Prof. Banach: w Ukrainie zostało ok. 50 proc. pacjentów, do Polski transportowani są przede wszystkim ci w ciężkim stanie
Jeżeli transportuje się chorych z Ukrainy do Polski, to są to głównie pacjenci w ciężkim stanie m.in. z nowotworami, wymagający dializ i z ciężką niewydolnością krążenia - powiedział prof. Maciej Banach z Uniwersytetu Medycznego z Łodzi.

Prof. dr hab. n. me.d Maciej Banach - kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń - podkreślił, że bardzo wielu ciężko chorych zostało na Ukrainie.
W Ukrainie zostało ok. 50 proc. pacjentów
– Mam kontakt z profesor Oleną Mitchenko z Instytutu Kardiologii w Kijowie. Powiedziała mi, że nadal około 50 proc. pacjentów zostało na Ukrainie. Zmieniło się tylko to, że dwie trzecie to mężczyźni. Część to chorzy, którzy przybyli do swojej stolicy miedzy innymi z Charkowa, Chersonia, Mariupola. Nie chcą już dalej uciekać przed rosyjską inwazją, w kijowskich szpitalach czują się w miarę bezpiecznie – zaznaczył prof. Banach.
Podkreślił przy tym, że oczywiście dla tych osób pomoc nadal jest potrzebna.
– Profesor Mitchenko powiedziała, że w Kijowie jest teraz od pięciu do dziesięciu alarmów przeciwlotniczych w ciągu doby. Chorzy i personel szpitala spędzają kilka godzin w piwnicach i schronach, a proces leczenia musi się odbywać w takich, a nie innych warunkach – zrelacjonował kardiolog.
Z Ukrainy do Polski transportowani są przede wszystkim pacjenci w ciężkim stanie
Profesor przypomniał, że Polska od pierwszego dnia wojny przyjmuje pacjentów z Ukrainy.
– Jeżeli transportuje się chorych z Ukrainy do Polski, to są to przede wszystkim pacjenci w ciężkim stanie, m.in. z nowotworami, wymagający dializ i z ciężką niewydolnością krążenia oraz dzieci ze schorzeniami onkologicznymi potrzebujące operacji a także, ostatnio, pacjenci z chorobami rzadkimi, których w warunkach wojennych już zupełnie nie ma jak leczyć – podkreślił.
Leczenie starszych uchodźców z chorobami przewlekłymi największym wyzwaniem
Nie wiadomo - jak wspomniał lekarz - ilu uchodźców z Ukrainy z chorobami krążenia niewymagającymi natychmiastowej interwencji jest teraz w Polsce.
– Zakładamy, że przyjęliśmy w Polsce ponad 2,5 mln Ukraińców, nie wiemy, ile osób ruszyło w dalszą podróż. Wśród naszych gości jest na pewno – wiem to także z rozmów z innymi lekarzami - sporo osób chorych kardiologicznie – wspomniał profesor.
– To między innymi chorzy z ciężkim nadciśnieniem tętniczym, z ciężkimi zaburzeniami cholesterolu, z cukrzycą i jej powikłaniami, z chorobą niedokrwienną serca – wymienił.
– Nie podejmuję się jednak oszacowania, ilu takich pacjentów z Ukrainy możemy obecnie mieć w Polsce i tym samym, ilu może potrzebować pomocy - powiedział prof. Maciej Banach.
– Uciekając przed okropnościami rosyjskiej inwazji na Ukrainę, do Polski przedostały się głównie matki z dziećmi oraz osoby starsze. I właśnie leczenie starszych uchodźców z chorobami przewlekłymi będzie dla nas wyzwaniem – ocenił.
W szpitalach nie zabraknie miejsc dla polskich pacjentów
Lekarz przestrzegł, aby nie wierzyć w plotki powielające fałszywe informacje, że z powodu napływu fali Ukraińców do naszego kraju, w szpitalach może zabraknąć miejsc dla Polaków.
– To obrzydliwe, że ktoś takie plotki powtarza. Wyobraźmy sobie sytuację, w jakiej znaleźli się przez inwazję rosyjską Ukraińcy. Często nie wiedzą, co dzieje się z ich bliskimi. Uciekając do Polski zostawili lub stracili cały dorobek życia. I jeszcze, ktoś im mówi, że zajmują komuś miejsce w szpitalu. To niegodziwe - podkreślił.
– Medycy wszystkich chorych traktują równo, bez względu na narodowość – podsumował prof. Maciej Banach.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dyrektorzy szpitali: uchodźcy z Ukrainy nie będą przyjmowani wcześniej niż Polacy
Źródło: Puls Medycyny