Reforma szpitali: centralizacja, która będzie wstępem do likwidacji placówek?

opublikowano: 07-07-2021, 15:56

Nie ustaje dyskusja wokół forsowanej przez MZ reformy szpitalnictwa. Przeciwnicy oceniają koncepcję bardzo ostro: ich zdaniem jej skutkiem będzie ręczne sterowanie ochroną zdrowia, ale na pewno nie rozwiązanie problemów polskiego szpitalnictwa.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

W maju Ministerstwo Zdrowia zaprezentowało szczegółową koncepcję reformy polskiego szpitalnictwa. Od jej pierwszych zapowiedzi, już w grudniu ubiegłego roku, wzbudza ogromne emocje i kontrowersje. Część ekspertów i polityków stoi na stanowisku, że planowane zmiany mają na celu likwidację części placówek. Reformie poświęcono posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia z 7 lipca.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Reforma szpitalnictwa – Ministerstwo Zdrowia przedstawiło założenia koncepcji

Zbyt wiele władzy dla Agencji Rozwoju Szpitali

W ocenie części opozycji problematyczna jest koncepcja kategoryzacji placówek ze względu na ich sytuację finansową – choć resort zapewnia, że nie będzie to jedynie kryterium brane w procesie oceny pod uwagę. Posłanka Lewicy Marcelina Zawisza wskazała, że podmiotom zaliczonym do kategorii C i D grozi outsorcing usług, spadek wynagrodzeń personelu medycznego oraz koncentracja/konsolidacja.

- To działania zabójcze dla potencjału szpitali i szkodliwe dla pacjentów. Przykładowo, outsorcing może skutkować pogorszeniem jakości diagnostyki laboratoryjnej i żywienia (…), nie mówiąc o pogorszeniu warunków zatrudnienia personelu. (…) Według różnorodnych badań, np. Światowej Organizacji Zdrowia, koncentracja realizacji świadczeń niekoniecznie musi przynieść korzyści finansowych - powiedziała Marcelina Zawisza i dodała, że wśród placówek o najtrudniejszej sytuacji znajdują się m.in. szpitale wojewódzkie, uniwersyteckie lub centra onkologiczne.

Co więcej, jak zauważyła, koncepcja MZ nie uwzględnia zupełnie innego, bardzo istotnego problemu, czyli nieadekwatnej do kosztów wyceny świadczeń np. w zakresie opieki geriatrycznej. Resort zdrowia informował, że projekt ustawy ma się pojawić z końcem wakacji. Opozycja upomniała się w tym kontekście o proces konsultacji publicznych założeń koncepcji. Wątpliwości wzbudza bowiem fakt, czy był on należycie konsultowany ze środowiskiem.

Elżbieta Gelert, posłanka Koalicji Obywatelskiej, oceniła, że wbrew zapowiedziom MZ planowane działania oznaczają centralizację.

- Wybieracie trzeci wariant, którego elementem jest przejęcie nadzoru i kontroli, ale bez jednoczesnego przejęcia majątku. (…) Kontrola i nadzór i tak trafiłby w ręce albo Narodowego Funduszu Zdrowia, albo Agencji Rozwoju Szpitali. Do ARS mają się także nie stosować przepisy ustawy o finansach publicznych. Co to w praktyce oznacza? - pytała posłanka.

Jej zdaniem zakres władzy ARS jest zdecydowanie zbyt szeroki. W ocenie posłanki MZ nie zaoferowało wielu rozwiązań dla jednego z najpilniejszych problemów systemu, czyli braków kadrowych.

iStock

PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Fedorowski o reformie szpitalnictwa: Ocenę kwalifikacji dyrektorów należałoby zostawić uczelniom

Im mniej resortu, tym lepiej

Ministerstwo Zdrowia, które reprezentował na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia wiceminister Sławomir Gadomski, stoi na stanowisku, że prace nad reformą przebiegają szybko, ale transparentnie. Zwrócił uwagę, że został powołany zespół ds. opracowania jej założeń, odbyły się szerokie konsultacje, a pod koniec maja zaprezentowano raport. Jak stwierdził wiceminister Gadomski, na więcej szczegółów strona społeczna musi jeszcze zaczekać.

- Według jakich kryteriów będziemy kategoryzować szpitale? Z tym poczekajmy do projektu ustawy. (…) Wybrany przez nas wariant nie oznacza centralizacji, bo aby o niej mówić musielibyśmy skupić wszystko w jednych rękach. ARS będzie podmiotem, który przejmie nadzór nie nad szpitalami, ale nad procesami restrukturyzacyjnymi. (…) Grupa podmiotów zaliczonych do kategorii D będzie wąska, obejmie co najwyżej 30-50 placówek - powiedział Sławomir Gadomski.

Zapewnił przy tym, że struktura zobowiązań nie będzie jedynym kryterium branym pod uwagę, równie ważne będzie to, czy dana placówka w trudnej sytuacji opracowała i wdrożyła plany naprawcze. Dodał jednak, że to kryteria finansowe posłużą za podstawę oceny placówek. Innymi mają być m.in. obłożenie łóżek, liczba świadczeń realizowanych w warunkach AOS, liczba określonych usług zdrowotnych (np. porodów). Proces kategoryzacji szpitali ma ruszyć od stycznia 2022 roku. Wiceminister dodał, że MZ cały czas rozważa formę pod jaką ma być powołana Agencja Rozwoju Szpitali - dziś resortowi bliżej jest do ARS jako państwowej osoby prawnej.

- Są grupy świadczeń, które wymagają retaryfikacji, takie prace cały czas się toczą w ramach AOTMiT. Warto jednak spojrzeć obiektywnie na środki, które przekazano szpitalom: czy te pieniądze jakoś radykalnie odmieniły polskie szpitalnictwo? - stwierdził wiceminister Gadomski.

Założenia koncepcji spotkały się w ostrą krytyką prof. Wojciecha Maksymowicza oraz dawnego prezesa NFZ, a dziś posła Andrzeja Sośnierza. W ocenie tego pierwszego wadliwa jest sama koncepcja reformy, która skupia się na kryteriach finansowych i technokratycznym podejściu.

- Jedyną zaletą nowej koncepcji jest to, że przyznano, że sieć szpitali się nie udała. (…) Wybrany wariant nadal umożliwia dowolne sterowanie pieniędzmi bez przejmowania odpowiedzialności za własność. (…) Przyczyną trudności finansowych są ingerencje MZ, a więc diagnozy postawione w raporcie są wadliwe. (…) Kwestii istotnych dla pacjenta ta reforma w ogóle nie dotyka - dodał Andrzej Sośnierz.

Jak dodał, w wyniku centralizacji korpusu kontrolerów NFZ Fundusz został go niemal całkowicie pozbawiony. W jego ocenie NFZ już posiada w ręku narzędzie, które skutecznie rozwiąże problem wielowładztwa i dublowania zakresów świadczeń - jest nim możliwość kontraktowania, lub nie, usług zdrowotnych.

Nie tylko posłowie opozycji krytykują ministerialną reformę. Głosy krytyki słychać także ze środowiska.

– W mojej ocenie, konsekwencjami planowanych działań będą: likwidacja przez Agencję Rozwoju (!) Szpitali placówek zaliczonych do kategorii D jako tych o najmniej stabilnej sytuacji finansowej (a niestabilność wygenerowała, jak wskazuje TK, administracja rządowa) oraz przejęcie działek, na których zostały wybudowane. Pamiętajmy bowiem, że bardzo często grunty, na których powstały szpitale, należą do bardzo atrakcyjnych. Stąd warto stawiać pytanie, czyje interesy ma właściwie zabezpieczyć planowana przez MZ ustawa: pacjentów czy branży obrotu nieruchomościami, która chętnie przejmie atrakcyjne grunty - mówiła na łamach Pulsu Medycyny prof. Irena Lipowicz.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Prezes ZPP Andrzej Płonka o zmianach w szpitalnictwie: Koncepcja MZ to pseudoreforma

Agencja Rozwoju Szpitali - co będzie należało do jej zadań?

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.