NIL odmawia lekarzom zgody na pracę. Powód: nieznajomość polskiego

JW/PAP
opublikowano: 22-03-2023, 09:09

Naczelna Izba Lekarska odmówiła 200 medykom wydania prawa do wykonywania zawodu. Jednym z głównych powodów był brak wystarczającej znajomości języka polskiego - informuje w środę (22 marca) “Dziennik Gazeta Prawna”.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Do końca stycznia 2023 r. do ministerstwa o zgodę na pracę w Polsce wystąpiło 3,5 tys. lekarzy oraz 1,5 tys. pielęgniarek i położnych spoza UE.
Do końca stycznia 2023 r. do ministerstwa o zgodę na pracę w Polsce wystąpiło 3,5 tys. lekarzy oraz 1,5 tys. pielęgniarek i położnych spoza UE.
Fot. iStock

"Ostatecznie w 70 przypadkach utrzymano postanowienie w mocy. To pokazuje, że spór o kwestie językowe nadal nie został rozwiązany. Ministerstwo wciąż uważa, że problemu nie ma, a samorząd lekarski walczy o to, by było to kryterium dopuszczenia lekarzy spoza UE na polski rynek" - wskazano.

Są skargi od pacjentów z powodu “błędnej komunikacji” z lekarzem

"DGP" podnosi, że "furtkę do dopuszczenia ich do pracy na uproszczonych zasadach otworzono w trakcie pandemii". Początkowo stało się tak m.in. w szpitalach tymczasowych. Obecnie zgodnie z przepisami są trzy ścieżki otrzymania zgody w uproszczony lub warunkowy sposób. Żadna nie wymaga egzaminu z języka polskiego.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy lekarz z Ukrainy musi znać język polski? NIL spiera się z MZ

Gazeta informuje, że do końca stycznia tego roku do ministerstwa o zgodę na pracę w Polsce wystąpiło 3,5 tys. lekarzy oraz 1,5 tys. pielęgniarek i położnych spoza UE. “Zgodę resortu, jak wynika z informacji przekazanych DGP, otrzymało na razie ok. 2,3 tys. osób z pierwszej grupy i niewiele ponad tysiąc z drugiej" - pisze dziennik. Dodaje, że lekarze, żeby zacząć pracę, muszą jeszcze dostać pozwolenie z izby lekarskiej. Te jednak mówią krótko: pozwolenie na pracę dla kogoś, kto nie umie mówić dobrze po polsku, będzie niebezpieczne dla pacjentów.

"Są już pierwsze skargi i sprawy od pacjentów, w których jednym z elementów jest kwestia błędnej komunikacji. Według Ministerstwa Zdrowia ostateczną odpowiedzialność ponosi placówka, która zatrudnia takiego medyka" - wskazuje gazeta.

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.