Dr Stopyra: niepokoi nas wzrost zachorowań na autoimmunologiczne zapalenie mózgu u dzieci

EG/PAP
opublikowano: 19-10-2022, 17:27

Często po przechorowaniu COVID-19 dochodzi do rozchwiania immunologicznego. Dzieci, u których występują dodatkowo predyspozycje genetyczne, są znacznie bardziej narażone na wystąpienie choroby autoagresywnej. Coraz częściej diagnozowana jest cukrzyca typu 1, ale również choroby reumatologiczne, zaburzenia w pracy tarczycy lub nerek oraz autoimmunologiczne zapalenie mózgu - mówi dr Lidia Stopyra, specjalista pediatrii i chorób zakaźnych.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Autoimmunologiczne zapalenie mózgu to niebezpieczna choroba, której skutkiem mogą być zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, zaburzenia świadomości, zaburzenia ruchowe czy padaczka. Ogniskowe stany zapalne mózgu są szczególnie niebezpieczne dla dzieci do pierwszego roku życia.
Autoimmunologiczne zapalenie mózgu to niebezpieczna choroba, której skutkiem mogą być zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, zaburzenia świadomości, zaburzenia ruchowe czy padaczka. Ogniskowe stany zapalne mózgu są szczególnie niebezpieczne dla dzieci do pierwszego roku życia.
iStock
  • We wrześniu w magazynie "JAMA Network Open" naukowcy z Case Western Reserve University School of Medicine wskazali, że u dzieci zakażonych COVID-19 o 72 proc. wzrasta ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 1.
  • Notujemy duże wzrosty chorób autoimmunologicznych u dzieci po przebyciu COVID-19 – mówi dr Lidia Stopyra, specjalista pediatrii i chorób zakaźnych, ordynator oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii w szpitalu im. Żeromskiego w Krakowie.
  • Szczególnie niepokojący jest wzrost występowania przypadków autoimmunologicznego zapalenia mózgu oraz cukrzycy typu 1.

Infekcja może być czynnikiem spustowym chorób autoimmunologicznych

Ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie dr Lidia Stopyra przyznała, że w Polsce także obserwuje się przypadki rozwoju cukrzycy typu 1 u dzieci po przebyciu COVID-19.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Cukrzyca typu 1: “dramatyczny wzrost” zachorowań wśród dzieci na Podlasiu. UDSK chce to zbadać

– Pierwsze symptomy cukrzycy skłaniają nas do tego, aby przeprowadzić badanie w kierunku obecności przeciwciał anty-SARS-CoV-2. Okazuje się, że dzieci, u których rozwinęła się cukrzyca, przeszły COVID-19. Takie przypadki występują nawet u dzieci, które przeszły zakażenie bezobjawowo lub skąpoobjawowo – podkreśliła ekspertka.

Wskazała, że obecnie obserwuje się duże wzrosty schorzeń o podłożu immunologicznym u dzieci, które wcześniej chorowały na COVID-19. Diagnozowana jest nie tylko cukrzyca, ale również choroby reumatologiczne czy zaburzenia w pracy tarczycy lub nerek.

– Niepokoi nas wzrost zachorowań na autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Jest to bardzo poważna i niebezpieczna choroba, której skutkiem mogą być zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, zaburzenia świadomości, zaburzenia ruchowe czy padaczka. Ogniskowe stany zapalne mózgu są szczególnie niebezpieczne dla dzieci do pierwszego roku życia – powiedziała dr Stopyra.

Przebieg COVID-19 u dzieci trudno przewidzieć

Choroby z autoagresji ujawniają się po infekcji i mają przewlekły przebieg. Cechą charakterystyczną takich schorzeń są rzuty chorobowe, które atakują jeden lub kilka narządów. Po wyleczeniu często dochodzi do nawrotu choroby. Zaburzenia autoimmunologiczne mogą prowadzić do trwałego kalectwa, a nawet do śmierci.

– SARS-CoV-2 jest o tyle specyficznym wirusem, że znacznie bardziej predysponuje do tych schorzeń, dominuje wśród innych wirusów i jest nadal wysoko zaraźliwy – wyjaśniła dr Stopyra.

– Często po przechorowaniu COVID-19 dochodzi do rozchwiania immunologicznego. Dzieci, u których występują dodatkowo predyspozycje genetyczne, są znacznie bardziej narażone na wystąpienie choroby autoagresywnej. Liczba ujawnionych chorób autoimmunologicznych w ostatnim czasie jest naprawdę olbrzymia – powiedziała dr Stopyra.

Ekspertka wskazała, że wzrost takich przypadków obserwuje się zwykle po falach COVID-19.

Do chorób autoimmunologicznych należy dodać również zapalenie wątroby, które w ostatnim okresie wywołało duży niepokój po raporcie z Wielkiej Brytanii i USA o zgonach i przeszczepach wątroby u dzieci w przebiegu tej choroby. Stwierdzono, że to zapalenie wątroby występowało u dzieci po przebyciu COVID-19 i zwykle związane było z dodatkowym zakażeniem adenowirusem, jednak nie u wszystkich małych pacjentów adenowirusy zostały potwierdzone.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Przyczyną tajemniczego ostrego zapalenia wątroby u dzieci są jednak wirusy?

Dr Stopyra przypomniała, że cały czas pacjenci zmagają się także z long COVID. Nie sposób tutaj pominąć chorób o podłożu psychicznym takich jak: wahania nastroju, lęk, problemy ze snem, zaburzenia odżywiania, problemy z koncentracją, czyli tzw. mgła pocovidowa.

Obrazując sytuację w szpitalu doktor wskazała, że choć większość dzieci nabyła już przeciwciała anty-SARS-CoV-2 poprzez przechorowanie lub zaszczepienie, na oddział nadal trafiają mali pacjenci, którzy wymagają leczenia szpitalnego z powodu COVID-19.

– Mamy w tej chwili na oddziale 30 łóżek, wszystkie są zajęte. Mniej więcej połowa hospitalizowanych to dzieci z covidem. Najczęściej są to niemowlęta, które nie nabyły jeszcze odporności na zakażenie SARS-CoV-2. Dzieci rodzą się z przeciwciałami od matki, jednak wygasają one w ciągu kilku miesięcy. Gdy takie nieuodpornione maluchy zakażają się, często chorują ciężko i wymagają leczenia na oddziale – powiedziała dr Stopyra.

Dodała, że bardzo ciężkie, zagrażające życiu przypadki są obecnie rzadkością, ale niektóre dzieci nadal wymagają podawania tlenu, nawadniania dożylnego, mają zaburzenia węchu, smaku, przestają jeść.

– Przebieg COVID-19 u osób dorosłych jest bardziej przewidywalny, wiadomo, jaki wiek i które choroby współistniejące stanowią szczególne ryzyko. U dzieci przebiegu zakażenia nie sposób przewidzieć – zaznaczyła lekarz.

Koinfekcje SARS-CoV-2 z wirusem RSV szczególnie groźne

– Niestety w Polsce mamy niską wyszczepialność przeciwko grypie. W Stanach Zjednoczonych, gdzie ok. 90 proc. populacji szczepi się, problem braku łóżek w szpitalach w okresie epidemii grypy nie występuje. My każdego roku mamy z tym problem. Na oddział trafiają dzieci z ciężkim zapaleniem płuc w przebiegu grypy, z zapaleniem mięśni, również z zapaleniem mięśnia sercowego, które obarczone jest wysoką śmiertelnością – powiedziała dr Stopyra.

W ocenie ekspertki nie powinien powtórzyć się dramatyczny jesienny scenariusz z poprzednich lat, gdzie z dnia na dzień przybywało dzieci wymagających pomocy i brakowało miejsc na oddziałach. Doktor przyznała jednak, że w tym roku może dojść do skumulowania epidemii grypy, RSV i COVID-19.

– Najbardziej niebezpieczne jest jednoczesne zakażenie tymi wirusami. Grypa, RSV i koronawirus uszkadzają płuca i przebieg choroby w takim przypadku może być bardzo ciężki – powiedziała.

Zwróciła również uwagę, że na większości oddziałów pediatrycznych nie ma możliwości izolowania dzieci z COVID-19.

– Obecnie najbardziej narażone na zachorowanie na COVID-19 są najmłodsze dzieci. W USA dzieci powyżej sześciu miesięcy można szczepić przeciwko COVID-19. U nas takie szczepienia są przeprowadzane u dzieci powyżej piątego roku życia. Co istotne, na grypę możemy szczepić dzieci, które ukończyły 6 miesięcy. Możemy zaszczepić najmłodsze dzieci przynajmniej przeciw grypie, aby ochronić je przez ciężkim przebiegiem choroby i ryzykiem powikłań, jak też zminimalizować ryzyko koinfekcji z SARS-CoV-2 i RSV – powiedziała.

W sprawie szczepień dzieci w wieku powyżej sześciu miesięcy do pięciu lat przeciwko SARS-CoV-2 Komitet ds. Produktów Leczniczych Stosowanych u Ludzi (CHMP) przy Europejskiej Agencji Leków (EMA) ma wydać rekomendację na najbliższym posiedzeniu.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Jeden test wykryje COVID-19, grypę i RSV. Ma być bez recepty

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.