Wykształcenie kontra wymagane umiejętności. Małas: ustawa skłóciła pielęgniarki

opublikowano: 27-01-2023, 08:45

Podnoszenie kwalifikacji przez pielęgniarki i położne powinno znaleźć odzwierciedlenie w wynagrodzeniach. W szpitalach odbywały się kontrole Państwowej Inspekcji Pracy, ale bez skutku, bo ta nie ma stosownych narzędzi. Ostatecznie (póki co) pielęgniarkom pozostają sądy - mówiła w piątek (27 stycznia) w RMF FM Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Wyrok sądu okręgowego w Łodzi mówi, że pielęgniarki wykonujące jednakowe obowiązki, bez względu na wykształcenie, powinny zarabiać tak samo.
Wyrok sądu okręgowego w Łodzi mówi, że pielęgniarki wykonujące jednakowe obowiązki, bez względu na wykształcenie, powinny zarabiać tak samo.
Fot. Archiwum

- Pracodawcy, by uniknąć konieczności podniesienia płac pracownikom, wskazują, że płacą za wymagane umiejętności, a nie te posiadane. To efekt zapisu, który Ministerstwo Zdrowia wprowadziło do ustawy, a który sprowadza się do tego, że to pracodawca decyduje, jakie kwalifikacje posiada dany pracownik. My się z tym nie zgadzamy, bo to uczelnia wydając dyplom je określa, a nie zatrudniający - tłumaczy “Pulsowi Medycyny” Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

- Jak można oczekiwać, że pielęgniarka w trakcie pracy może nie korzystać z posiadanych umiejętności. Ma zapomnieć, co potrafi? - pyta.

W piątek (27 stycznia) gościem RMF FM była prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Zofia Małas. Tematem rozmowy był właśnie spór o płace i przepisy dotyczące wyższych kwalifikacji.

Spór o wynagrodzenia i kwalifikacje pielęgniarek oraz sprzeczne wyroki sądów

Prowadzący program „7 pytań o 7:07” przytoczył dwa wyroki sądów.

Sąd rejonowy w Łomży nakazał dopłacić szpitalowi do pensji pielęgniarkom z tytułem magistra i specjalizacją - a takie żądanie wysunęło tam 36 pań.

Z kolei inny wyrok sądu okręgowego, tym razem w Łodzi, mówi, że pielęgniarki wykonujące jednakowe obowiązki, bez względu na wykształcenie, powinny zarabiać tak samo - liczą się kwalifikacje wymagane, a nie posiadane. Chodziło o absolwentkę liceum medycznego zatrudnioną na stanowisku instrumentariuszki, która po ukończeniu kursu kwalifikacyjnego i szkoleń wykonywała te same obowiązki co jej koleżanki po studiach, a zarabiała mniej. Sąd w Łodzi uznał, że to dyskryminacja. Szpital ma wypłacić pielęgniarce wyższe wynagrodzenie i - dodatkowo - ponad 17 tys. odszkodowania.

- Czy ustawa nie skłóciła środowiska pielęgniarek? – padło pytanie na antenie RMF FM.

- Skłóciła, zwłaszcza nowelizacja ustawy. Wnosiłyśmy jako samorząd bardzo dużo uwag, które niestety w większości nie zostały uwzględnione. Według tej ustawy pielęgniarki i położne są uplasowane w trzech grupach: w grupie drugiej te, które posiadają magistra i specjalizację, w grupie piątej mające specjalizację bądź magistra bez specjalizacji i w grupie szóstej te, które posiadają licencjat. To wszystko ma przełożenie na wynagrodzenie - wyliczała Małas.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Niedzielski do pielęgniarek: widzimy tarcia z pracodawcami, ale...

Prowadzący program przypomniał, że minimalne wynagrodzenia magistrów pielęgniarstwa z wymaganą specjalizacją wzrosły do ponad 7300 zł - z niespełna 5,5 tys., z kolei pielęgniarka bez tytułu specjalisty ma otrzymywać minimalne wynagrodzenie w wysokości ponad 5300 zł (poprzednio niecałe 3800 zł).

- W praktyce jest bardzo różnie. Chylę czoła przed pracodawcami, którzy mimo inflacji, mimo trudnej sytuacji w podmiotach leczniczych, zastosowali nowelizację ustawy literalnie - mówiła Małas. Zaznaczyła jednak, że np. w woj. świętokrzyskim „tylko trzy szpitale zastosowały tę nowelizację, że posiadane kwalifikacje równe są z wymaganymi”.

- Jeżeli rozmawiamy o zawodach pielęgniarki i położnej, jest wpisane w ustawie, że mamy aktualizować swoją wiedzę. Obowiązuję nas ustawiczne kształcenie. Co roku minister zdrowia - i dziękujemy za to - przeznacza ponad 10 mln zł na specjalizacje, za inne kursy pielęgniarki płacą z własnej kieszeni – zaznaczyła Małas.

Podkreśliła, że pielęgniarka, która skończyła specjalizację czy jest magistrem, posiada o wiele większe kompetencje. - To wynika z programu kształcenia, specjalizacja trwa minimum dwa lata albo więcej. To wiedza teoretyczna i praktyczna - tłumaczyła w RMF FM.

Zapytana o to, na jakie pytania powinien samorządowi pielęgniarek odpowiedzieć resort, wyliczała:

- Czy możliwy jest powrót do dedykowanych wynagrodzeń dla pielęgniarek? Czy zwiększą się nakłady, żeby pracodawcy mieli środki na wzrost wynagrodzeń - szczególnie tam, gdzie jest problem z literalnym zastosowaniem ustawy?

Co się dzieje w szpitalu w Tarnowie?

Na początku stycznia br. Szpital Wojewódzki im. Św. Łukasza w Tarnowie poinformował związki zawodowe o wypowiedzeniu umów 138 pielęgniarkom i dwóm położnym. Szpital likwiduje najwyższe stanowiska, m.in. "starszego asystenta pielęgniarstwa" i wprowadza “starszą pielęgniarkę”.

- Dyrekcja zdegradowała pielęgniarki. To kilka okienek niżej i parę tysięcy mniej (w kieszeni poszczególnej pielęgniarki). Ale szpital zaoszczędzi – skomentowała Małas.

Przedstawiciele szpitala twierdzą, że chodzi o ujednolicenie zasad pracy i zrównanie stanowisk, a - co za tym idzie - wypłat dla wszystkich pielęgniarek wykonujących te same czynności. Dyrekcja nie ukrywa jednak, że chodzi także o płynność finansową szpitala - bez zrównania stawek placówce brakować będzie 10 milionów złotych.

– 140 osobom - pielęgniarkom, położnym - zostaną wypowiedziane warunki pracy i płacy, które teraz mają. Panie posiadają stanowisko starszego asystenta w dziedzinie pielęgniarstwa, położnictwa. Te panie mają studia magisterskie, podyplomowe lub specjalizacje w dziedzinie pielęgniarstwa czy promocji zdrowia lub organizacji zarządzania i wymagany staż pracy, czyli powyżej 5 lat - mówi Bożena Grodny-Wilk z Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Tarnowie. Jak dodaje, "jest to dla nich krzywdzące".

Na piątek (27 stycznia) zaplanowano kolejne rozmowy pielęgniarek z dyrekcją szpitala. Pielęgniarki nie wykluczają wystąpienia na drogę sądową przeciwko lecznicy.

W sumie w całej Polsce, jak wynika z danych Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, pielęgniarki złożyły kilkaset pozwów do sądu pracy. Najwięcej pozwów - ponad 150 - pielęgniarki złożyły w województwie świętokrzyskim.

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.