Prof. Piotr Jankowski: skuteczna edukacja wymaga uporu, ale to nie syzyfowa praca
Najczęściej trudno przekonać pacjenta do prozdrowotnych wyborów żywieniowych, częstszej aktywności fizycznej, przede wszystkim – by były to zmiany trwałe. Dlatego edukacja musi być powtarzana – twierdzi prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski, przybliżając w rozmowie metody działań profilaktycznych.

Czy edukując o znaczeniu zdrowego stylu życia, czuje się pan czasem jak Syzyf?
Nie. Jestem przekonany, że edukacja – nie tylko pacjentów, ale też osób jeszcze zdrowych – jest niezwykle istotna i skuteczna. Ma sens. Tyle że wymaga systematyczności, powtarzania informacji. To jeden z najefektywniejszych sposobów profilaktyki i leczenia różnych cho-rób, nie tylko układu krążenia. Nie można jej porównać do pracy Syzyfa.
Ale dane epidemiologiczne nie pozostawiają złudzeń: 19 mln Polaków ma zaburzenia lipidowe, 11 mln nadciśnienie, w lawinowym tempie przybywa osób z nadwagą i otyłością. Chyba bardzo trudno przekonać do zmian prozdrowotnych, bo za błędy popełniane tu i teraz w zakresie stylu życia organizm wystawi rachunek dopiero po wielu latach.
Często tak jest. I przyznam, że najczęściej trudno przekonać pacjenta do prozdrowotnych wyborów żywieniowych, częstszej aktywności fizycznej, przede wszystkim – by były to zmiany trwałe. Dlatego edukacja musi być powtarzana. Nie wystarczy ucznia w szkole czy pacjenta w gabinecie tylko raz poinformować o znaczeniu zdrowego stylu życia. Nawet najbardziej szczegółowy instruktaż nie wystarczy w dłuższej perspektywie, jeśli jest jednokrotny. Komunikat musi być powtarzany, bo tylko wtedy zyskujemy szansę na trwałą zmianę nawyków pacjenta. To trudne, ale możliwe. Im młodsza osoba, tym jest łatwiej, przy czym zaznaczam, że nigdy nie jest za późno na prozdrowotne zmiany.
Projektując kampanie edukacyjne, warto sięgać po najnowsze osiągnięcia z zakresu psychologii, socjologii i marketingu. Warto przy tym jednocześnie wykorzystywać różnorakie sposoby komunikacji, np. media tradycyjne, media społecznościowe, grupy wsparcia, samorządy i system szkolnictwa. Potrzebujemy działań zaplanowanych i realizowanych konsekwentnie przez lata. Zbudowanie konsensusu wszystkich interesariuszy nie jest łatwe, ale wierzę, że jest możliwe.
Jak wypadają Polacy, gdy przyjrzy się stylowi życia mieszkańców innych krajów Europy?
Można powiedzieć, że plasujemy się mniej więcej w środku stawki. Generalnie mniej zdrowy tryb życia prowadzą społeczeństwa zamieszkujące kraje leżące na wschód od Polski. Przede wszystkim wiele do życzenia pozostawia nasz sposób odżywiania się. Spożywamy za dużo soli, tłuszczu, za mało warzyw i owoców. Aktywność fizyczna Polaków spada. Owszem, gdy śledzimy celebrytów w mediach społecznościowych, można odnieść wrażenie, że jest odwrotnie, ale to tylko złudzenie.
Badania jasno wskazują, że przeciętny Polak z każdym kolejnym rokiem rusza się coraz mniej. Jest to związane z automatyzacją pracy, która w wielu przypadkach wymaga coraz mniej wysiłku fizycznego. Podróżując do pracy, coraz częściej korzystamy ze środków transportu, a w mniejszym stopniu z siły własnych mięśni. Nie towarzyszy temu zwiększenie ilości czasu na rekreację. Gdy zsumujemy te wszystkie składowe, to zrozumiemy, dlaczego bardzo szybko zwiększa się odsetek osób z nadwagą i otyłością. To problem, który szczególnie dotyczy dzieci, młodzieży i młodych dorosłych. Do tego trzeba dodać wciąż duży odsetek palących.
No właśnie, z badań, które pan prowadził, wynika, że nawet tak dramatyczne wydarzenie, jak zawał serca, to często za mało, by palacz zerwał z nałogiem.
Niestety, tak. Badania wskazują, że nawet co drugi palacz kontynuuje palenie po zawale serca czy udarze mózgu. Co więcej, analizy epidemiologiczne wskazują, że w ostatnich latach odsetek osób palących przestał się zmniejszać. Taki trend obserwowaliśmy w latach 90. ubiegłego wieku i w pierwszej dekadzie XXI w. Natomiast w połowie poprzedniej dekady trend zaniknął, zwłaszcza u kobiet. Dziś odsetek palących kobiet i mężczyzn się wyrównuje, co w przyszłości będzie miało wpływ na częstość występowania chorób odtytoniowych. Już teraz rak płuca to nowotwór złośliwy, z powodu którego kobiety umierają najczęściej. I to jest właśnie pokłosie m.in. dużej częstości palenia wśród kobiet. Znaczenie ma także oczywiście fakt, że jest to nowotwór często rozpoznawany w zaawansowanym stadium, co niekorzystnie wpływa na rokowanie.
Gdy jesteśmy przy używkach, trzeba dodać, że w Polsce w ostatnich latach wzrasta spożycie alkoholu. I choć każda dawka jest szkodliwa, niezależnie od rodzaju alkoholu, to warto podkreślić, że Polacy gustują w wypijaniu dużych ilości alkoholu w czasie jednej sesji, co już jest szczególnie szkodliwe. A alkohol jest zarówno czynnikiem rozwoju chorób nowotworowych, jak i chorób serca i naczyń.
Reasumując, generalnie styl życia Polaków nie jest prozdrowotny. W ostatnich latach wartość współczynnika umieralności z powodu chorób układu krążenia przestała się zmniejszać, a w ostatnich 2 latach obserwujemy nawet jego zwiększenie. Do czego naturalnie przyczyniła się także pandemia COVID-19.
Ale czy nie jest też tak, że pandemia uświadomiła nam, jak kruche jest zdrowie i że trzeba o nie dbać każdego dnia? Znam osoby, które w obawie przed zakażeniem koronawirusem SARS-CoV-2 zaczęły uprawiać sport, by się zahartować, zmieniły dietę, by wzmocnić odporność.
Faktycznie, część osób w pandemicznej rzeczywistości zaczęła bardziej dbać o zdrowie, ale dominującą postawą było jednak pogorszenie stylu życia. Najnowsze wyniki badań pokazują, że w latach 2020-2021 pogorszyły się wybory żywieniowe Polaków, dodatkowo pito więcej alkoholu, spadł też poziom aktywności fizycznej. Wzrosła średnia masa ciała mieszkańca Polski. W gabinetach lekarskich już widzimy tego efekty: pogorszyła się kontrola ciśnienia tętniczego, rozpoznajemy więcej przypadków cukrzycy typu 2, przybywa osób z hipercholesterolemią. Zmiany te owocują większą liczbą osób z chorobą wieńcową, niewydolnością serca, udarem mózgu i innymi problemami zdrowotnymi.
I nie da się skali tego zjawiska wytłumaczyć jedynie utrudnionym dostępem do świadczeń medycznych. Lekarstwem na te bolączki jest skuteczna edukacja, nie tylko w gabinecie lekarskim czy pielęgniarskim, ale także w mediach, a przede wszystkim w przedszkolu, szkole, na studiach. Nie powinniśmy być w pełni zadowoleni z aktualnych efektów tych działań. Co więcej, w Internecie można znaleźć mnóstwo fałszywych informacji, które np. utrwalają niezdrowe nawyki żywieniowe. Szkodę przynoszą nieodpowiedzialne reklamy niektórych suplementów, sugerujące, że pacjenci mogą zarzucić badania profilaktyczne i zdrowy styl życia, bo wystarczy, że kupią dany specyfik. Z konsekwencjami takich przekazów borykamy się coraz częściej i stanowi to coraz większy problem z punktu widzenia zdrowia publicznego w Polsce.
Pana działalność edukacyjna jest skierowana nie tylko do pacjentów, ale także do lekarzy. Mam na myśli konferencję „Kardiologia Prewencyjna”, w której organizację angażuje się pan od lat.
Tak, to konferencja, z której jesteśmy bardzo dumni. Mówię w liczbie mnogiej, bo w jej organizację zaangażowanych jest wiele osób. Konferencja „Kardiologia Prewencyjna” to konferencja o charakterze naukowym, ale także wydarzenie o wielkiej roli edukacyjnej.
Prof. dr hab. n. med. Piotr Jankowski jest specjalistą w dziedzinie chorób wewnętrznych i kardiologii, kierownikiem Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii w Szpitalu Klinicznym im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie, kierownik Zakładu Epidemiologii i Promocji Zdrowia CMKP.
Źródło: Puls Medycyny