Sejmowa Komisja Zdrowia: nocna opieka nie działa, SOR-y są przepełnione, winni lekarze rodzinni
Zbyt mała liczba lekarzy medycyny ratunkowej i pielęgniarek systemu na SOR, pacjenci niewymagający pilnej pomocy, którzy powinni trafić do nocnej/świątecznej opieki oraz wymogi sanitarne, które do połowy 2023 roku powinny spełnić szpitalne oddziały ratunkowe, to główne problemy poruszane w czasie dyskusji o funkcjonowaniu SOR-ów na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia.

- Sejmowa Komisja Zdrowia w czwartek (3 listopada) dyskutowała na temat funkcjonowania szpitalnych oddziałów ratunkowych.
- Według danych chorzy w nagłych stanach zagrożenia życia to zaledwie niewielki procent wszystkich osób zgłaszających się na SOR.
- Problem ma rozwiązać zorganizowanie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej przy każdym szpitalnym oddziale ratunkowym.
- W 2021 roku w szpitalnych oddziałach ratunkowych przyjęto ponad 5 mln pacjentów, z czego ponad 3,5 mln to pacjenci w stanie nagłego zagrożenia życia.
- W 2022 roku Ministerstwo Zdrowia planuje przeznaczyć około 200 mln zł na modernizację szpitalnych oddziałów ratunkowych i dodatkowo ponad 120 mln zł na budowę dodatkowych lotnisk lub lądowisk przy SOR.
- Ponieważ nie każdy pacjent, który trafia na SOR, powinien się tam znaleźć, wdrożyliśmy system, żeby przy każdym szpitalnym oddziale ratunkowym była nocna i świąteczna pomoc lekarska. Myślę, że to zdecydowanie usprawni pracę na szpitalnym oddziale ratunkowym – mówił na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rzecznik MZ: od 2023 r. nocna i świąteczna opieka zdrowotna przy każdym SOR-ze i w każdym szpitalu
Jednocześnie wiceminister podkreślił, że stawka, według której NFZ finansuje szpitalne oddziały ratunkowe, wzrosła od 2019 roku o 30 proc. – Robimy wszystko aby zachęcić do pracy na szpitalnym oddziale ratunkowym nie tylko lekarzy, ale też pielęgniarki czy też ratowników medycznych - mówił.
Duża część pacjentów w ogóle nie powinna trafiać na SOR
Z danych, jakie przytoczył prof. Jerzy Robert Ładny, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny ratunkowej, wynika, że chorzy wymagający resuscytacji krążeniowo-oddechowej stanowią w skali kraju jedynie 2 proc. pacjentów zgłaszających się na SOR-y.
– Czyli w zasadzie ci, którym dedykowane są SOR-y. Chorzy, którzy wymagają bezpośredniego ratowania życia to 10 proc., chorzy z ciężkimi zachorowaniami to 15 proc., chorzy w stanach nagłych 15 proc. i chorzy z zaostrzeniem chorób przewlekłych, w tym nowotworowych – 28 proc. – wyliczał konsultant krajowy.
Nocna pomoc przy każdym SOR to dobry pomysł?
– Winę za tyle problemów w obszarze funkcjonowania SOR-ów ponoszą organizatorzy ochrony zdrowia, którzy od wielu lat psują system opieki zdrowotnej i teraz nadal to robią poprzez nieumiejętne zarządzanie - podkreślał w trakcie sejmowej Komisji Zdrowia poseł (PS) i były szef NFZ Andrzej Sośnierz.
– Problem leży poza SOR-ami. Przez lata likwidowano w tym zakresie rolę pomocy doraźnej i lekarza rodzinnego. To był szereg decyzji, które spowodowały, że na SOR-ach jest tak jak jest i lepiej nie będzie - powiedział Sośnierz i dodał, że połączenie nocnej i świątecznej opieki lekarskiej z SOR-ami musiało spowodować, że SOR-y są obciążone.
– Nie da też nic to, że teraz chcecie, żeby przy każdym SOR była nocna i świąteczna pomoc lekarska. Ale jeśli chcemy wydawać pieniądze i robić ruchy pozorne, to proszę bardzo – podsumował poseł.
Wszystkiemu winni lekarze rodzinni?
- Wszyscy popełniliśmy kiedyś pewien grzech pierworodny, a tym grzechem jest to, że lekarze rodzinni mają stawkę kapitacyjną. Jeżeli kierują na badania, to szkodzą swojej jednostce, czyli pomniejszają zysk – mówił szef sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos.
– Tak od samego początku to zostało zorganizowane i też na samym początku nocną i świąteczną pomoc to właśnie lekarze rodzinni mieli organizować. Było inaczej, to lobby jest bardzo silne, być może najsilniejsze w całym systemie ochrony zdrowia, o czym przekonał się niejeden minister z różnych opcji politycznych na przełomie roku – przypomniał Latos i zaznaczył, że “pewnie problemy, które były w POZ, w pewnym zakresie przeniosły się do nocnej świątecznej pomocy, gdzie najlepiej, żeby pacjent w ogóle nie trafił, a jeśli już trafi, żeby i tak później trafił na SOR”.
– Skoro pacjenci i tak masowo trafiają do SOR-u, choć nie powinni tam trafić, to skończmy z tą sytuacją, która powoduje wielogodzinne kolejki – podsumował szef sejmowej Komisji Zdrowia, tłumacząc ideę tworzenia nocnej i świątecznej opieki lekarskiej przy SOR-ach.
Potrzebne kolejne oddziały ratunkowe i modernizacja już istniejących
Obecnie w Polsce funkcjonują 242 szpitalne oddziały ratunkowe. Powstać ma kolejnych 26 SOR-ów, z czego aż 10 na terenie województwa śląskiego, gdzie jest w tej chwili największy deficyt w obszarze zabezpieczenia szpitalnego pacjentów w stanie nagłego zagrożenia zdrowia i życia. Przyjmuje się, że jeden SOR powinien zabezpieczać populację około 150 tys. osób i zatrudniać minimum 3-4 lekarzy na zmianie oraz 10 pielęgniarek systemu lub ratowników medycznych. Ostateczny skład personelu na SOR określa jednak dyrektor placówki w porozumieniu z ordynatorem oddziału.
Na koniec grudnia 2021 roku na SOR-ach pracowało 4882 lekarzy, w tym 3517 lekarzy systemu. Pielęgniarek na SOR-ach było 4803, w tym 3437 pielęgniarek systemu. SOR-y zatrudniały też 5938 ratowników medycznych. W 2021 roku w szpitalnych oddziałach ratunkowych przyjęto ponad 5 mln pacjentów, z czego ponad 3,5 mln to pacjenci w stanie nagłego zagrożenia życia.
W 2022 roku Ministerstwo Zdrowia planuje przeznaczyć około 200 mln zł na modernizację szpitalnych oddziałów ratunkowych i dodatkowo ponad 120 mln zł na budowę dodatkowych lotnisk lub lądowisk przy SOR. W 2025 roku ma być to już 300 mln zł na modernizację i doposażenie SOR.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Krajewski: lekarze rodzinni nie są winni patologiom na SOR-ach i w nocnej opiece
Źródło: Puls Medycyny