Prof. Sieroszewski: w Polsce wciąż w sposób dramatyczny spada liczba porodów

Notowała Katarzyna Matusewicz
opublikowano: 09-01-2023, 11:49

Niestety, wszystkie sukcesy środowiska ginekologów i położników nie zmieniają faktu, że w Polsce wciąż w sposób dramatyczny spada liczba porodów. Od roku 2017 do chwili obecnej ubyło ich ponad 100 tys. rocznie, czyli ok. 20 proc. - mówi prof. dr hab. n. med. Piotr Sieroszewski, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Prof. dr hab. n. med. Piotr Sieroszewski,  kierownik I Katedry Ginekologii i Położnictwa oraz Kliniki Medycyny Płodu i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
Prof. dr hab. n. med. Piotr Sieroszewski, kierownik I Katedry Ginekologii i Położnictwa oraz Kliniki Medycyny Płodu i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
Marcin Petruszka

Z perspektywy Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGiP) rok 2022 był niezwykle udany. Przede wszystkim odbyło się wiele ważnych spotkań i konferencji, podczas których ogłoszone zostały m.in. nowe rekomendacje, standardy postępowania i metody diagnostyczno-terapeutyczne.

Ogromnym sukcesem jest fakt, że 18-20 maja 2023 r. odbędzie się w Krakowie XXVIII Europejski Kongres Ginekologów i Położników, organizowany przez PTGiP przy współudziale European Board & College of Obstetrics and Gynaecology (EBCOG). Przygotowania do tego wydarzenia idą pełną parą.

Warto dodać, że PTGiP rośnie w siłę. Mamy już niemal 3 tys. członków, wśród których są specjaliści zajmujący się bardzo wieloma obszarami medycyny, m.in. niepłodnością, onkologią czy diagnostyką i terapią płodu.

2022 r. w ginekologii i położnictwie: szkolenia internetowe 
i ważne rekomendacje

W 2022 r. uruchomiliśmy Akademię Rezydenta Położnictwa i Ginekologii, czyli bezpłatny cykl szkoleń internetowych dla lekarzy specjalizujących się w tej dziedzinie medycyny. W jego ramach odbyła się również konferencja stacjonarna, w której wzięło udział blisko 700 rezydentów, a więc większość osób, które są w trakcie specjalizacji z ginekologii i położnictwa w Polsce.

Poza tym w mijającym roku PTGiP wydało blisko dziesięć stanowisk i rekomendacji, zarówno znowelizowanych, jak i napisanych na nowo. Znalazły się wśród nich m.in.: dotyczące postępowania w przypadku wystąpienia krwotoków okołoporodowych (30.03), badań przesiewowych oraz diagnostycznych badań genetycznych wykonywanych w okresie prenatalnym (11.04) czy diagnostyki i postępowania w ciążach wielopłodowych powikłanych ograniczeniem wzrastania płodu (30.07). Na ukończeniu są prace nad nowelizacją stanowiska PTGiP w zakresie diagnostyki i leczenia endometriozy.

Niepewność jutra 
nie sprzyja decyzjom prokreacyjnym

Niestety, wszystkie sukcesy środowiska ginekologów i położników nie zmieniają faktu, że w Polsce wciąż w sposób dramatyczny spada liczba porodów. Od roku 2017 do chwili obecnej ubyło ich ponad 100 tys. rocznie, czyli ok. 20 proc. Obecnie każdego roku odbieramy ich niespełna 320 tys. Jest to trend ogólnoświatowy, który wiąże się m.in. z podejmowaniem przez kobiety decyzji o macierzyństwie w coraz późniejszym wieku.

W Polsce sytuacja ta w dużej mierze jest jednak spotęgowana niepewnością jutra wśród osób w wieku prokreacyjnym. Wpływ na to miał niewątpliwie okres pandemii, czyli poczucie bezpośredniego zagrożenia zdrowotnego, w tym obaw o przebieg ciąży, ale też niestabilna sytuacja polityczna i gospodarcza oraz kwestie światopoglądowe. Wszystko to z pewnością tworzy klimat niesprzyjający decyzji o powiększaniu rodziny. Patrząc na przytoczone liczby, należy zdawać sobie sprawę, że dość duży odsetek dzieci urodzonych głównie w tym roku, ale i w poprzednich latach, to potomstwo imigrantów, przede wszystkim kobiet uciekających przed wojną w Ukrainie.

Wysoki odsetek cięć cesarskich

Warto też wspomnieć, że w ciągu ostatnich 10 lat drastycznie wzrósł odsetek cięć cesarskich w Polsce. Od kilku lat utrzymuje się on na stałym poziomie ok. 42 proc. Tymczasem średnia europejska to 27 proc. Łatwo z tego wywnioskować, że w naszym kraju w wielu przypadkach zabieg ten jest przeprowadzany bez jakichkolwiek wskazań klinicznych. Liczb tych nie tłumaczy nawet coraz wyższy wiek kobiet rodzących, które potencjalnie częściej mogą cierpieć na choroby ogólnoustrojowe czy inne schorzenia, w tym różnego rodzaju patologie i powikłania ciąży, mogące wyjaśniać taką decyzję.

Myślę, że coraz wyższemu odsetkowi cięć cesarskich sprzyjają nieprawdziwe, często skrajnie niemerytoryczne informacje na temat porodów naturalnych, które pojawiają się w mediach społecznościowych. To sprawia, że kobiety boją się rodzić siłami natury, co jest przedziwne, ponieważ jest to o wiele bezpieczniejsze niż cięcie cesarskie, które — nie zapominajmy — jest zabiegiem chirurgicznym, a więc może wiązać się z wieloma poważnymi komplikacjami.

POLECAMY TAKŻE: Liczba cięć cesarskich w Polsce wciąż rośnie. Jak walczyć z tym trendem? [PODCAST]

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.