Pielęgniarki krytykują związki zawodowe. Chodzi o rzekomy brak wsparcia ws. nierównych zarobków

MJM/Gazeta Wyborcza
opublikowano: 20-03-2023, 11:55

Pielęgniarki z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu za tę samą pracę są inaczej wynagradzane - różnice wynoszą nawet 3 tys. zł. Postanowiły więc złożyć pozew zbiorowy przeciw dyrekcji szpitala. Dodają, że same muszą walczyć o sprawiedliwe zarobki, gdyż nie mają wsparcia związku zawodowego - donosi “Gazeta Wyborcza”.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Pielęgniarki z wrocławskiego szpitala próbowały polubownie rozwiązać problem z dyrekcją szpitala, ale - jak twierdzą - zostały zlekceważone.
Pielęgniarki z wrocławskiego szpitala próbowały polubownie rozwiązać problem z dyrekcją szpitala, ale - jak twierdzą - zostały zlekceważone.
Fot. Adobe Stock

Przypomnijmy: problem pojawił się w lipcu 2022 r., gdy zaczęła obowiązywać nowelizacja ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, w wyniku której wysokość pensji pielęgniarek jest uzależniona nie od doświadczenia, stażu pracy czy zakresu obowiązków, a od ich wykształcenia. Tymczasem pielęgniarki z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu uważają, że należą im się równe zarobki, niezależnie od wykształcenia, ponieważ wykonują tę samą pracę.

Pielęgniarki z Wrocławia złożyły pozew zbiorowy. “Musimy same walczyć o sprawiedliwe zarobki”

Pielęgniarki z wrocławskiego szpitala próbowały polubownie rozwiązać sprawę - 40 pracownic złożyło do dyrekcji pisma, w których zgłaszały problem nierówności płac. Jednak - jak podkreślają - nie otrzymały odpowiedzi. Nikt nie odpisał też na pismo wystosowane z kancelarii prawnej, którą wynajęły. W związku z tym pielęgniarki złożyły pozew zbiorowy przeciw dyrekcji za nierówne traktowanie.

Pielęgniarka Anna Antoszczuk z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu twierdzi na łamach “Gazety Wyborczej”, że pielęgniarki nie mają przy tym wsparcia ze strony swoich reprezentantów.

Jak powiedziała GW, do tej pory żaden z przedstawicieli związków zawodowych nie widział problemu w tak dużej różnicy ich wynagrodzeń.

“Uważam, że nie mamy żadnego wsparcia w organizacjach i instytucjach, które teoretycznie powinny nas reprezentować. Izby pielęgniarskie nie zajęły stanowiska w tej sprawie, żadna z ich przedstawicielek nie powiedziała: nie powinno tak być” - czytamy.

Tymczasem Anna Staniuk, przewodnicząca Regionu Dolnośląskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych odpowiada, że to nie związek, a pielęgniarki, w tym Antoszczuk, były bierne, ponieważ żadna z pielęgniarek, które złożyły pozwy, w tym Antoszczuk, nie zgłosiły się nigdy do Związku o pomoc.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Szpital we Wrocławiu wyjaśnia, skąd dysproporcje w zarobkach pielęgniarek

Pielęgniarki chcą zmiany ustawy regulującej zasady ich wynagradzania. Ruszyła zbiórka podpisów

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.