Posłanka pyta o wynagrodzenia pielęgniarek. Jest odpowiedź wiceministra
Pracodawcy zaczynają zatrudniać pielęgniarki z niższym wykształceniem bądź dokonują degradacji, by uniknąć wypłacania podwyżek zależnych od zajmowanego stanowiska. (...) Pielęgniarka z niższym wykształceniem po kilkudziesięciu latach pracy zarabia mniej niż pielęgniarka z wyższym wykształceniem, która dopiero weszła na rynek pracy. (...) Czy ministerstwo przeanalizuje i uporządkuje obecne przepisy? - zapytała w interpelacji poselskiej posłanka KO Katarzyna Osos.

Jak przypomina Katarzyna Osos, w ubiegłym roku wprowadzono nowelizację ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, która objęła także pielęgniarki. Posłanka pisze, że część z nich jest niezadowolona z różnorodnej interpretacji nowych stawek wynagrodzenia przez dyrektorów placówek zatrudniających je i zaczynają protestować, równocześnie pozywając szpitale.
“W teorii bowiem im wyższe wykształcenie, tym wynagrodzenie powinno być wyższe. Różnica wynagrodzenia pomiędzy pielęgniarką ze średnim wykształceniem (5322,78 zł brutto) a pielęgniarką z wykształceniem wyższym i specjalizacją (7304,66 zł brutto) wynosi dziś blisko 2 tysiące złotych brutto. W praktyce jednak, jak twierdzą, pracodawcy zaczynają zatrudniać personel z niższym wykształceniem, by uniknąć wypłacania podwyżek zależnych od zajmowanego stanowiska bądź dokonują degradacji. Pielęgniarki zastanawiają się więc, po co wysyłano je na kursy bądź w jakim celu dokształcały się na własną rękę” - czytamy w interpelacji skierowanej do ministra zdrowia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Pielęgniarka z 30-letnim stażem idzie do sądu. Zarabia blisko 3 tys. mniej niż koleżanki po studiach
Posłanka dodaje, że inna część środowiska pielęgniarskiego stoi jednocześnie na stanowisku, iż różnicowanie wynagrodzeń w sytuacji, gdy zarówno pielęgniarki z wyższym, jak i ze średnim wykształceniem posiadają często identyczny zakres obowiązków, jest skrajnie niesprawiedliwe i rodzi absurdy, takie jak sytuacje, gdy pielęgniarka z niższym wykształceniem po kilkudziesięciu latach pracy zarabia mniej niż pielęgniarka z wyższym wykształceniem, która dopiero weszła na rynek pracy. Dyrektorzy szpitali - jak zauważa Osos - wskazują natomiast, że jedną z przyczyn zaistniałej sytuacji jest ciągłe niedofinansowanie placówek, które skutkuje tym, że nie stać ich na zatrudnianie pielęgniarek za proponowane przez ustawodawcę stawki.
Posłanka pyta, jak minister zdrowia ustosunkuje się do podniesionej kwestii, czy MZ przeanalizuje i uporządkuje obecne przepisy dotyczące wypłacania podwyżek zależnych od zajmowanego stanowiska oraz jakie inne rozwiązania przedmiotowego problemu dostrzega ministerstwo.
Zmian w ustawie nie będzie. Bromber o tym, kiedy nie można różnicować wynagrodzeń pielęgniarek
“Na obecną chwilę minister zdrowia nie rozważa wystąpienia z inicjatywą dokonania zmian w ustawie o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych” - czytamy w odpowiedzi na interpelację, której udzielił wiceminister zdrowia Piotr Bromber.
Zaznacza jednocześnie, że różnicowanie wynagrodzeń pracowników w ramach jednego zakładu pracy, w oderwaniu od wykonywanych obowiązków na określonych stanowiskach, może być uznane za nieuzasadnione w świetle obowiązujących przepisów Kodeksu pracy.
Podkreśla, że pracodawca nie może różnicować wysokości wynagrodzeń pracowników zatrudnionych na stanowiskach, na których wykonywana jest praca jednakowej wartości (np. różnicować sytuacji pielęgniarek z wymaganą specjalizacją zatrudnionych na stanowisku „specjalista pielęgniarka" w danym oddziale / jednostce organizacyjnej i posiadających jednakowy zakres obowiązków, tylko ze względu na posiadane wyższe wykształcenie I stopnia - licencjat pielęgniarstwa albo tytuł magistra na kierunku pielęgniarstwo). Pracodawca działałby wówczas - zdaniem wiceministra - wbrew art. 18 3c Kodeksu pracy, statuującemu zasadę równego traktowania w zatrudnieniu, zgodnie z którą pracodawca powinien ustalić jednakowe wynagrodzenie dla osób, które wykonują jednakową pracę lub pracę o jednakowej wartości.
Znaczenie ma wykształcenie nie tyle posiadane, co wymagane na danym stanowisku
Jak zaznacza wiceminister, w polskim porządku prawnym do kształtowania wysokości wynagrodzeń stosuje się zasadę określoną w art. 78 § 1 Kodeksu pracy nakazującą tak ustalać wynagrodzenie za pracę, aby "odpowiadało w szczególności rodzajowi wykonywanej pracy i kwalifikacjom wymaganym przy jej wykonywaniu, a także uwzględniało ilość i jakość świadczonej pracy”. Dodaje, że ta sama kodeksowa zasada znajduje zastosowanie na gruncie ustawy z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz. U. z 2022 r. poz. 2139).
W związku z tym - jak pisze Bromber - dla powstania obowiązku ustalenia wynagrodzenia danego pracownika niezbędne jest wprowadzenie na gruncie regulacji zakładowej lub w umowie o pracę wymogu posiadania określonego wykształcenia na danym stanowisku pracy.
Wiceminister zauważa, że to kierownik podmiotu jako pracodawca kształtuje politykę kadrową w zarządzanej przez siebie jednostce, biorąc pod uwagę zarówno potrzeby związane z zapewnieniem realizacji zadań tego podmiotu (w tym świadczeń zdrowotnych), jak i posiadanych możliwości. Ma on zatem możliwość decydowania, w granicach określonych przepisami prawa, jakie wymogi mają spełniać osoby zatrudnione w zarządzanym przez niego podmiocie leczniczym.
Bromber podkreśla, że proces określania kwalifikacji wymaganych na zajmowanym stanowisku pracy nie ma charakteru dowolnego - powinien znajdować uzasadnienie w faktycznej organizacji pracy w danym podmiocie leczniczym.
Wiceminister wyjaśnia, że istotne znaczenie przy kwalifikowaniu pracowników do właściwej grupy zawodowej ma więc wykształcenie nie tyle posiadane przez pracownika, co wymagane na stanowisku, na którym jest on zatrudniony. Zaszeregowanie pracownika wykonującego zawód medyczny (w tym pielęgniarki i położnej) oraz pracownika działalności podstawowej innego niż pracownik wykonujący zawód medyczny do jednej z grup zawodowych, odbywać się więc powinno - jak czytamy - w oparciu o określony przez pracodawcę na gruncie regulacji zakładowej lub w umowie o pracę, wymóg posiadania określonego wykształcenia na danym stanowisku pracy.
Wiceminister: pielęgniarki powinny się dokształcać
W odpowiedzi na interpelację posłanki czytamy ponadto, że rozwój medycyny i związane z tym zmiany w systemie ochrony zdrowia oraz potrzeby zdrowotne społeczeństwa polskiego determinują potrzebę ustawicznego podnoszenia kwalifikacji zawodowych przez pielęgniarki i położne w różnych obszarach pielęgniarstwa i położnictwa, w ramach kształcenia przeddyplomowego, w tym uzyskiwania tytułu magistra pielęgniarstwa lub położnictwa, jak też w różnych rodzajach i dziedzinach kształcenia podyplomowego.
Źródło: Puls Medycyny