Prof. Adam Maciejczyk: budowa sieci onkologicznej to długotrwały proces, ale już widać korzyści
Budowa sieci onkologicznej jest długotrwałym procesem, ale już na tym etapie są korzyści; widać skrócenie czasu na pierwszą wizytę u specjalisty, przyśpieszony jest więc proces diagnostyczny – uważa prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii prof. Adam Maciejczyk.
Co wpływa na skuteczność leczenia chorób onkologicznych?
Prof. Adam Maciejczyk: Wpływ na wyniki leczenia mają przede wszystkim: wzrost finansowania, organizacja leczenia i skuteczna profilaktyka onkologiczna. Te trzy parametry powinny być nierozłączne i cieszę się, że zaczęto podejmować realne działania, aby poprawić sytuację polskiej onkologii.
Bardzo istotnym czynnikiem w powodzeniu terapii onkologicznej jest kwestia alokacji pacjentów pomiędzy placówki lokalne a ośrodki o najwyższym stopniu referencyjności. Doświadczenia innych krajów europejskich oraz wyniki naszych własnych badań potwierdzają, że skuteczność terapii onkologicznej wzrasta wraz z odsetkiem pacjentów leczonych w ośrodkach referencyjnych. Niezwykle istotne jest więc wprowadzenie Krajowej Sieci Onkologicznej, której pilotaż jest obecnie prowadzony.
Krajowa Sieć Onkologiczna i Narodowa Strategia Onkologiczna to obecnie dwa najważniejsze programy onkologiczne. Mogą one skutecznie poprawić wyniki leczenia polskich pacjentów?
Pilotaż KSO został właśnie rozszerzony o dwa kolejne województwa – opieką zostaną objęci pacjenci z województwa podlaskiego i pomorskiego. Koordynowana opieka onkologiczna to taka, w której pacjent prowadzony jest od momentu rozpoznania choroby nowotworowej aż do zakończenia leczenia. Istotne jest to, że pacjentem opiekuje się zespół lekarzy z jednego lub kilku współpracujących ze sobą ośrodków zapewniając interdyscyplinarność. Przy czym pacjent już na samym początku ma przydzielonego opiekuna, czyli osobę, która wspiera go na każdym etapie leczenia, pomaga umawiać terminy wizyt, przekazuje wszystkie niezbędne informacje organizacyjne. To niezwykle istotne, ponieważ pacjenci są zagubieni w systemie.
Do tej pory badania przesiewowe, diagnostyka, leczenie i kontrola po leczeniu były zazwyczaj realizowane w różnych placówkach, które ze sobą nie współpracowały. Bardzo ważne jest też, aby leczenie było prowadzone w szpitalach z odpowiednim doświadczeniem i sprzętem, co przekłada się na lepszą skuteczność terapii.
Są już pierwsze widoczne efekty pilotażu?
Na Dolnym Śląsku, gdzie pilotaż już trwa, pacjent ma dostęp do infolinii onkologicznej, dzięki której może umówić się na wizytę u onkologa nawet tego samego dnia. Widać skrócenie czasu do pierwszej wizyty u specjalisty, przyśpieszony jest więc proces diagnostyczny. Pacjenci mają opiekunów onkologicznych – osoby, które czuwają nad tym, żeby pacjent znał każdy kolejny krok leczenia.
Ponadto, po pierwszym półroczu funkcjonowania pilotażu zgromadzono wiele danych, które pozwalają ocenić jakość opieki, np. ocenie poddano parametr jakościowy w urologii determinujący kwalifikację pacjenta do zabiegu operacyjnego (nomogram Brigantiego). Dzięki obserwacji tego parametru dla części pacjentów uniknięto zastosowania dodatkowej limfadenektomii (w małym poziomie ryzyka). Budowa sieci onkologicznej jest długotrwałym procesem i największym problemem byłoby, jeśli KSO skończyłaby się na pilotażu, ponieważ już na tym etapie widać olbrzymie korzyści dla pacjentów.
Jak wygląda dostępność leczenia onkologicznego w Polsce na tle innych krajów europejskich?
Leczenie to nie tylko chemioterapia, ale też np. radioterapia i w tym obszarze mamy bardzo dobrą dostępność, której zazdroszczą nam koledzy w innych krajach. Mamy mało chirurgów onkologicznych, dlatego tak ważna jest centralizacja leczenia onkologicznego – powinni oni pracować w wyspecjalizowanych ośrodkach, co jest jednym z założeń KSO. Przypomnę, że jakość i bezpieczeństwo zabiegów wzrasta wraz z częstotliwością ich wykonywania w danym ośrodku. Więc rozproszenie, zarówno lekarzy jak i pacjentów, z punktu widzenia jakości w chirurgii, jest niekorzystne.
W których obszarach widać poprawę dostępności?
W tym roku wprowadzono refundację nowych leków w raku piersi, płuca, głowy i szyi. Można powiedzieć, że w leczeniu nowotworów, na które umieralność jest największa, mamy dostępne leczenie na poziomie europejskim i są u nas dostępne nowoczesne terapie. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnich latach znacznie rozszerzono opcje terapeutyczne w leczeniu nowotworów. Wciąż nie mamy obiektywnych parametrów, którymi moglibyśmy się posługiwać przy ustalaniu kolejności włączanych leków. Jest np. taki parametr jak Oncoindex, który miesza wszystkie leki w jednej grupie i nie jest wiarygodny przy grupowaniu kolejności wprowadzania terapii na listę leków refundowanych.
Jakie kryteria przyjęto, konstruując Oncoindex?
We wspomnianym narzędziu brak jest podziału na leki stosowane w leczeniu radykalnym i paliatywnym, nie ma informacji, jakie to ma znaczenie dla pacjenta. Jest to kwestia kluczowa, bo w przyjętej teraz formie pacjent najczęściej zrozumie, że wszystkie wymienione leki ratują życie i mogę wyleczyć z choroby, a tak nie jest.
(...)
Aby wprowadzać nowe terapie i skutecznie leczyć, konieczny jest wzrost finansowania.
Zgadza się. Są już pewne działania, które wskazują dobry kierunek, jak chociażby wzrost wyceny zabiegów chirurgicznych wykonywanych przez wyspecjalizowane ośrodki. Liczę, że takie zmiany będą wprowadzane konsekwentnie, ponieważ z jednej strony mieliśmy wprowadzenie współczynnika korygującego w chirurgii onkologicznej, a z drugiej obniżono wyceny radioterapii o 5 proc., a na Breast Cancer Unity nie zarezerwowano dodatkowych środków.
Jeśli onkologia stała się dziedziną priorytetową, to najwyższy czas uporządkować wyceny procedur w jej obszarze. Informacji na temat realnych kosztów procedur przyniesie choćby pilotaż. W pilotażu stosujemy się do międzynarodowych wytycznych, co – nie oszukujmy się – podnosi koszty całej opieki. Jednocześnie, co również nie jest bez znaczenia, w ostatnich latach znacząco wzrosły koszty utrzymania szpitali, chociażby przez podniesienie płacy minimalnej. Dotyczy to praktycznie wszystkich szpitali, więc nie uciekniemy przez wzrostem finansowania, jednak – będę to zawsze podkreślał – wzrost ten musi być monitorowany.
Rozmawiamy o tym, co można zrobić dzięki medycynie, ale wiele też zależy od stylu życia.
Nowotworowy w Polsce wykrywane są najczęściej w II i IV stadium zaawansowania. Choroba nowotworowa w wysokim stadium zaawansowania znacznie obniża szanse pacjenta na przeżycie – to wpływa na nasze ogólne statystyki (wyższa śmiertelność, mniejsza, gorzej rokująca, grupa pacjentów).
Ponad 50 proc. nowotworów to nowotwory wywołane właśnie przez niezdrowy styl życia, przede wszystkim palenie papierosów, alkohol, brak ruchu i nieprawidłową dietę. Konieczne jest też przeprowadzanie badań profilaktycznych. Wyłapanie choroby onkologicznej w pierwszej fazie znacząco zwiększa szansę na wyleczenie, nawet bez drogich nowoczesnych terapii. Dobrze, że są podejmowane działania, które promują profilaktykę, jak chociażby prowadzona przez Ministerstwo Zdrowia kampania profilaktyczna „Planuję Długie Życie” czy kampania PTO i „PTChO „Ty decydujesz, czy zachorujesz”.
Kolonoskopię wykonało w ostatnim roku ok. 8 proc. populacji, cytologię kilkanaście procent (według danych NFZ), uwzględniając rynek prywatny może to być 20-30 proc., mammografię – objętą nią ledwo ponad 40 proc. kobiet w niektórych regionach Polski.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Bardzo niski poziom Oncoindeksu pomimo zmian
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: PAP