Prof. Wiesław W. Jędrzejczak: Nie zrezygnuję z walki o poprawę sytuacji pacjentów z chorobami krwi

Prof. Wiesław W. Jędrzejczak zajął na Liście Stu 2018 najbardziej wpływowych osób w medycynie 8. miejsce. Kto jeszcze się na niej znalazł? 

„To, że przestałem kierować kliniką, nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem, zważywszy na mój wiek. Poza tym osoba, która mnie zastąpiła na stanowisku kierownika, prof. dr hab. Grzegorz Basak, jak najbardziej na to zasługuje. To mój uczeń, był do tego bardzo dobrze przygotowany. Nie mogę jednak pogodzić się z próbą niszczenia mojego dorobku, pozbawienia kliniki diagnostyki molekularnej, która jest warunkiem dalszego jej rozwoju, a powstała w ramach dostosowywania się do wymogów European LeukemiaNet. Na jej zorganizowanie poświęciłem wiele lat mojej pracy” — mówi ze smutkiem w głosie prof. Jędrzejczak.

Kto traci na redukcji diagnostyki molekularnej

Władze Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego jakiś czas temu podjęły decyzję o przeniesieniu Pracowni Diagnostyki Molekularnej do Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej innego szpitala podległego WUM. „To duży błąd. Diagnostyka molekularna białaczek jest w fazie rozwoju. Jest potrzebna naszym chorym tutaj, na miejscu. To oni najbardziej stracą na przeniesieniu jej do innej placówki, gdyż nie będzie można nadążać za postępem i nie będziemy już w stanie zapewnić im opieki na dotychczasowym poziomie — mówi były kierownik Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych CSK WUM. — Poza tym jest dobrze zorganizowana i nie przynosi strat”.

Klinika odwołała się od decyzji uczelni i ma nadzieję, że rektor WUM weźmie pod uwagę jej argumenty. Dla prof. Jędrzejczaka jest to jednak osobista porażka, ponieważ nikt z nim tej decyzji nie konsultował. „Gdybym miał to porównać z sytuacją sprzed ponad 30 lat, gdy likwidowano mój zespół lekarzy przeszczepiających szpik, to ten cios jest dla mnie bardziej bolesny” — mówi, nie kryjąc rozgoryczenia.

Mniej papierologii

We wrześniu 2018 r. na stanowisku konsultanta krajowego w dziedzinie hematologii prof. Jędrzejczaka zastąpiła prof. Ewa Lech-Marańda, dyrektor Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie. „To korzystna zmiana” — ocenia jej poprzednik. Sam, jak dodaje, miał już dosyć rozlicznych obowiązków wiążących się z pełnieniem tej funkcji, zwłaszcza bardzo czasochłonnego wypełniania stosów raportów finansowych i innych dokumentów. „Miałem już tego naprawdę dość, choć nie ukrywam, że bardzo ceniłem sobie możliwość wpływu na poprawę dostępu chorych na nowotwory krwi do nowoczesnych terapii” — przyznaje profesor. 

Jak dorównać kroczącemu postępowi w hematologii

Mimo że w zeszłym roku nie odnotowano żadnych przełomowych odkryć w hematologii, to — jak podkreśla prof. Jędrzejczak — mamy do czynienia z „kroczącym postępem”. Polega on przede wszystkim na zrozumieniu mechanizmu powstawania nowotworów krwi na poziomie molekularnym i przełożeniu tej wiedzy na diagnostykę.

„Obecnie diagnozujemy białaczkę na poziomie określonej zmiany, która dominuje w klonie białaczkowym, i szukamy leków ukierunkowanych molekularnie przeciwko tej zmianie. Do tych badań nie ma gotowych testów, trzeba je każdorazowo opracowywać we własnym zakresie. Dlatego tak bardzo bulwersuje mnie decyzja o zabraniu nam Pracowni Diagnostyki Molekularnej. To pójście w przeciwnym kierunku niż cały cywilizowany świat, który łączy diagnostykę z leczeniem. Dlatego że z jednej strony białaczkę rozpoznaje się na poziomie molekularnym, a z drugiej strony — chorych także leczy się na poziomie molekularnym. I powinno się to odbywać w tym samym ośrodku — hematologicznym” — tłumaczy prof. Jędrzejczak.