Przedłużamy życie i poprawiamy jego jakość
Przedłużamy życie i poprawiamy jego jakość
Dziesięć lat temu średnia długość życia chorego na zaawansowanego raka prostaty opornego na hormonoterapię wynosiła rok. Dzięki nowym terapiom ten czas udało się wydłużyć trzykrotnie. O doświadczeniach ze stosowaniem tych nowych leków w praktyce klinicznej „Puls Medycyny” rozmawia z prof. Tomaszem Beerem, amerykańskim lekarzem i naukowcem polskiego pochodzenia, dyrektorem Instytutu Raka w Oregon Health & Sience University w Portland.
Wraz ze swoim zespołem prowadził pan badania nad skutecznością enzalutamidu w terapii raka prostaty. Jakie wnioski można przedstawić po dziesięciu latach od opracowania tego leku?

Ocenialiśmy działanie enzalutamidu u pacjentów z zaawansowanym rakiem prostaty vs placebo w dwóch grupach chorych: z niewielkimi objawami oraz ze znacznymi dolegliwościami. Sprawdzaliśmy wpływ leku między innymi na ich ogóle samopoczucie, stan emocjonalny, funkcjonowanie w rodzinie i w społeczeństwie, aktywność zawodową. Kolejnym ocenianym parametrem były komplikacje ze strony układu kostnego, tzn. ból w kościach, który wymaga terapii radiacyjnej, dolegliwości ze strony kręgosłupa, operacje kości, idiopatyczne złamania. Odnotowaliśmy znaczą poprawę we wszystkich parametrach w obu grupach pacjentów. W grupie o mniej wyrażonych objawach poprawa była oczywiście mniejsza, bo jeśli czegoś nie ma, to trudno, żeby się poprawiło, ale w drugiej grupie korzystna zmiana była znacząca. U wszystkich uczestników badania pod koniec pierwszego roku obniżyło się ryzyko zdarzeń kostnych. Tak więc leczenie enzalutamidem nie tylko przedłuża pacjentom życie, ale też przyczynia się do mniejszych zmian jakości zdrowia. W terapii ważne są rownież działania niepożądane. Tylko 6 proc. wszystkich osób uczestniczących w badaniu (z grupy enzalutamidu i grupy placebo) zrezygnowało z udziału z tego powodu. To jest bardzo dobry wynik.
Jakie są różnice między enzalutamidem a abirateronem? W Polsce z tej grupy refundowany jest tylko ten drugi lek.
Te leki nie były porównywane. Oba mają podobne rejestracje i dają podobne wyniki. Który lek stosować, to jest decyzja indywidualna. Osobiście częściej stosuję enzalutamid, ponieważ mam z nim więcej doświadczeń, jest prostszy w użyciu, powoduje mniejsze ryzyko odchyleń w funkcji wątroby, obniżenia poziomu potasu, nie ma ograniczeń jeśli chodzi o przyjmowanie tego leku na czczo. Uważamy, że należy skorzystać co najmniej z jednego z tych leków przed chemioterapią, choć moim zdaniem podział „przed chemią” i „po chemii” jest sztuczny — wynika głównie z tego, że chemioterapia istniała najpierw. Jeśli chodzi o poprawę jakości życia po stosowaniu enzalutamidu, to pokazywałem dane sprzed chemioterapii, świadczące o tym, że nawet u pacjentów z dość niskim poziomem objawów związanych z rakiem prostaty widać było różnicę we wszystkich aspektach wpływających na jakość życia, nie mówiąc już o obniżeniu ryzyka powikłań ze strony układu kostnego.
Dlaczego więc dopuszcza się dwa leki o podobnym działaniu?
Potrzeba leków o różnych mechanizmach działania, bo rak ma różne mechanizmy oporności na leczenie. Wiemy, że są pacjenci, u których jeden typ leczenia daje efekty przez jakiś czas, a później przestaje działać, zaś inna metoda terapii potrafi być bardzo skuteczna. U jednych pacjentów widoczna jest odpowiedź na leczenie abirateronem, a nie ma reakcji na enzalutamid i odwrotnie. Więc dostęp do obu leków jest czymś zdecydowanie pozytywnym. Oba leki są ważne. Wyróżnia się właściwie cztery grupy pacjentów: ci, którzy odpowiadają na enzalutamid i ci, którzy reagują na abirateron oraz ci, którzy odpowiadają na oba, a także ci, którzy nie reagują na żaden z nich. Potrzebne jest zatem stosowanie biomarkerów, które pomogą określić, u kogo jaka terapia będzie najskuteczniejsza.
Czy raka prostaty można już traktować jako chorobę przewleką? Czy nowe terapie okazały się przełomowe?
Jeśli spojrzymy na najbardziej zaawansowanego raka prostaty, z przerzutami, opornego na hormonoterapię, to dziesięć lat temu średnie przeżycie chorego wynosiło rok, a teraz trzy lata — to jest duże osiągnięcie.
Przełom to słowo, które lubi prasa, postęp — to odpowiednie określenie. Dla pacjentów przełomem byłoby pewnie kompletne wyleczenie. Rak prostaty rozwija się powoli i wielu pacjentów przeżywa lata, zanim dojdzie u nich do przerzutów i hormonoporności. Jeśli jednak do tego dojdzie, ważna jest możliwość przedłużenia życia, ale też poprawy jego jakości.
Dziesięć lat temu średnia długość życia chorego na zaawansowanego raka prostaty opornego na hormonoterapię wynosiła rok. Dzięki nowym terapiom ten czas udało się wydłużyć trzykrotnie. O doświadczeniach ze stosowaniem tych nowych leków w praktyce klinicznej „Puls Medycyny” rozmawia z prof. Tomaszem Beerem, amerykańskim lekarzem i naukowcem polskiego pochodzenia, dyrektorem Instytutu Raka w Oregon Health & Sience University w Portland.
Wraz ze swoim zespołem prowadził pan badania nad skutecznością enzalutamidu w terapii raka prostaty. Jakie wnioski można przedstawić po dziesięciu latach od opracowania tego leku?
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach