Protestujący medycy napisali list do prezesa PiS. Jeśli odmówi pomocy, nie wykluczają rozmów z opozycją
Protestujący od 11 września pracownicy ochrony zdrowia proszą w liście do Jarosława Kaczyńskiego o podjęcie realnego dialogu i współdziałanie dla ratowania publicznej ochrony zdrowia. Jeśli apel pozostanie bez odpowiedzi, nie wykluczają przyjęcia pomocy od opozycji.

- Minister zdrowia zlekceważył nas jako stronę dialogu, prowadzi ten dialog w sposób niewłaściwy (...) Apelujemy (do Jarosława Kaczyńskiego - red.) i premiera o włączenie się do rozmów - powiedziała Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych podczas konferencji prasowej, która odbyła się 18 października w hotelu Sheraton w Warszawie.
- Uważamy, że premier i prezes Kaczyński dostrzegają problemy Polek i Polaków – mówiła Krystyna Ptok.
Protestujący medycy nie wykluczają przyjęcia pomocy od opozycji
Wyjaśniła, że w związku z tym, iż minister zdrowia zlekceważył protestujących medyków, ci skierowali pismo także do osób, “które kiedyś miały wpływ na ochronę zdrowia w Polsce i potrafiły prowadzić dialog z pracownikami ochrony zdrowia“.
– Nasz protest nie jest polityczny. Jeśli jednak prezes Kaczyński się do nas nie odezwie, to uważamy, że powinniśmy iść o krok dalej i zacząć rozmawiać z tymi, którzy oferowali nam pomoc, ale nie chcieliśmy być uwikłani w sytuację, że to jest polityka i próba podważenia wiarygodności PiS (...) Próbowaliśmy się dogadywać ze wszystkim, którzy przez partię zostali wskazani i są odpowiedzialni za służbę zdrowia (...) Mamy nadzieję, że rządzący zrozumieją, że trzeba rozwiązać problem - dodała.
Ptok poinformowała, że do protestujących medyków już odezwała się z ofertą wsparcia Lewica, Platforma Obywatelska, kontaktował się też z nimi Szymon Hołownia.
Protest medyków: “cisza przed burzą”
Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, stwierdził, że negocjacje z wiceministrem zdrowia Bromberem przeciągnęły się do trzech tygodni.
– Wydawało się, że w kilku punktach byliśmy blisko porozumienia, jednak w zaproponowanym nam porozumieniu intencyjnym były zapisane tylko frazesy. Zero gwarancji spełnienia którychkolwiek postulatów, nawet tych bezkosztowych - powiedział Artur Drobniak.
Dodał, że protest medyków jest na etapie “ciszy przed burzą”.
- Chociaż ta burza powoli już swoje błyski pokazuje (...). Sytuacja jest krytyczna i wystarczą pojedyncze odejścia ludzi z pracy (aby system się całkowicie załamał - red.) To jest kamyczek, który pociąga za sobą lawinę. W takim miejscu jesteśmy, na początku tej lawiny - i albo pozwolimy się jej toczyć, albo ją zatrzymamy - powiedział Artur Drobniak.
Już dawno mówiliśmy, że system się sypie
Anna Bazydło, rzecznik Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia, poinformowała, że z dużym wyprzedzeniem protestujący mówili, że “system się sypie”.
- Jesteśmy przed czwartą falą. Pacjenci czekają w kolejce przed szpitalem aż ktoś umrze i dopiero wtedy mogą liczyć na jego miejsce - powiedziała.
Na pytanie, czy medycy są już zmęczeni protestem, odpowiedziała:
- Jesteśmy zmęczeni tym, że bez protestu w tym kraju się nie da. Chcielibyśmy, żeby minister zdrowia był osobą, która przedstawia rządowi nasze postulaty, a nie nas uciszał.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Niedzielski: nasza propozycja porozumienia została odrzucona bez uzasadnienia i analizy
Źródło: Puls Medycyny