Owsiak zastanawia się czy jest sens pomagać polskim szpitalom (aktualizacja)

"Wobec śmierci kolejnego dziecka wskutek nieudzielenia fachowej pomocy medycznej (więcej przeczytacie Państwo w informacji na portalu TVN24.PL - http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/posluchalam-lekarza-bo-dla-mnie-jest-drugi-po-bogu-dziecko-zmarlo,309490.html), jako członkowie Zarządu Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, stawiamy pod znakiem zapytania swoje dalsze działania na rzecz pomocy polskiej medycynie dziecięcej. Mamy ponadto ogromne obawy, że po raz kolejny Minister Zdrowia oraz Rzecznik Praw Dziecka nie uczynią nic, aby zmienić tragiczny, na co wskazują ostatnie przypadki, stan systemu ratownictwa medycznego w Polsce. Uważamy, że należy niezwłocznie i publicznie wyjaśnić, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy" - piszą państwo Owsiak.
Od razu pojawiły się komentarze, że to dramatyczny krzyk człowieka, który jest "sumieniem polskiej ochrony zdrowia".

Warto też przypomnieć, że podczas ostatniej dyskusji w parlamencie na temat raportu NIK dotyczącego ratownictwa medycznego wskazano wiele nieprawidłowości - m.in.  oszczędności na liczbie personelu, co doprowadza do sytuacji, że to ratownicy muszą prowadzić karetki czy też złe działanie SOR, które w 60 proc. przypadków przyjmują pacjentów, którzy powinni być skierowani do lekarzy rodzinnych.

Po godzinie 14 Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia na konferencji prasowej odpowiedział na apel Owsiaka. Zapewniał, że w tej konkretnej sprawie już zarządził kontrole. Poza tym zamierza spotkać się z konsultantami krajowymi: ds. medycyny ratunkowej i pediatrii, by sprawdzić co zawiodło. "Każda śmierć dziecka w takich okolicznościach oznacza porażkę systemu" - tłumaczył.
Podkreślał również, że sprawą powinien zająć się samorząd lekarski. "Chcę zobaczyć działania rzecznika odpowiedzialności zawodowej" - powtórzył kilkakrotnie Arłukowicz. Jednocześnie zapowiedział, iż to właśnie z samorządem będzie rozmawiał o etyce zawodu lekarskiego.