W sierpniu wystartuje pilotaż wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej
„Nabór świadczeniodawców do pilotażu wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej, który startuje w sierpniu, rozpoczęliśmy 9 lipca” — mówi Agnieszka Kister, dyrektor Centrum e-Zdrowia (dawniej Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia), z którą rozmawiamy o kolejnych etapach cyfryzacji ochrony zdrowia.
Skąd decyzja o przeniesieniu z Ministerstwa Zdrowia do Centrum e-Zdrowia zarówno pani, jak i części zadań dotyczących e-zdrowia?

Zanim objęłam stanowisko dyrektora Centrum e-Zdrowia, kierowałam pracami Departamentu e-Zdrowia w ministerstwie. Zajmowałam się głównie kwestiami związanymi z legislacją i zagadnieniami strategicznymi w zakresie informatyzacji ochrony zdrowia oraz telemedycyną. Dotychczasowa rola Centrum ograniczała się w dużej mierze do technicznej implementacji decyzji zapadających w Ministerstwie Zdrowia. Ostatnie zmiany personalno-organizacyjne miały na celu skupienie w jednej organizacji kompetencji decyzyjnych i wykonawczych, stąd również zmiana nazwy Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia na Centrum e-Zdrowia.
Kolejne projekty z zakresu e-zdrowia były wdrażane niekiedy ze sporym oporem środowiska medycznego. Pandemia wymusiła na lekarzach i pacjentach przestawienie się na tryb zdalny. Co zyskało na tym e-zdrowie? Które narzędzia się sprawdziły, a które wymagają poprawy?
Pandemia SARS-CoV-2 bez wątpienia przyspieszyła rozwój e-zdrowia i telemedycyny, co pozwoliło na przełamanie sceptycyzmu części środowiska medycznego. Dziś już rzadko spotkamy się z opiniami, że e-zdrowie jest niepotrzebne. Trudno byłoby nam wyobrazić sobie funkcjonowanie systemu bez e-recept. Bardzo dobrze obrazują to dane. Od momentu uruchomienia systemu do 6 lipca lekarze wystawili już ponad 275 mln e-recept dla 25 mln pacjentów. Nie tylko personel medyczny, ale także pacjenci przekonali się do tego e-rozwiązania i chętnie z niego korzystają — udział e-recepty wzrósł do 95 proc. w maju, podczas gdy w lutym, tuż przed epidemią koronawirusa, było to 88 proc.
Równie dynamicznie rozwija się telemedycyna. Już 1/3 pacjentów deklaruje, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy skorzystało z teleporady. Korzystanie z telemedycyny i rozwiązań e-zdrowia wymaga od pacjenta i lekarza posiadania podstawowych narzędzi, jak np. telefon, komputer czy Internet oraz kompetencji cyfrowych. Nie mamy sygnałów, że dla jakiejś grupy pacjentów przestawienie ochrony zdrowia na tryb zdalny skutkowało jej wykluczeniem z systemu. E-wizyta czy teleporada upowszechniły się w okresie pandemii, ale nie zastąpiły tradycyjnego udzielania świadczeń. Zresztą nie zawsze jest to możliwe. W wielu przypadkach osobisty kontakt pacjenta z lekarzem jest niezbędny. Z kolei wspomniana już e-recepta jest dobrym przykładem na to, że wiek nie jest barierą w korzystaniu z cyfrowych usług ochrony zdrowia. Najwięcej e-recept wystawia się osobom w grupie wiekowej 61-70 lat.
Nie możemy zmarnować potencjału, jaki niosą e-usługi, stąd decyzja o przygotowaniu, we współpracy ze środowiskiem medycznym, pacjenckim i świadczeniodawcami oraz pozostałymi interesariuszami systemu, Strategii rozwoju e-zdrowia na lata 2021-2026. Prace nad nią już się rozpoczęły, ale są na początkowym etapie. Opracowując dokument, będziemy się poruszali wokół pięciu wątków: rozwoju systemu e-zdrowia (P1) oraz pozostałych e-usług, telemedycyny, zbudowania architektury informacyjnej, interoperacyjności i compliance oraz wykorzystania w ochronie zdrowia sztucznej inteligencji i analizy big data. Wszystkie rozwiązania na pierwszym miejscu będą stawiały pacjenta. To on jest dla nas najważniejszym interesariuszem. Szczegóły naszej strategii będą znane w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Jakie e-usługi w ochronie zdrowia zostaną wdrożone w najbliższym czasie i w jaki sposób będą państwo zachęcać świadczeniodawców do korzystania z nich? Czy jednym z instrumentów będzie np. premiowanie finansowe, które zapowiedział NFZ w kontekście e-skierowań? Na jakim etapie są prace związane elektroniczną dokumentacją medyczną?
Od sierpnia startuje pilotaż wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej i raportowania zdarzeń medycznych. Na ostatniej prostej jest przygotowanie procedury naboru zainteresowanych udziałem świadczeniodawców. Również NFZ przygotował mechanizm finansowania udziału podmiotów w pilotażu. Dzięki temu, możliwe będzie sfinansowanie kosztów zakupu sprzętu i oprogramowania przez placówki lub szkoleń personelu, jak również premiowanie aktywnego udziału w pilotażu. Ponadto jesteśmy w stałym kontakcie z dostawcami lokalnych systemów informatycznych. Chcemy mieć pewność, że również od strony technicznej wszystko będzie przygotowane.
Obecnie koncentrujemy się także na wdrożeniu e-skierowania, które od 8 stycznia przyszłego roku będzie obligatoryjne. 1 lipca opublikowane zostało zarządzenie prezesa NFZ, umożliwiające premiowanie świadczeniodawców podstawowej opieki zdrowotnej oraz ambulatoryjnej opieki specjalistycznej korzystających z e-skierowania.
Jak w trakcie pilotażu oraz po wdrożeniu EDM będzie przebiegała digitalizacja prowadzonej dotychczas dokumentacji medycznej?
Projektowana obecnie w ramach tzw. przepisów COVID-owych ustawa zawiera zapisy pozwalające placówkom na digitalizację dokumentacji papierowej. Odwzorowanie dokumentu papierowego w wersji cyfrowej jest oczywiście już dziś możliwe. Nowością będzie to, że w myśl nowych przepisów cyfrowe odwzorowanie będzie równoważne z papierowym oryginałem. Jednocześnie świadczeniodawca nie będzie musiał przechowywać zdigitalizowanej dokumentacji, będzie mógł zwrócić papierowy dokument pacjentowi lub go zniszczyć.
Mamy nadzieję, że EDM, wraz z innymi e-usługami, odciąży personel medyczny z części obowiązków administracyjnych. Już dziś na polecenie specjalisty i w jego imieniu e-skierowanie lub e-receptę może podpisać asystent medyczny.
Problemem polskiego systemu ochrony zdrowia są liczne białe plamy w zgromadzonych danych. Krytykowana jest także jakość zbieranych danych. Czy rozwiązaniem może być budowa systemu rejestrów medycznych i jaką rolę widzi tu dla siebie Centrum e-Zdrowia?
W ramach rozpoczynającego się pilotażu EDM chcemy zaproponować świadczeniodawcom, by część danych raportowana była nie do NFZ, ale do systemu e-zdrowie (P1), skąd fundusz będzie mógł je pobierać w celach rozliczeniowych. Dzięki temu chcemy zmniejszyć obciążenia związane z raportowaniem. Kwestia ograniczania obciążeń administracyjnych będzie także ujęta we wspomnianej przeze mnie strategii rozwoju e-zdrowia. Naszym celem jest nie tylko usprawnienie samego procesu zbierania danych od pomiotów medycznych, ale także poprawa ich jakości oraz stworzenie jednej, centralnej bazy danych. Pozwoli to na realizowanie wielu analiz, przydatnych np. do planowania zasobów ochrony zdrowia czy prognozowania trendów epidemiologicznych. Koncepcja ta zakłada m.in. odejście od modelu wielu, rozproszonych rejestrów medycznych.
Od 1 lipca miały wejść w życie zmiany rozszerzające możliwość wypisywania leków w ramach programu 75+ przez lekarzy specjalistów i przy wypisie ze szpitala. Dlaczego ostatecznie się to nie powiodło?
Przepisy, które weszły w życie 1 lipca, od początku przewidywały, że to minister zdrowia ogłosi do końca roku, kiedy lekarze będą mogli skorzystać z funkcjonalności systemu e-zdrowie (P1) dotyczącej weryfikacji leków przyjmowanych przez pacjenta 75+. W czerwcu pojawił się komunikat, że wspomniana funkcjonalność zostanie udostępniona w październiku br., czyli nawet szybciej niż przewiduje to ustawa.
Od strony technicznej rozwiązanie jest już gotowe. Natomiast aby mogło zacząć skutecznie działać w praktyce, musimy mieć pewność, że ryzyko, iż lekarz nie znajdzie tam informacji o ważnym leku już przyjmowanym przez pacjenta jest znikome. Innymi słowy, liczba papierowych recept powinna najpierw spaść niemal do zera. Patrząc na statystyki e-recepty, zakładamy, że to się wydarzy najpóźniej jesienią i stąd wspomniana data październikowa. Warto podkreślić, że do tego czasu pacjenci mogą otrzymywać tzw. recepty 75+ na dotychczasowych zasadach.
Wiele obaw związanych z procesem informatyzacji budzi kwestia bezpieczeństwa danych zdrowotnych. MZ i CE wielokrotnie zapewniało, że wprowadzenie e-recepty nie wiąże się z żadnym ryzykiem nieuprawnionego wykorzystania danych polskich pacjentów. Jak w takim razie odniosą się państwo do doniesień „Dziennika Gazety Prawnej” o nieuprawnionym pozyskaniu i wykorzystaniu danych przez jedną z sieci aptek?
Mamy podejrzenie nieuprawnionego wykorzystania danych przez aptekę należącą do jednej z sieci aptecznych. Sprawa została zgłoszona przez nas 27 czerwca na policję. Nie można natomiast mówić o wycieku danych z systemu e-zdrowie (P1), bo do niego nie doszło. W tym przypadku mówimy o podejrzeniu wykorzystania legalnie pozyskanych danych w sposób niezgodny z prawem. W mojej ocenie, sprawa ta jest dowodem na to, że dzięki cyfrowemu przechowywaniu danych łatwiej możemy monitorować ich przepływ i w przypadku jakichkolwiek wątpliwości szybko interweniować, co gwarantuje wyższy poziom ich bezpieczeństwa. W przypadku dokumentacji papierowej nielegalny dostęp do danych często po prostu nie zostaje ujawniony. Natomiast w świecie cyfrowym wszystko zostawia swój ślad.
Warto też podkreślić, że wszystkie dane są przechowywane w zaszyfrowanej formie. Podlegają pseudonimizacji, tzn. odseparowaniu danych medycznych od danych identyfikujących konkretną osobę. Dostęp do nich jest autoryzowany, a każdy fakt udostępnienia tych danych jest przez nas odnotowywany. System e-zdrowia (P1) spełnia w tym zakresie najwyższe wymagania bezpieczeństwa.
Agnieszka Kister — od maja 2020 r. dyrektor Centrum e-Zdrowia, wcześniej kierowała pracami Departamentu e-Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Rozmawiała Emilia Grzela