźców ukraińskich to zjawisko będzie kwitło i dopiero teraz będziemy mieli do czynienia z upokarzaniem pracowników, gotowych do pracy za każde pieniądze – powiedziała Ochman.
Bromber o możliwościach awansu dla wybranych zawodów pomocniczych w OZ
- Resort podejmuje wiele inicjatyw dotyczących pracowników sektora ochrony zdrowia, podchodzimy do tematu bardzo szeroko – zapewniał wiceminister zdrowia Piotr Bromber.
Bromber wskazywał, że resort podejmuje wiele inicjatyw, także legislacyjnych, mających na celu m.in. zwiększenie liczby kluczowych zawodów medycznych.
– Prowadzone są prace nad projektem ustawy o zawodzie ratownika medycznego i samorządzie ratowników medycznych, projektem ustawy o medycynie laboratoryjnej oraz bardzo ważnym projektem o niektórych zawodach medycznych, regulującym 17 zawodów – podał. Ostatni z tych projektów, jak stwierdził, “jest ewenementem, pierwszą próbą usystematyzowania kompetencji i odpowiedzialności w jednym akcie prawnym 17 zawodów medycznych”.
Projekt ustawy – zgodnie z informacjami w wykazie prac rządu - zawiera regulacje odnoszące się m.in. do asystentki stomatologicznej, dietetyka, masażysty, opiekuna medycznego, optometrysty, podiatry, protetyka słuchu czy technika farmaceutycznego.
Wiceszef MZ podnosił, że dla stanowisk sekretarki medycznej, rejestratorki, salowej i sanitariusza przygotowywane są rozwiązania prawne umożliwiające awans tym grupom zawodowym poprzez tworzenie stanowisk dla osób posiadających doświadczenie.
Podał, że zgodnie z projektowanymi przepisami, sekretarka medyczna i rejestratorka medyczna, posiadająca pięcioletnie doświadczenie zawodowe będą mogły być zatrudniane na stanowiskach starsza sekretarka i starsza rejestratorka.
W przypadku sanitariusza lub salowej z trzyletnim doświadczeniem zawodowym będzie możliwość zatrudnienia odpowiednio na stanowisku starszego sanitariusza i starszej salowej.
– W odniesieniu do kwestii wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia należy wskazać za ich kształtowanie odpowiada pracodawca. Ministerstwo podjęło inicjatywę w zakresie ustawy o wynagrodzeniu minimalnym – zaznaczył. - Starałem się przekazać informacje, które stałyby w sprzeczności z tezą, że nie dostrzegamy problemu, kwestii kadr, potencjału ludzkiego. (…) Staramy się patrzeć na kapitał ludzki w ochronie zdrowia szeroko – podsumował wiceminister.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Krystian Karol Krasowski: Rząd nie traktuje nas jak partnerów do dialogu
Dr Jerzy Friediger: Brak gratyfikacji dla personelu pomocniczego był rażącą niesprawiedliwością
Źródło: Puls Medycyny