Prof. Kałwak o pomocy Ukrainie: nadzieja, jaką niesiemy, jest bezcenna

Oprac. Katarzyna Matusewicz
opublikowano: 08-03-2022, 14:06

Mamy ogromne wsparcie dyrekcji naszego szpitala, za co jestem ogromnie wdzięczny. Dzięki temu w naszej klinice udało się w ekspresowym tempie stworzyć niewielki oddział dla dzieci z Ukrainy - mówi prof. Krzysztof Kałwak.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Fot. Archiwum

Prof. dr hab. n. med. Krzysztof Kałwak, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego i Ponadregionalnego Centrum Onkologii Dziecięcej USK „Przylądek Nadziei” we Wrocławiu.

Wszystko zaczęło się od maila z ofertą pomocy, którego wysłałem do moich kolegów, lekarzy z oddziału transplantacji w Kijowie. Do akcji bardzo szybko włączyło się Polskie Towarzystwo Onkologii i Hematologii Dziecięcej (PTOiHD) oraz inne ośrodki hematologii dziecięcej w Polsce, które przyjmują obecnie dzieci do kontynuacji leczenia onkologicznego, a nawet przeszczepienia szpiku. Osobiście koordynuję te transplantacje z ramienia PTOiHD.

W „Przylądku Nadziei” już trójka dzieci z Kijowa oczekuje pilnego przeszczepienia. Są to pacjenci, dla których były umówione wcześniej pobrania komórek macierzystych w Niemczech i w Warszawie. Do transplantacji nie mogło jednak dojść w Kijowie ze względu na ograniczenia logistyczne, głównie brak możliwości transportu. Nie mówiąc już o tym, że dzieci z oddziału przeszczepowego większość dnia spędzają w schronie. Warunki są straszne, kończą się leki i żywność. Obecnie nie ma możliwości dalszego prowadzenia terapii w żadnym z dużych ośrodków hematoonkologicznych na Ukrainie, które działały m.in. w Kijowie, Charkowie czy Mariupolu. Mogę jednak potwierdzić, że dzieci, które znalazły się pod naszą opieką, będą miały zabiegi jeszcze w tym miesiącu. Obecnie przechodzą niezbędne badania.

Mamy przy tym ogromne wsparcie dyrekcji naszego szpitala, za co jestem ogromnie wdzięczny. Dzięki temu w naszej klinice udało się w ekspresowym tempie stworzyć niewielki oddział dla dzieci z Ukrainy. Mamy zwiększoną obsadę pielęgniarską, a niebawem do zespołu dołączą być może kolejni lekarze. Obecnie w klinice przebywa sześcioro małych pacjentów, głównie z białaczkami, wymagających kontynuacji leczenia bądź transplantacji.

Pierwsza czwórka dotarła do kliniki 1 marca. Ich transport z Ukrainy odbywał się w bardzo trudnych warunkach, ale został przeprowadzony profesjonalnie. Mój przyjaciel dr Alexander Istomin z Kijowa przewiózł dzieci bezpiecznie do granicy, gdzie zostały przejęte przez zespół naszego szpitala, w tym lekarza mówiącego po ukraińsku. 2 marca przyjęliśmy kolejną dwójkę dzieci. Udało się zorganizować to tak, że wszystkim w drodze mogły towarzyszyć mamy lub babcie. Wdzięczność tych rodzin jest ogromna, ponieważ po strasznej informacji, że w Kijowie nie da się zorganizować przeszczepu, teraz dostały drugą szansę na uratowanie życia swoich dzieci.

Robimy przy tym wszystko, aby dostęp do leczenia onkologicznego dla polskich dzieci nie został ograniczony. Oczywiście, nasz zespół jest zmęczony, ale rozumiemy sytuację, dajemy z siebie wszystko, cieszymy się, że możemy pomóc i myślę, że nadzieja, jaką niesiemy, jest bezcenna. Jestem niezwykle dumny, że mogę pracować z takimi ludźmi.

Dodam, że koordynacja działań ogólnopolskich jest prowadzona przez PTOiHD, a konkretnie przez prof. Wojciecha Młynarskiego z Kliniki Pediatrii, Onkologii i Hematologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Dzięki temu na bieżąco aktualizowane są informacje, gdzie można przewieźć dziecko z chorobą onkologiczną, które pojawi się na granicy. Obecnie w Polsce przebywa już ok. 70 małych pacjentów z Ukrainy. Oczywiście, wydolność polskich szpitali jest ograniczona i nasze możliwości powoli się kończą, dlatego prosimy o pomoc zaprzyjaźnione kliniki niemieckie. Mam nadzieję, że niebawem kolejne kraje będą dołączać do tej akcji. Wiem, że już teraz jest mobilizacja w ośrodkach włoskich. Myślę, że nie tylko jako Polacy, ale jako Unia Europejska musimy stanąć na wysokości zadania, bo na Ukrainie nie da się teraz żyć, nie da się leczyć.

PRZECZYTAJ TAKŻE: PTOHD: nie zabraknie miejsc dla polskich dzieci chorych na raka

Prof. Rejdak: wiele ośrodków neurologicznych w Polsce stara się przejąć opiekę nad ukraińskimi pacjentami

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.