Zamiast opalania w solarium - suplementacja witaminą D

Rozmawiała: Maja Marklowska-Dzierżak
opublikowano: 02-11-2017, 09:28

Ekspozycja na słońce i suplementacja witaminą D są ważne od urodzenia aż do śmierci — mówi prof. Michael F. Holick z Boston University Medical Center. Rozmawiamy z nim o znaczeniu witaminy D dla zdrowia człowieka oraz związku jej niedoboru ze zwiększonym ryzykiem rozwoju różnych schorzeń.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Coraz więcej lekarzy dostrzega ogromną rolę witaminy D w profilaktyce różnych schorzeń. Jakie korzyści zdrowotne wynikają z odpowiedniego poziomu tej witaminy w organizmie?

Prof. Michael F. Holick z Boston University Medical Center

Nie dotyczą one jedynie zdrowia kości. Witamina D obniża ryzyko wystąpienia wielu chorób. Są wśród nich zarówno choroby zakaźne, takie jak grypa czy gruźlica, autoimmunologiczne (cukrzyca typu 1, stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów czy choroba Leśniowskiego-Crohna), choroby układu sercowo-naczyniowego (nadciśnienie, miażdżyca, zawał serca, udar mózgu), ale również cukrzyca typu 2, depresja, choroba Alzheimera i schizofrenia. Im wyższe stężenie witaminy D w organizmie, tym mniejsze ryzyko zachorowania. Ta zasada dotyczy również chorób układu oddechowego.

Z dobroczynnego wpływu witaminy D na nasze zdrowie korzystamy od urodzenia. Jest to witamina zależna od słońca, syntetyzowana w skórze. Pod wpływem promieni UVB zwiększa się produkcja beta-endorfin, które są przyczyną naszego dobrego samopoczucia i mają silniejsze działanie przeciwbólowe niż morfina. Witamina D syntetyzowana w skórze nigdy nie będzie toksyczna i utrzymuje się dwa-trzy razy dłużej w organizmie, niż przyjmowana w postaci suplementu diety. Jednak jesienią i zimą witamina D nie jest wytwarzana w skórze i wtedy trzeba ją suplementować w odpowiedniej dawce — dla dzieci jest to 1000 jednostek na dobę, a dla dorosłych 2000, a czasem 4000 jednostek na dobę. Ekspozycja na słońce i suplementacja witaminą D są ważne od urodzenia aż do śmierci.

Dotarłam do informacji, z których wynika, że nawet 80-90 proc. ludzi na świecie ma niedobory witaminy D. Dotyczy to zarówno dzieci, dorosłych, jak i seniorów. Dla której z tych grup wiekowych niedobory witaminy D są najgroźniejsze?

Najbardziej niebezpieczne są dla dzieci, ponieważ skutkują zwiększonym prawdopodobieństwem rozwoju poważnych chorób przewlekłych w przyszłości. Pod wpływem niedoboru witaminy D znacznie wzrasta u nich m.in. ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 1 i chorób układu kostno-stawowego. W przypadku osób dorosłych niedobory witaminy D zwiększają prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi, raka jelita grubego, choroby serca, cukrzycę typu 2 i schorzenia neurologiczne.

Od wielu lat dermatolodzy i onkolodzy przestrzegają przed opalaniem i przebywaniem na słońcu bez stosowania filtrów o wysokich wskaźnikach ochrony przed UVB. Z kolei specjaliści chorób wewnętrznych namawiają do wychodzenia na słońce i bagatelizują znaczenie tych środków ochronnych. Kto ma rację? 

Z opalaniem jest podobnie jak ze wszystkim w życiu — abstynencja zazwyczaj się nie sprawdza. Co gorsza, w tym wypadku może mieć poważne konsekwencje. Moim zdaniem, dermatolodzy i onkolodzy, odradzając pacjentom kąpiele słoneczne, patrzą jedynie przez pryzmat swojej specjalizacji. Koncentrują się na potencjalnych skutkach promieniowania UVB — oparzeniach słonecznych i uszkodzeniach DNA skóry, a pomijają to, że promienie UVB odgrywają kluczową rolę w procesie syntezy witaminy D w skórze. W wyniku „nagonki” na promieniowanie UVB na całym świecie doszło do pandemii niedoboru witaminy D. Nawet w Australii, która jest bardzo nasłonecznionym krajem, występują w społeczeństwie poważne niedobory tej witaminy. W skali całego świata ma je ponad 60 proc. populacji dzieci i dorosłych. 

Czy przeprowadzono jakieś wiarygodne badania dotyczące skórnej syntezy witaminy D?

Warto wspomnieć o bardzo ważnym badaniu, przeprowadzonym wśród afrykańskich Masajów. Stężenie witaminy D w ich krwi wyniosło średnio 40-60 ng/dl. Dlaczego zainteresowano się tą grupą etniczną? Ponieważ Masajowie, mimo że przebywają cały dzień na słońcu, nie chorują na nowotwory skóry, których tak bardzo obawiają się niektórzy lekarze. Organizm Masajów jest w stanie wytworzyć witaminę D w sposób najbardziej wydajny. W zależności od zasiedlanych przez nich rejonów, stopień pigmentacji ich skóry wzrastał bądź malał, co miało również wpływ na stężenie witaminy D. Jednak pod wpływem długotrwałej ekspozycji na słońce nie doszło u nich do uszkodzeń DNA skóry. 

W innym badaniu, wykonanym na grupie dorosłych, zdrowych mieszkańców Wielkiej Brytanii, uczestnicy trzy razy w tygodniu przez sześć tygodni byli poddawani podobnej ekspozycji na słońce jak Masajowie. W tym czasie mierzono im stężenie witaminy D we krwi oraz sprawdzano, czy dochodzi u nich do uszkodzeń DNA skóry. Jak można było się spodziewać, na początku ekspozycji na słońce takie uszkodzenia się pojawiały, jednak już pod koniec badania zostały one naprawione, organizm sam sobie z nimi poradził. W efekcie sześciotygodniowej ekspozycji na słońce we krwi badanych wzrosło stężenie witaminy D, natomiast po uszkodzeniach w strukturze DNA ich skóry nie było śladu. Badanie to w bardzo klarowny i dobitny sposób pokazało, że rozsądna ekspozycja na promienie słoneczne, która według mnie powinna być zalecana przez lekarzy, zwłaszcza rodzinnych, może zapobiec niedoborom witaminy D u wielu pacjentów. 

Na syntezę witaminy D w skórze składa się wiele czynników, między innymi pora dnia, pora roku, szerokość i wysokość geograficzna, pigmentacja skóry. W odpowiedzi na tę złożoność opracowano specjalną aplikację dminder (do pobrania na stronie http://dminder.ontometrics.com/), dzięki której — niezależnie od pory roku i miejsca, w którym się aktualnie znajdujemy — możemy dowiedzieć się, ile witaminy D syntetyzuje nasz organizm, ile jednostek powinniśmy suplementować, żeby utrzymać jej optymalny poziom w organizmie oraz kiedy zejść ze słońca, żeby uniknąć oparzenia. 

Osobiście namawiam wszystkich, aby połowę dnia spędzali na świeżym powietrzu i eksponowali na słońce ramiona, nogi, brzuch i plecy. Twarz powinni jednak chronić przed słońcem.

W Polsce przyjęto ustawę zakazującą korzystania z solariów dzieciom i młodzieży do lat 18. To dobre rozwiązanie? 

Opalanie w solarium zwiększa poziom witaminy D. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że nasza skóra „zapamiętuje” ekspozycję na promienie UV, w rezultacie czego wzrasta ryzyko zachorowania na nieczerniakowe nowotwory skóry. Dlatego też odradzam dzieciom i młodzieży wizyty w solarium, zamiast tego proponuję im suplementację witaminą D.

Wśród mieszkańców Bostonu przeprowadzono badanie, w którym uczestników podzielono na dwie grupy: do jednej zakwalifikowano osoby opalające się w sztucznym świetle, do drugiej te, które nie korzystały z solarium. U osób z pierwszej grupy stężenie witaminy D we krwi wyniosło 50 ng/dl i było podobne do tego, jakie miało plemię Masajów, natomiast u osób nieopalających się wykryto niedobory witaminy D. 

Sam nie popieram opalania się w sztucznym świetle przez młodzież, ale jeśli alternatywą dla niego miałoby być nierozsądne korzystanie ze słońca i oparzenie skóry, to lepiej już rozważyć pójście do solarium. Bo to właśnie oparzenia skóry są główną przyczyną zachorowań na czerniaka. Z kolei rozsądne korzystanie z kąpieli słonecznych zmniejsza ryzyko zachorowania na tę śmiertelną odmianę raka skóry.

„Trzeba karmić swoje geny witaminą D” — takiego sformułowania użył pan w trakcie swojego wystąpienia na 3. Międzynarodowej Konferencji „Witamina D — minimum, maksimum, optimum”. Co wspólnego ma witamina D z naszymi genami?

Niezupełnie jest tak, że witamina D odżywia nasze DNA. Dowiedziono jednak, że jeżeli zdrowym osobom dorosłym zwiększy się podaż witaminy D o 2000 jednostek na dobę, to poprawi się u nich regulacja ekspresji genów. Zidentyfikowano 291 genów, odpowiadających za kontrolę ponad 80 procesów metabolicznych w organizmie, które to geny na skutek suplementacji witaminy D przez człowieka usprawniły swoją ekspresję. I właśnie to miałem na myśli.

O kim mowa

Michael F. Holick jest profesorem medycyny, fizjologii i biofizyki, liderem badań nad wpływem witaminy D na zdrowie. Pracuje w Boston University Medical Center, gdzie jest dyrektorem Departamentu Badań Klinicznych, Kliniki Zdrowia Kości oraz Centrum Badań Leczenia Skóry Słońcem i Światłem.

 

PRZECZYTAJ TAKŻE inne artykuły przedstawiające najnowsze wyniki badań nad witaminą D, zaprezentowane w czasie wykładów wygłoszonych na III Międzynarodowej Konferencji "Witamina D - minimum, maksimum, optimum":

>> Największy niedobór witaminy D jest w populacji nastolatków

>> Witamina D wpływa na płodność kobiet i mężczyzn

>> Przedawkowanie witaminy D - czy jest się czego obawiać?

>> Witamina D przedłuża sprawność seniorów

>> Niedobory witaminy D a choroby autoimmunologiczne

Źródło: Puls Medycyny

Podpis: Rozmawiała: Maja Marklowska-Dzierżak

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.