Poradnie kardiologiczne dla dzieci borykają się z brakami kadrowymi
Przyczynę braku lekarzy w poradniach rejonowych upatruję głównie w modelu kształcenia. Niestety, w polskim systemie nie ma mechanizmów zachęcających młodych lekarzy do kształcenia poza miejscem zamieszkania - mówi dr n. med. Maria Miszczak-Knecht, konsultant krajowa w dziedzinie kardiologii dziecięcej. Jak dodaje, dostępność do opieki kardiologicznej dla pacjentów dziecięco-młodzieżowych zależy od stopnia referencyjności ośrodków.

- Pod koniec listopada minister Zdrowia Adam Niedzielski powołał zespół do spraw opracowania założeń strategii działań na rzecz zdrowia dzieci. Uchwałę w sprawie takiej strategii ma następnie podjąć Rada Ministrów.
- “Puls Medycyny” zapytał ekspertów związanych ze specjalizacjami pediatrycznymi, jakie są najpilniejsze potrzeby w reprezentowanej przez nich dziedzinie. Na temat sytuacji wkardiologii dziecięcej wypowiedziała się dr n. med. Maria Miszczak-Knecht, konsultant krajowa w dziedzinie kardiologii dziecięcej.
Jaka jest struktura kardiologii dziecięcej w Polsce?
– W kardiologii dziecięcej mamy dwie główne grupy pacjentów, to dzieci i młodzież ze zdiagnozowanymi wrodzonymi wadami serca, często trudni w prowadzeniu, wymagający niestandardowego, kompleksowego podejścia i nierzadko częstych hospitalizacji. Pacjenci ci podlegają pod opiekę ośrodków referencyjnych. Druga grupa to pacjenci w dobrym ogólnym stanie zdrowia, u których rozpoznano stosunkowo niegroźne schorzenia kardiologiczne. Opiekę nad tą populacją chorych sprawują głównie poradnie i ośrodki o niższym poziomie referencyjności - wyjaśnia dr n. med. Maria Miszczak-Knecht, konsultant krajowa w dziedzinie kardiologii dziecięcej.
Dostępność do opieki kardiologicznej dla pacjentów dziecięco-młodzieżowych zależy od stopnia referencyjności ośrodków. W systemie funkcjonują zarówno oddziały realizujące wyłącznie diagnostykę oraz procedury nieinwazyjne, jak i te o najwyższym poziomie referencyjności, oferujące wysokospecjalistyczną diagnostykę oraz leczenie inwazyjne.
– Obecnie ośrodków o III stopniu referencyjności funkcjonuje w skali kraju 10, oddziałów lub pododdziałów kardiologicznych o niższym poziomie referencyjności działa dodatkowo 12. Dostępność opieki kardiologicznej pozostaje regionalnie zróżnicowana. Na południowym wschodzie i północnym zachodzie kraju brakuje ośrodków wysokoreferencyjnych, choć nie to jest najbardziej problematyczne z punktu widzenia szerokiej dostępności dla pacjentów. Ośrodki III poziomu referencyjności nie muszą być zlokalizowane równomiernie w skali kraju, ale bezwzględnym warunkiem dla poprawy dostępności jest optymalne wykorzystanie ich zasobów. Dziś część z tych placówek pozostaje nadmiernie obłożona, gdy tymczasem niektóre nie wykorzystują w pełni swojego klinicznego potencjału. Sytuacja ta wynika przede wszystkim z ograniczeń kadrowych: w części regionów brakuje odpowiednio wyszkolonego personelu, który zapewniłby pacjentowi lepszy dostęp do specjalistycznych procedur, głównie interwencji kardiologicznych o charakterze inwazyjnym - wskazuje dr Maria Miszczak-Knecht.
Jak dodaje ekspertka, obecnie działający model zapewnia wprawdzie opiekę dla całej populacji dziecięco-młodzieżowej z problemami kardiologicznymi, ale obciążenie ośrodków jest nierównomierne w skali kraju.
Dlaczego kardiologia dziecięca pozostaje specjalizacją deficytową?
Jak wyjaśnia ekspertka, problemy z dostępnością do specjalistycznej opieki kardiologicznej ujawniają się głównie w obszarze opieki ambulatoryjnej, ponieważ w wielu regionach poradnie borykają się z trudnością w zapewnieniu odpowiedniej obsady kadrowej, czego efektem jest po prostu brak takich poradni.
– Również wyposażenie poradni w specjalistyczny sprzęt nie jest wystarczające. Najtrudniejsza sytuacja jest w województwie lubuskim i opolskim. W tych dwóch województwach na pełnym etacie jest praktycznie jeden kardiolog dziecięcy. Mimo że populacja w tych województwach nie jest liczna, to jednak nie jest to liczba lekarzy wystarczająca dla zapewnienia opieki na adekwatnym do potrzeb poziomie. Przyczynę braku lekarzy w poradniach rejonowych upatruję głównie w modelu kształcenia. Niestety, w polskim systemie nie ma mechanizmów zachęcających młodych lekarzy do kształcenia poza miejscem zamieszkania. Są to zazwyczaj młodzi ludzie, często z rodzinami i małymi dziećmi i bardzo trudno jest wymagać od nich, aby kształcili się poza miejscem zamieszkania, aby przenieśli swoje życie bez bliskich do innego miasta na 2-3 lata. Do tego dochodzą koszty wynajęcia mieszkania czy dojazdów, które muszą być pokryte z niewielkiej pensji rezydenta. Nie istnieją systemy wsparcia ze strony lokalnych samorządów czy szpitali dla kształcących się lekarzy. Myślę, ze warto przewidzieć takie formy rozwiązań, aby zapewniać opiekę specjalistyczną na odpowiedni poziomie - mówi konsultant krajowa w dziedzinie kardiologii dziecięcej.
W przeciwieństwie do kardiologii osób dorosłych kardiologia dziecięca pozostaje specjalizacją deficytową.
– Praktyka kardiologa dziecięcego, zatrudnionego w wysoko referencyjnym ośrodku – a więc opiekującego się najtrudniejszymi pacjentami – wiąże się z dużym obciążeniem, także emocjonalnym. Wymaga szerokiej wiedzy oraz jej ciągłej aktualizacji i doszkalania się, i wiąże się z bardzo dużą odpowiedzialnością. Ponadto lekarze zajmujący się procedurami interwencyjnymi muszą wykazywać się umiejętnością podejmowania szybkich, jednocześnie kluczowych dla zdrowia pacjentów decyzji terapeutycznych. Praca w takich warunkach jest ogromnie obciążająca emocjonalnie, wymaga specjalnych predyspozycji psychofizycznych. Niestety, poziom wynagrodzeń pozostaje do tego obciążenia nieadekwatny. Często lekarze zajmujący się interwencjami w kardiologii dziecięcej zarabiają mniej niż kardiolodzy w rejonie - dodaje dr Miszczak-Knecht.
Kardiologia dziecięca jest – mimo korekty wycen, jaka miała miejsce w ostatnim roku – obszarem niedofinansowanym. Ostatnie lata przyniosły wzrost wycen do bardziej zadowalającego poziomu, ale nie rozwiązało to głównych problemów kardiologii dziecięcej.
– Dzięki korekcie wycen, nakłady na ten obszar medycyny zdecydowanie bardziej niż w przeszłości odpowiadają realnym kosztom, choć to działanie nie jest prostym rozwiązaniem problemu deficytu specjalistów. W tej chwili najpilniejszym wyzwaniem pozostaje poprawa organizacji i braki kadrowe - podkreśla konsultant.
Nowy model opieki nad pacjentami z wadami serca
Jak dodaje dr Miszczak-Knecht, w aspekcie organizacji największym trudnością w mojej ocenie jest poprawa przewlekłej i długofalowej opieki nad pacjentami z wadami serca, którzy przekroczyli granicę 18. roku życia. Wprawdzie w systemie funkcjonują dedykowane tej populacji ośrodki, ale jest zbyt ich mało.
– Tymczasem to szybko rosnąca populacja pacjentów. Obecnie trwają rozmowy z MZ o potrzebie stworzenia mechanizmu sprawnego przekazywania tych chorych pod opiekę placówek dla osób dorosłych. Konieczne jest tu podkreślenie złożoności problemu. Pacjent z wadą wrodzoną serca to pacjent z chorobą przewlekłą, nie pozbędzie się jej po ukończeniu 18. roku życia. Oprócz problemów czysto kardiologicznych, ma problemy związane z wyborem zawodu, emocjonalne, konieczne są liczne hospitalizacje, problemem jest ciąża. Z drugiej strony jako lekarze od momentu urodzenia staramy się, aby pacjent mimo wady wrodzonej serca w pełni uczestniczył w życiu, był samodzielny, mógł pracować. W tym celu konieczne jest wsparcie pozamedyczne. Tak więc opieka nad pacjentem z wadą wrodzoną serca powinna być postrzegana w szerszym kontekście - zauważa ekspertka.
Od strony ściśle medycznej kluczowa dla jakości opieki jest jej ciągłość.
– Z tego powodu ważne jest stworzenie systemu przekazywania pacjentów pediatrycznych kardiologom zajmującym się osobami dorosłymi. Systemu opartego na ścisłej współpracy wielu specjalistów. Równie ważna (bardziej z punktu widzenia pacjenta) jest holistyczna forma opieki, uwzględniająca wsparcie psychologiczne, rehabilitację czy doradztwo zawodowe. Wyzwaniem na najbliższe lata pozostaje również stworzenie i poprawa dostępności do rehabilitacji dla dzieci i młodzieży z wrodzonymi wadami serca oraz innymi problemami kardiologicznymi. Taki system w ogóle nie istnieje. Rehabilitacja jest absolutnie kluczowa dla jakości życia pacjentów w wadą wrodzoną serca, a w szczególności dotyczy to pacjentów z funkcjonalnie pojedynczą komorą. Celem rehabilitacji kardiologicznej jest optymalne usprawnienie pacjenta. Dzięki temu pacjent będzie mógł aktywnie uczestniczyć w życiu, w tym również zawodowym. Dziś już nie skupiamy się wyłącznie na interwencjach medycznych, wyzwaniem nadal zostaje jakość życia - podsumowuje dr Miszczak-Knecht.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Bohosiewicz: czas na szerszą współpracę między specjalnościami pediatrycznymi
Prof. Styczyński: czas na Krajową Sieć Onkologiczną w onkologii dziecięcej
Źródło: Puls Medycyny