Zofia Małas: niemal 280 szpitali może zostać zamkniętych

  • Jacek Wykowski
opublikowano: 31-08-2021, 08:12

Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, niemal 280 placówek będzie musiało zostać zamkniętych z powodu braku pielęgniarek, lekarzy i innych pracowników. Publiczna ochrona zdrowia umiera z przepracowania - mówi portalowi pulsmedycyny.pl Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych (NIPiP).

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
  • Niestety, dialog z Ministerstwem Zdrowia jest… monologiem - przykładem jest ustawa o minimalnym wynagrodzeniu - mówi Zofia Małas
  • Rada Ministrów przyjęła w 2019 r. dokument „Polityka Wieloletnia Państwa na Rzecz Pielęgniarstwa i Położnictwa w Polsce” i w najmniejszym stopniu nie realizuje jego założeń - zaznacza
  • Musimy brać wiele dodatkowych dyżurów i nadgodzin, aby system ochrony zdrowia się nie załamał. Pielęgniarki żyją o 20 lat krócej niż inne Polki! - alarmuje szefowa NIPiP
  • Jeśli MZ nie podejmie konstruktywnego dialogu ze środowiskiem, zaczną się zamykać całe szpitale - ostrzega

Zofia Małas jest szefową Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, jednej z największych organizacji wchodzących w skład Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia. 11 września medycy zapowiadają manifestację w Warszawie, w której ma wziąć udział kilkanaście tysięcy osób. Na mapę stolicy powróci “Białe Miasteczko”, które znamy ze strajku pielęgniarek sprzed 14 lat.

pulsmedycyny.pl: Co panią "najbardziej boli" w relacjach z resortem zdrowia i w organizacji systemu? Decydenci mają złą wolę? A może głos pielęgniarek jest za słaby?

Zofia Małas: Niestety, dialog z Ministerstwem Zdrowia jest… monologiem. Przykładem jest ustawa o minimalnym wynagrodzeniu. Nie słuchano nas, zostaliśmy pominięci w dyskusji, nie uwzględniono naszych postulatów, uwag i argumentów. Teraz obiecuje się nam nowelizację ustawy, aby ugasić pożar, który wywołano.

Rada Ministrów przyjęła w roku 2019 dokument „Polityka Wieloletnia Państwa na Rzecz Pielęgniarstwa i Położnictwa w Polsce”, który sprawił, że polskie pielęgniarstwo i położnictwo wróciło na właściwe tory i… w najmniejszym stopniu nie realizuje jego założeń. A chodziło o m.in. o zwiększenie liczby pielęgniarek i położnych, powstrzymanie emigracji zarobkowej, zmotywowanie absolwentów do podejmowania pracy w zawodzie oraz utrzymanie na rynku pracy pielęgniarek i położnych, w tym nabywających uprawnienia emerytalne. „Polityka” miała doprowadzić także do wypracowania mechanizmów motywujących podmioty lecznicze posiadające umowę z NFZ do określenia minimalnych norm zatrudniania. Tymczasem rośnie średnia wieku w naszych zawodach - statystyczna pielęgniarka ma 53 lata, położna 51!

Na zdj. Zofia Małas, prezes NIPiP
Tomasz Pikuła

Wyłączone są normy zatrudnienia, które miały być zabezpieczeniem nie tylko dla personelu medycznego przed zdarzeniami niepożądanymi, ale przede wszystkim szansą na zapewnienie odpowiedniej obsady na oddziałach. Teraz przyczyną ich braku jest to, że jest nas za mało - szpitale musiałyby „podkupować” sobie pielęgniarki i położne.

Co więcej - nadal czekamy na określenie wyceny porady pielęgniarskiej.

To dlatego po 14 latach powstanie w Warszawie tzw. Białe Miasteczko?

Postulaty Białego Miasteczka, pomimo upływu lat, nadal są aktualne. Bez zapewnienia właściwej liczby personelu medycznego nie będziemy mogli mówić o bezpieczeństwie pacjenta, lecz o zagrożeniach powstających w wyniku braku medyków na oddziałach.

Jak wygląda rzeczywistość pielęgniarek i położnych? Musimy brać wiele dodatkowych dyżurów i nadgodzin, aby system ochrony zdrowia się nie załamał. To ma jednak swoje konsekwencje - jesteśmy przepracowani, częściej popełniamy błędy i zbyt wcześnie umieramy. Pielęgniarki żyją o 20 lat krócej niż inne Polki!

Pacjenci nie tylko muszą długo czekać na SOR-ach na pomoc. Wiele oddziałów w Polsce jest zamykanych z powodu braku personelu. Jeżeli teraz nie odwrócimy tego negatywnego trendu, to za chwilę Polacy będą leczeni przez emerytów pragnących dorobić do niskich emerytur lub szukać pomocy w odległych szpitalach. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, niemal 280 placówek będzie musiało zostać zamkniętych z powodu braków kadrowych wśród pracowników medycznych.

Przedstawiciele Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia twierdzą, że resort zdrowia rozmawia wyłącznie z Solidarnością i OPZZ. Szef Krajowej Izby Fizjoterapeutów stwierdził w wywiadzie dla portalu pulsmedycyny.pl, że organizacje te kierują się jedynie własnym interesem politycznym, a nie interesem środowiska. Chodzi o to, że poparły ustawę o minimalnym wynagrodzeniu?

Wszyscy razem musimy stworzyć ramy funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Nie mogą to być jednostronne działania, bo skutkiem będzie jedynie pogorszenie sytuacji. Metoda „dziel i rządź” już nie zadziała ¬- jesteśmy otwarci na dialog z każdym, kto też chce słuchać.

Poparcie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu jedynie przez dwie organizacje związkowe doprowadziło do sytuacji, w której liczna grupa medyków odpowiedzialnych za zdrowie pacjentów została pominięta przy ustalaniu wskaźników wynagrodzeń. Głosy samorządów zawodowych oraz związków skupiających zdecydowaną większość pracowników ochrony zdrowia zostały całkowicie pominięte. Pytanie o to, czy w grę wchodzą tu partykularne interesy, pozostawię bez odpowiedzi.

Co - pani zdaniem - powinny zrobić pielęgniarki, ale i pozostali pracownicy ochrony zdrowia biorący udział w proteście, jeśli nie dojdzie do spotkania z premierem lub rozmowy będą nieefektywne?

Za wszelką cenę nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której pacjenci pozostaną bez opieki, nie otrzymają pomocy w odpowiednim czasie. Jeśli jednak MZ nadal konsekwentnie będzie podążać tą samą drogą, nie podejmie konstruktywnego dialogu ze środowiskiem, to zaczną się zamykać nie tylko oddziały, ale całe szpitale. Powodem nie będą strajki, ale krytyczny brak personelu.

Oczekujemy zapewnienia bezpiecznych warunków pracy, bo bezpieczny personel medyczny, czyli odpowiednia obsada na dyżurach to mniej pomyłek, lepsza jakość opieki. Apelujemy do rządzących - wysłuchajcie naszych postulatów dla dobra pacjentów, bo teraz publiczna ochrona zdrowia umiera z przepracowania, każdego dnia nas ubywa. Medycy żyją krócej, odchodzą do prywatnej ochrony zdrowia, biurokracja zabiera nam czas, który powinniśmy poświęcić pacjentowi, mamy zaniżone wyceny świadczeń/procedur, brakuje realnej ochrony pacjenta i medyka w przypadku zdarzenia niepożądanego, mamy najniższe wynagrodzenia w publicznej ochronie zdrowia w całej UE.

Za organizację ochrony zdrowia w Polsce odpowiada rząd - nie medycy.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Protest medyków: będzie nowe “białe miasteczko”

Będzie protest pracowników ochrony zdrowia. Znamy datę i postulaty

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.