Prof. Leszek Szenborn: szczepienie to wyraz mądrości
22 milionom zaszczepionych Polaków chciałbym podziękować za to, że zawarli przymierze ze zdrowiem - powiedział prof. Leszek Szenborn, dodając że naturalna odporność wynikająca z przechorowania także jest cenna.

Podczas konferencji prasowej prof. Leszek Szenborn, kierownik Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, skomentował decyzję o powrocie do nauki stacjonarnej. Odniósł się też do zasadności wcześniej wprowadzanych obostrzeń.
Prof. Szenborn: dziś zdalna nauka nie miałaby sensu
Zdaniem eksperta szkoły już jakiś czas temu powinny wrócić do stacjonarnego funkcjonowania. Pozwala na to dostępność szczepionek.
– Dzieci powinny wrócić do szkół, bo dysponujemy od wielu miesięcy szczepieniami przeciw koronawirusowi dla dzieci w wieku 12-17 lat, a od grudnia dla najmłodszych w przedziale wieku 5-11 lat. Czyli wszyscy ci, którzy chcieli coś zrobić dla swego zdrowia i chcieli przygotować się na zachorowanie, mogli to od dawna zrobić. Ci, którzy do tej pory tego nie zrobili, to nie mają na co czekać. Jeśli ktoś nie boi się zachorowania, tym bardziej nie powinien się bać powrotu do szkoły – powiedział prof. Szenborn.
Jak dodał, dziś zdalne nauczanie nie miałoby sensu. Było to rozwiązanie zasadne, gdy rosła liczba hospitalizowanych pacjentów. Co jednak z osobami nadal niezaszczepionymi?
– Jeżeli ktoś nie chce z tego skorzystać, to nie ma na co czekać. Po prostu, jeżeli nie chcesz się zaszczepić, to spróbuj choroby, zobaczysz, jak przechorujesz. Jeżeli dobrze, to będzie dobrze i dla ciebie i dla nas wszystkich, bo osoby te, które przechorowały i mają odporność naturalną, są dla nas równie cenne, jak te, które się zaszczepiły. Ale tym zaszczepionym, tym 22 milionom Polaków, chcę podziękować, że zawarli przymierze ze zdrowiem. Szczepienie jest wyrazem mądrości, że wybieramy zapobieganie a nie chorowanie – powiedział.
Dziś sytuacja jest inna
Czy rezygnacja z kwarantanny dla uczniów, którzy mieli kontakt z zakażonym, nie wpłynie na rozwój pandemii? Prof. Szenborn podkreślił, że dziś jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż np. rok temu.
– Zupełnie inna sytuacja była przez pierwszy rok trwania pandemii, gdy nie mieliśmy dostępnych szczepień. Umierali lekarze, umierały pielęgniarki. Musieliśmy się chronić, uważać, by nie zabrakło łóżek szpitalnych i reanimacyjnych. Wtedy każde środki, które zmniejszały rozprzestrzenianie się wirusa, takie niespecyficzne środki, jakim była kwarantanna, miały wielki sens – powiedział.
Podkreślił, że teraz coraz więcej ludzi ma odporność poszczepienną, naturalną i hybrydową, wynikającą zarówno ze szczepienia, jak i zakażenia wirusem.
– Przedsięwzięcia te muszą się zmieniać, ponieważ tracą swoje uzasadnienie. Na samym początku, gdy zakażenia występowały masowo, mieliśmy nawet trudności z określeniem okresu wylęgania wirusa. W przypadku większości chorób zakaźnych mamy bardzo dobrze określony okres zakaźności. W tej chorobie mamy wyjątkową sytuację, jako że oprócz objawów choroby mamy jeszcze powszechne testowanie, czyli nadrozpoznawalność osób zakażonych, które wcale nie muszą zakażać – powiedział prof. Szenborn.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Witt o rzekomym końcu pandemii: to jak szarpanie tygrysa za wąsy
Prof. Flisiak: odporność populacyjna w Polsce została osiągnięta
Źródło: Puls Medycyny