Rzadsze dawkowanie witaminy D sprzyja regularności terapii
Blisko 90 proc. polskiego społeczeństwa ma deficyt witaminy D, a w efekcie jest narażone na zwiększone ryzyko poważnych chorób cywilizacyjnych. Zdaniem ekspertów, lekarze zlecający pacjentom preparaty uzupełniające niedobory tej witaminy powinni zwracać uwagę na rozwiązania ułatwiające przestrzeganie zaleceń terapeutycznych.
Krzywica u dzieci, osteoporoza u dorosłych, nasilenie negatywnych objawów w przebiegu chorób cywilizacyjnych (m.in. RZS, AZS czy POChP) to tylko niektóre, potwierdzone badaniami, następstwa niedoborów witaminy D. Deficyt witaminy „słońca”, jak twierdzą eksperci, staje się poważnym wyzwaniem dla zdrowia publicznego. A wszystko za sprawą skoku cywilizacyjnego, który wpłynął na styl życia Polaków.
Głęboki niedobór witaminy D u 80 proc. Polaków
Przyczyn tak znacznego niedoboru witaminy D w naszej populacji można upatrywać m.in. w zdecydowanie mniejszej ekspozycji na promienie słoneczne, a także w zwiększającej się protekcji przeciw promieniowaniu UVB. Uzupełnianiu niedoborów nie sprzyjają również narastające występowanie otyłości, a także starzenie się społeczeństwa.
„Polacy mogliby mieć właściwy poziom witaminy D w organizmach, gdyby codziennie spędzali przynajmniej 20 minut na słońcu, mając odsłonięte 3/4 ciała i skórę niepokrytą kremami z filtrami UV. W naszym klimacie i przy naszym stylu życia jest to niemożliwe” — zauważa lek. Arkadiusz Zieliński z firmy AZ Pharma Consulting.
Zdaniem dr. n. med. Waldemara Misiorowskiego z Kliniki Endokrynologii CMKP w Warszawie, niedobór witaminy D jest szkodliwy dla osób w każdym wieku.
„Głównym źródłem witaminy D dla człowieka jest słońce i to właśnie ekspozycja na promienie słoneczne powinna pozwolić nam na syntezę właściwej ilości tej witaminy. W tej kwestii jednak okolicznościami dla nas niekorzystnymi są szerokość geograficzna i współczesna zmiana trybu życia. W efekcie ponad 80 proc. polskiej populacji musi zmagać się z głębokimi niedoborami witaminy D — ocenił dr Waldemar Misiorowski. — O ile kiedyś problem ten dotykał w głównej mierze osób starszych i pacjentów przewlekle chorych, to obecnie głębokie jej niedobory obserwujemy u osób młodych, w sile wieku, ale długo pracujących w biurach”.
Powszechna suplementacja witaminą D - problem zdrowia publicznego
W ocenie dr. Misiorowskiego, w polskim społeczeństwie istnieje potrzeba stosowania powszechnej suplementacji witaminą D w formie farmakologicznej. „Światowe środowiska anti-ageingowe sugerują wręcz konieczność suplementowania witaminą D w bardzo wysokich dawkach. Obecnie istnieją opracowania farmakoekonomiczne wskazujące na to, że powszechne stosowanie witaminy D i wyrównanie jej niedoborów do poziomów prawidłowych zmniejszyłoby istotnie wysokość nakładów przeznaczanych na leczenie niektórych chorób przewlekłych” — podkreślił ekspert.
Jego zdaniem, dzienna dawka witaminy D nie powinna być niższa niż 1000 IU. Problemem, z jakim muszą liczyć się lekarze, jest fakt, że wielu pacjentów nie przestrzega regularnego przyjmowania zaleconych dawek. Rozwiązaniem może być rzadsze stosowanie większych dawek witaminy D, np. 7000-14 000 IU raz w tygodniu lub 30 000-60 000 IU raz-dwa razy w miesiącu. „Dawkowanie takie jest równie skuteczne i bezpieczne jak podawanie ekwiwalentnych dawek codziennie. Wynika to bowiem z długotrwałości metabolizmu witaminy D, który trwa nawet do 3 miesięcy” — wskazał dr Waldemar Misiorowski.
Witamina D na receptę, raz w miesiącu - pomocna opcja terapeutyczna
Krzysztof Smolik, dyrektor zarządzający LEK-AM:
Pomysł witaminy D na receptę może zaskakiwać, ale jej stosowanie to bardzo interdyscyplinarne zagadnienie w medycynie, dlatego też tu chodzi nie tylko o zwykłą suplementację, ale także o farmakoterapię. W przypadku suplementacji witaminy D trudno osiągnąć jej właściwy poziom w surowicy. Pacjenci leczeni przewlekle zazwyczaj nie są wystarczająco zmotywowani i zdyscyplinowani, by przestrzegać zaleceń terapeutycznych. Te niedopatrzenia dotyczą różnych obszarów — od niewykupienia leku po niewłaściwe dawkowanie czy wręcz nieprzyjmowanie preparatów.
Wyniki badań dowodzą, że jednorazowe podanie w miesiącu 30 000 IU witaminy D (versus stosowanie jej codzienne przez miesiąc w dawkach po 1000 IU) jest skuteczniejsze. Zdaniem naukowców, wynika to z faktu, że pewne dawki nie są pomijane, a jednorazowe podanie ułatwia dawkowanie. Na poziom uzupełniania niedoborów witaminy D przez pacjentów wpływa również to, że lekarze nie umieszczają na receptach informacji o zalecanych przez nich lekach OTC lub suplementach diety zawierających tę witaminę. W rezultacie pacjenci zapominają o ustnych zaleceniach lekarzy i stosownych preparatów, mających wyeliminować niedobory, nie przyjmują.
Zjawisko to jest szczególnie niekorzystne w przypadku pacjentów wymagających uzupełniania witaminy D, jak chorzy na osteoporozę, którzy raz w miesiącu przyjmują leki z grupy bisfosfonianów. W tym schemacie farmakoterapii idealnie koreluje jednorazowe podanie miesięcznej dawki bisfosfonianów łącznie z witaminą D i ułatwia pacjentom podporządkowanie się wskazaniom lekarskim (bo z tym jako społeczeństwo mamy problem).
Lekarzom łatwiej jest prowadzić proces leczniczy, gdy mogą przepisać lek na receptę, a jeszcze łatwiej, gdy pacjent może przyjmować lek rzadziej. W Polsce brakowało takiego rozwiązania w przypadku witaminy D, tak więc przynosimy taki lek dzisiaj i pacjentom, i lekarzom. I mamy nadzieję, że będziemy mogli pomóc.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Julia Majewska