Pogrypowe zapalenie płuc jest podobne do covidowego
Osoby, które przejdą zapalenie płuc w wieku 60 lat i starszym, statystycznie żyją krócej niż osoby, które nie przeszły takiego zapalenia. Do 10 lat od zakażenia mniej więcej jedna trzecia takich pacjentów ginie z różnych powodów - mówi prof. Adam Antczak, pulmonolog, przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Chorób Infekcyjnych, z którym rozmawiamy o pogrypowych i pocovidowych zapaleniach płuc.

W tym sezonie chorobowym z powodu grypy do szpitali trafiło ponad 27 tys. osób, aż o ponad 460 proc. więcej niż rok temu. Najczęstszą przyczyną hospitalizacji były powikłania ze strony układu oddechowego. Czy grypa, podobnie jak COVID-19, może zostawić trwały ślad w płucach?
Przede wszystkim grypa może wywoływać ciężkie zapalenie płuc i bardzo podobne w przebiegu do zapalenia covidowego. Bez wykonania testu różnicującego przyczyny infekcji jest właściwie nie do odróżnienia. Poza tym, że w obrazie radiologicznym grypa „sadowi” się często w górnych płatach, a COVID-19 „lubi” zajmować całe płuca.
Po drugie, w przypadku grypy zapalenie płuc rozwija się z powodu nadkażenia bakteryjnego, czyli mówiąc krótko: infekcja grypowa upośledza odporność i po jakimś tygodniu do 10 dni dochodzi do nadkażenia, najczęściej pneumokokami, gronkowcem złocistym czy Haemophilus influenzae. I te patogeny wywołują bakteryjne zapalenie płuc ze wszystkimi tego konsekwencjami.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Tegoroczny sezon grypowy będzie rekordowy pod względem liczby zachorowań i hospitalizacji
Czy po grypie może dojść do przebudowy płuc, jak po COVID-19?
To się zdecydowanie rzadziej zdarza, aczkolwiek zmiany bliznowate mogą pojawić się po przebyciu każdego zapalenia płuc. Przy czym warto w tym miejscu powiedzieć, że u ok. 97 proc. pacjentów, którzy mieli ciężkie, covidowe zakażenie, wracają one do swojego obrazu sprzed zapalenia mniej więcej po roku. Zatem to długo trwa.
A jakie są losy pacjentów, którzy po COVID-19 mieli wykrywane zwłóknienia w płucach? To powikłanie było obserwowane szczególnie w przypadku zakażeń wywołanych przez wariant dziki SARS-CoV-2, a potem mutacje Alfa i Delta.
Na razie takich pacjentów oceniamy z perspektywy roku, dwóch, maksymalnie trzech lat obserwacji. Nie wiemy, jakie będą konsekwencje długofalowe powstania zwłóknień, np. po 10 latach. Wiemy natomiast, że osoby, które przejdą zapalenie płuc w wieku 60 lat i starszym, statystycznie żyją krócej niż osoby, które nie przeszły takiego zapalenia. Do 10 lat od zakażenia mniej więcej jedna trzecia takich pacjentów ginie z różnych powodów.
Czy zwłóknienia upośledzają funkcję płuc?
Może się tak zdarzyć w przypadku masywnych zmian. Obrazowo i w pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że takie zwłóknienia przypominają siateczkowate girlandy, które widać na obrzeżach płuc. Tworzy się z nich jakby pancerzyk, co może upośledzać wentylację. Pacjent będzie to odczuwał jako pogorszenie tolerancji wysiłku fizycznego. Czy takie zmiany będą ustępować? Obawiam się, że raczej nie.
A jest nadzieja na jakieś leki, które będą mogły pomóc takim pacjentom?
Są prowadzone badania kliniczne leków antyfibrotycznych, które być może znajdą zastosowane w przebiegu włóknienia covidowego. Większość tych leków nie odwraca jednak procesu włóknienia, tylko hamuje postęp choroby. Tutaj nie należy spodziewać się spektakularnego postępu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Eksperci: pandemia opóźniła rozpoznawanie chorób płuc
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Rozmawiała Ewa Kurzyńska