Osocze ozdrowieńców łagodzi objawy COVID-19, skraca czas choroby [BADANIA SZPITALA MSWiA]
Z najnowszych polskich badań przeprowadzonych na grupie ok. 100 pacjentów wynika, że osocze ozdrowieńców łagodzi objawy COVID-19, skraca okres choroby i obniża śmiertelność – poinformowała prof. Katarzyna Życińska z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
Szpital MSWiA w Warszawie od pierwszych dni trwania pandemii próbował wykorzystać osocze ozdrowieńców w leczeniu chorych z COVID-19. Jeszcze wczesną wiosną rozpoczęto organizację pracowni pobierającej i przygotowującej osocze zawierające przeciwciała przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. Od tego czasu zaczęto podawać je chorym.

Ok. 100 pacjentów leczonych z wykorzystaniem osocza ozdrowieńców
Jednocześnie prowadzono badania, które miały wykazać, czy taka terapia jest faktycznie skuteczna. Prof. dr hab. n. med. Katarzyna Życińska, która jest kierownikiem Kliniki Chorób Wewnętrznych i Reumatologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, poinformowała, że objęto nimi dużą grupę około 100 pacjentów, którym przetoczono osocze ozdrowieńców.
„Z badań tych wynika, że dwukrotne podanie osocza ozdrowieńców chorym na COVID-19 w odstępie 24-48 godzin skróciło występowanie intensywnych objawów choroby i były one łagodniejsze. Skrócił się również okres chorowania pacjentów oraz obniżyła się śmiertelność” – wyjaśnia specjalistka.
Tłumaczy ona to tym, że znajdujące się w osoczu ozdrowieńców przeciwciała przeciwko koronawirusom SARS-CoV-2 przyczyniają się do wygaszenia toczącego się w organizmie chorego procesu zapalnego.
Eksperci Szpitala MSWiA w Warszawie nie chcą na razie podać bliższych szczegółów swych badań klinicznych przed oficjalną publikacją na ten temat. Ukaże sia ona za kilka dni w jednym z renomowanych czasopism międzynarodowych.
„Takie są wymogi, musimy z tym poczekać” – wyjaśniła prof. Życińska.
Osocze ozdrowieńców stosowane jest na całym świecie, jednak brakuje wciąż jednoznacznych badań klinicznych, które potwierdzałyby, że jest ono faktycznie przydane w leczeniu chorych z COVID-19.
„Nasza publikacja dostarcza dowodów, że osocze ozdrowieńców jest istotnym lekiem - przy czym trzeba pamiętać, że nie jest ono stosowane w monoterapii, czyli jako pojedynczy lek zdolny wyleczyć chorego z COVID-19. Leczeni nim pacjenci otrzymują także inne leki, takie jak deksametazon i remdesivir” – zastrzega prof. Życińska.
Terapia osoczem lekarstwem nie dla wszystkich chorych
Zwraca uwagę, że osocze musi być podane w odpowiednim stadium choroby, żeby było skuteczne. Przeznaczone jest dla pacjentów w stanie średnim oraz ciężkim, a nie łagodnym. Nie jest też skuteczne dla pacjentów będących w stanie krytycznym, u których dostępnymi na razie metodami trudno zahamować wywołany zakażeniem proces zapalny.
„Nasze dane trudno porównywać z ośrodkami rzadko stosującymi osocze ozdrowieńców, na małej grupie pacjentów” – dodaje specjalistka.
W Szpitalu MSWiA w Warszawie była też tzw. grupa kontrolna pacjentów, czyli takich, którzy otrzymywali standardowo odpowiednie leki, ale nie przetaczano im osocza ozdrowieńców.
Osocze podawano zgodnie z rekomendacjami komitetu terapeutycznego Szpitala MSWiA. Stale jest ono pozyskiwane od ozdrowieńców, których przybywa.
„Mamy coraz młodszych pacjentów chorujących na COVID-19, którzy są potencjalnymi dawcami osocza” – podkreśla prof. Życińska.
Osocze trzeba jednak dobrać do danego pacjenta w zależności od grupy krwi. Największe kłopoty są z rzadkimi grupami krwi, takimi jak BRh-. Wśród dawców rekordzistą w naszym kraju jest Michał Dybowski, przedsiębiorca z Warszawy, który przeszedł COVID-19, leczył się w Szpitalu MSWiA, a potem sześciokrotnie oddał osocze.
Prof. Piotr Radziwon z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku, powiedział PAP, że osocze oddaje coraz więcej pacjentów, którzy wyzdrowieli, ale wraz z narastającą grupą chorych z COVID-19, jeszcze szybciej wzrasta zapotrzebowanie na ten lek, którego inaczej nie można pozyskać.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Coraz więcej ozdrowieńców oddaje osocze, ale jeszcze bardziej rośnie zapotrzebowanie na nie
Poprawa dostępności remdesiviru. W listopadzie do Polski ma trafić 15 tys. dawek leku
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: EG/PAP/Zbigniew Wojtasiński