Praca lekarza sprzyja wypaleniu zawodowemu
aktualizacja: 09-03-2020, 15:14
Polacy są na trzecim miejscu wśród 9 społeczeństw Europy, ankietowanych pod kątem częstości występowania zjawiska wypalenia zawodowego – wynika z badania firmy STADA „The Future of Your Health” 2019. W ubiegłym roku Światowa Organizacja Zdrowia uznała wypalenie za objaw chorobowy, umieszczając go w najnowszej Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD-11). Są nim zagrożone szczególnie osoby pracujące w zawodach społecznych, związanych z pomaganiem innym ludziom i edukacją. O profilaktyce, samym zjawisku w środowisku medycznym oraz swoim doświadczeniu opowiada dr. n. med. Jarosław Michał Deszczyński, dyrektor medyczny Paley European Institute.
Termin "wypalenie się" (ang. burnout) wprowadził w 1974 r. amerykański psychiatra Herbert Freudenberg, używając go w kontekście swoich badań. Równocześnie psycholog społeczna Christina Maslach (1980), na podstawie obserwacji osób pracujących w stresujących warunkach, opisała zespół wyczerpania emocjonalnego, depersonalizacji i braku satysfakcji zawodowej. Jeżeli te negatywne reakcje przyjmują charakter przewlekły, mogą doprowadzić do wystąpienia wypalenia zawodowego.
Z raportu Medscape "National Physician Burnout, Depression & Suicide 2020", opracowanego na podstawie ankiet ponad 15 tys. lekarzy, wynika, że na wypalenie zawodowe najbardziej narażeni są ci, mający do czynienia z pacjentami w stanie krytycznym, lekarze medycyny ratunkowej, rodzinni, interniści, neurolodzy i urolodzy. Syndrom burnout dotyka więcej kobiet niż mężczyzn (10-procentowa przewaga), a także częściej lekarzy z pokolenia X.
Stale na dyżurze
Zawód lekarza to ciągła służba. Bycie lekarzem nie wiąże się z wykonywaniem określonej pracy w konkretnych godzinach i nie jest uzależnione od noszenia lekarskiego fartucha. Lekarzem czy pielęgniarką jest się cały czas.
"Większość pracowników tego sektora charakteryzuje wysoko rozwinięta empatia. Ich praca polega na niesieniu pomocy, opiekowaniu się, poświęcaniu uwagi, czasu, energii, czyli na szeroko pojętym przekazywaniu pozytywnych emocji - dawaniu. Za tym kryje się ryzyko wyczerpania emocjonalnego, zwłaszcza wtedy, gdy procesy przekazywania i odbierania emocji nie są właściwie zrównoważone" - tłumaczy Anna Sokolnicka, menedżerka medyczna w Paley European Institute. Ponadto lekarze, niezależnie od wieku czy płci, obowiązek dokształcania się przez cały okres aktywności zawodowej i aktualizowania wiedzy z zakresu ich specjalności.
Długie godziny pracy, nadmierna biurokracja, przytłaczające obciążenie emocjonalne i brak wsparcia oraz zrozumienia ze strony środowiska to najważniejsze przyczyny wypalenia. Nie można także zapominać o oczekiwaniach społeczeństwa i postawach osób potrzebujących pomocy medycznej. Podleganie ciągłej ocenie przyczynia się do olbrzymiego obciążenia personelu medycznego, który powinien zachowywać się uprzejmie i taktownie wobec każdego pacjenta oraz jego najbliższych. Nierzadko przekazuje także złe wieści na temat stanu zdrowia, jego pogorszenia czy śmierci. W tej relacji ważne są szczerość i zaufanie.
"Niosłem pomoc potrzebującym chorym”– to zdanie usłyszałem po raz pierwszy w wieku 8 lat od mojego taty, gdy późno wracał ze Szpitala Czerniakowskiego, w którym pełnił funkcję ordynatora ortopedii i gdzie spędzał wiele godzin – opowiada dr n. med. Jarosław Michał Deszczyński, dyrektor medyczny Paley European Institute. - Dzisiaj, kiedy sam mam dwóch synów w wieku 2 i 5 lat, gdy wracam do domu po godzinie 23, a oni jeszcze nie śpią, bo chcą się ze mną jeszcze pobawić, przypominają mi się słowa mojego Taty. Na ich pytanie: "dlaczego tak długo Cię nie było" odpowiadam - "Niosłem pomoc potrzebującym chorym dzieciom".
Syndrom wypalenia zawodowego wśród lekarzy
W ośrodku wielospecjalistycznym, w którym jest cały zespół specjalistów, kontakt danego lekarza z pacjentem jest bardzo nieregularny. Z powodu pracy zmianowej ktoś inny przyjmuje, operuje, wypisuje ze szpitala, a potem kontynuuje opiekę nad chorym w przychodni. To wyzwanie zarówno dla pacjentów, jak i lekarzy.
"Pracowałem w szpitalu, miałem dyżury na SORze i innych oddziałach, konsultowałem w przychodni ponad 50 pacjentów dziennie poświęcając im po 5 minut. Wypisy, skierowania, zwolnienia, zaświadczenia, dyżury w dwóch szpitalach. W tym wszystkim traciłem to, co w praktyce zawodowej lekarza jest najważniejsze, czyli empatię dla moich pacjentów. Frustracja narastała i nie mogłem pogodzić się z tym, że tak może wyglądać kolejne 30 czy nawet 40 lat mojej pracy zawodowej. Wtedy sam sobie zadałem pytanie, czy rzeczywiście to jest to, co chcę robić w moim życiu. Czułem syndrom wypalenia zawodowego, a moja organizacja praktyki zawodowej nie pozwalała mi czerpać zadowolenia i poczucia spełnienia jako lekarza" – wyjaśnia dr. Deszczyński.
Lepiej zapobiegać…
Edukacja dotycząca wypalenia zawodowego powinna towarzyszyć lekarzom już od studiów. Przekazanie wiedzy o stresie i sposobach radzenia sobie z nim, ale także uświadamianie personelowi medycznemu i niemedycznemu istnienia zjawiska burnout jest podstawą do jego ograniczania. Cennym uzupełnieniem działań edukacyjnych są grupy wsparcia w środowisku medycznym. Warto też zwrócić uwagę na wzajemną pomoc w środowisku.
Budowanie pozytywnej atmosfery pracy, cykliczne szkolenia i wsparcie psychologów pozwalają nie tracić czujności w tym aspekcie i na bieżąco reagować na syndrom wypalenia zarówno u siebie, jak i współpracowników. Samo mówienie o stresie stanowi już duży krok w kierunku zmiany. To, czego jesteśmy świadomi, mniej nam szkodzi niż zjawiska nieświadome. Uzyskujemy dzięki temu poczucie kontroli i sprawczości.
"Niezależnie od tego, którą drogę wybierzemy, towarzyszyć nam będą ogromne emocje, stres i zmęczenie. Wybory, których dokonujemy, budują nasz charakter. Nie zapominajmy, że nie ma sukcesów bez porażek. Ważne, aby wykorzystywać je do stawania się coraz lepszymi” – przekonuje dr n. med. Jarosław Michał Deszczyński, dyrektor medyczny Paley European Institute. "Dzisiaj, gdy mój tata ortopeda, który 47 lat przepracował w swojej dziedzinie i rok temu przeszedł na emeryturę pyta: "Synu, czy uważasz, że warto było wybrać tą samą drogę zawodową, którą ja obrałem" z przekonaniem odpowiadam: "tak, warto było, dziękuję!".
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Paley European Institute