Maciej Miłkowski o bezpieczeństwie lekowym. Będą zmiany w ustawie refundacyjnej
Resort zdrowia pracuje nad zmianą części zapisów w ustawie refundacyjnej. W planach jest określenie minimalnego poziomu leków, który musi być zagwarantowany przez producentów i dystrybutorów w łańcuchu dostaw, wydłużenie do 5 lat obowiązywania decyzji refundacyjnych dla leków krajowych, bardziej elastyczne negocjacje refundacyjne - wskazał wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.

Wiceszef resortu zdrowia Maciej Miłkowski na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia (6 kwietnia) dotyczącej rozpatrzenie informacji ministra zdrowia na temat bezpieczeństwa lekowego kraju, przyznał, że resort zdrowia bardzo mocno stara się, żeby w Polsce rozwijała się produkcja leków.
- Jednym z priorytetów polityki lekowej państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa lekowego. W tym celu Centrum e-Zdrowia przygotowało podstawy do pełnej informatyzacji całego procesu monitorowania dostępności leków w zakresie zintegrowanego systemu kierowania obrotem produktem leczniczym, który działa w ramach ZSMOPL - przypomniał wiceminister Miłkowski.
MZ monitoruje na bieżąco braki leków
Dodał, że do Centrum e-Zdrowia trafiają dane dotyczące realizacji recept zarówno refundowanych, jak i tych bez refundacji. Dzięki temu system ochrony zdrowia ma na bieżąco dostęp do zbieranych danych i może je monitorować. Są to zarówno dane pochodzące od producentów leków, jak również z hurtowni i aptek ogólnodostępnych oraz aptek szpitalnych.
- Identyfikujemy głównie problemy związane z brakiem dostępności po stronie producentów, którzy mają obowiązek informowania prezesa URPL o czasowych brakach danego produktu. Na tej podstawie resort zdrowia raz na dwa miesiące opracowuje listę leków zagrożonych dostępnością. Takich leków nie można bez zgody GIF wywozić z kraju. To stanowi gwarancję, że te leki będą dostarczane zgodnie z zapotrzebowaniem - wskazał Maciej Miłkowski
- Ministerstwo Zdrowia ma też możliwość wydania zgody na import interwencyjny, jeśli jakiś leków brakuje w kraju. W takich sytuacjach jest możliwość, za zgodą URPL, sprowadzić do lecznictwa szpitalnego leki w opakowaniach zagranicznych - wyjaśnił.
MZ chce wprowadzenia minimalnego poziomu leków w kraju
Wiceszef resortu wskazał również, że bezpieczeństwo lekowe kraju, to z jednej strony produkcja leków w Polsce, z drugiej strony dobra dystrybucja zgodna z planem zamówień i dostaw.
- W przypadku leków refundowanych resort zdrowia zawsze uwzględnia plan dostaw podczas negocjacji cenowych z firmami farmaceutycznymi. Jeśli później zdarzy się tak, że pewnych określonych leków zabraknie, i z tego powodu ucierpią pacjenci, to Ministerstwo Zdrowie może nałożyć kary finansowe na firmy - podkreślił Miłkowski.
Wyjaśnił również, że aktualnie w resorcie zdrowia trwają prace nad zmianą części zapisów związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa i wprowadzeniem minimalnego poziomu leków, które powinny znaleźć się na terenie kraju.
- Te zapisy będą odnosić się zarówno do leków produkowanych w Polsce jak i leków, które są bezpośrednio dostarczane z fabryk unijnych. Odpowiedni poziom leków powinien być zapewniony na terenie całego kraju i będzie określony dla całego łańcucha dostaw od producenta, przez hurtownie, po apteki szpitalne i ogólnodostępne. Zapas, który chcemy zabezpieczyć ma wystarczyć na kwartał - wskazał wiceminister.
Resort zdrowia stawia na produkcję krajową
Wiceminister Miłkowski podkreślił również, że w kręgu jego działań jest wprowadzenie takich mechanizmów, które zachęcałyby producentów do produkcji leków w Polsce.
- Już dziś te negocjacje refundacyjne dla krajowych producentów są zdecydowanie bardziej elastyczne. Wspieramy produkcję w Polsce poprzez Komisję Ekonomiczną Ministra Zdrowia, który ostatecznie wydaje zgodę na refundację. Cieszymy się z każdej przeniesionej molekuły. Ostatnio mieliśmy na tym polu dosyć dużo sukcesów, które zakończyły się udanym transferem technologii, najpierw poprzez licencjonowanie, później uruchomienie produkcji już w Polsce - wyjaśnił.
- Obecnie przy planowanych zmianach w ustawie refundacyjnej zakładamy wprowadzenie nowych rozwiązań, które wzmocniłyby produkcję w Polsce. Zależy nam na tym, żebyśmy mieli więcej leków generycznych i biopodobnych produkowanych w kraju - podkreślił wiceszef resortu zdrowia.
Dodatkowo w przypadku producentów leków w kraju planujemy udzielać tym firmom istotne wzmocnienie w wielu zakresach - stwierdził wiceminister.
- W zakresie ekonomicznym, żeby były bardziej dostępne dla pacjentów, w zakresie bezpieczeństwa dla producentów, żeby mogli mieć wydłużony czas decyzji, żeby mieli większą pewność co do gwarancji obrotu lekami. Dlatego, w przypadku przenoszenia produkcji leków do Polski chcemy zaproponować, by pierwszy okres obejmowania decyzji refundacyjnej dla tych preparatów wynosił pięć lat, aby firma mogła poniesione nakłady w pewien sposób zamortyzować. Bardzo mocno staramy się, żeby ta produkcja leków w Polsce rozwijała się, żeby kolejni producenci albo lokowali swoją produkcję albo żeby producenci podpisywali umowy licencyjne z naszymi producentami na produkcje swoich leków w Polsce - przekazał Miłkowski.
Działania wojenne na Ukrainie bez wpływu na bezpieczeństwo lekowe
Wiceminister zdrowia przekazał również, że resort zdrowia od początku działań wojennych na terenie Ukrainy monitoruje kwestię dostępności do leków.
- Nie mamy dużej współpracy w zakresie produkcji i dystrybucji leków pomiędzy Ukrainą i Polską. Polscy przedsiębiorcy nie prowadzili na rynku ukraińskim istotnej dla nas produkcji leków. Była ona dla nas nieistotna i obecnie jest ona zapewniona poprzez innych wytwórców działających na naszym rynku. Nie ma więc zagrożeń z tej strony - zapewnił.
- Podobnie jest z Rosją. Z tego kraju też nie importowaliśmy żadnego z leków, które musielibyśmy importować - dodał.
Wiceszef resortu wskazał jednak na obawy związane z większym zapotrzebowaniem na leki w Polsce, w związku z napływem obywateli Ukrainy z terenów objętych wojną.
- Obserwujemy wzrosty sprzedaży leków, jednak na dzień dzisiejszy są one z powodzeniem zabezpieczane dla wszystkich pacjentów na terenie kraju, przez producentów w ramach bieżących dostaw - podkreślił.
Dodał: Liczymy się z tym, że ten wzrost będzie się powoli rozwijał w poszczególnych dziedzinach, na razie jednak nie wiemy, jakich zakresów będzie dotyczył. Pierwsze istotne informacje dotyczące wzrostu zapotrzebowania pozyskamy do 10-15 kwietnia, kiedy NFZ zapłaci świadczeniodawcom za miesiąc marzec. Wówczas będziemy mieli pierwsze istotne informacje, z jakimi schorzeniami mierzą się pacjenci z Ukrainy, na co należy zwrócić szczególną uwagę. Na ten moment dysponujemy jedynie szczątkowymi informacjami z poszczególnych dziedzin, np. dotyczących dializoterapii.
- Na pewno jednak, pod kątem zużycia leków, nie widzimy większych problemów - zapewnił Miłkowski.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Miłkowski: rynki - ukraiński, białoruski i rosyjski - bez wpływu na bezpieczeństwo lekowe Polski
Kopeć: na chwilę obecną braków leków nie ma, jednak sytuacja jest dynamiczna
Źródło: Puls Medycyny