Nowe technologie na ratunek niewydolnemu sercu
O aplikacjach, które analizując głos pacjenta są w stanie przewidzieć zaostrzenie niewydolności serca, i innych technologicznych nowinkach, które mają szansę zmienić życie „sercowców”, rozmawiamy z dr. hab. n. med. Pawłem Balsamem z I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

- Gdy niewydolność serca się zaostrza, w organizmie gromadzi się nadmiar wody, także w drogach oddechowych, co ma wpływ na brzmienie głosu.
- Specjalna aplikacja, analizując głos chorego, zawczasu zaalarmuje wówczas pacjenta oraz lekarza.
- Dynamicznie rozwijają się także pompy (LVAD) do wspomagania krążenia u chorych ze schyłkową niewydolnością serca.
- Najnowocześniejsze można ładować indukcyjnie, jedynie zakładając specjalną kamizelkę, co minimalizuje ryzyko powikłań infekcyjnych.
Na niewydolność serca choruje prawie 1,3 mln Polaków. Przełomem w leczeniu pacjentów z tym schorzeniem było wprowadzenie nowych grup leków. A czy na polu nowych technologii pojawiają się jakieś nowości, które sprawdzają się w terapii NS?
Owszem. Przypomnę tylko, że niewydolność serca to choroba, która przyjęła już skalę epidemii, bo tylko w Polsce faktycznie choruje na nią ok. 1,3 mln osób. W dodatku nasz kraj jest w niechlubnej europejskiej czołówce pod względem hospitalizacji z powodu tego schorzenia. Pacjenci trafiają na oddziały internistyczne i kardiologiczne głównie z powodu epizodów zaostrzenia choroby. Każdy kolejny jest z reguły poważniejszy i wymaga dłuższego leczenia. Wyzwaniem jest więc przewidzenie zaostrzenia niewydolności serca i odpowiednio szybka reakcja, która mogłaby zapobiec wystąpieniu dekompensacji u chorego. Nowością jest np. izraelska aplikacja analizująca głos pacjenta. W momencie, gdy NS się zaostrza, w organizmie pacjenta gromadzi się nadmiar wody, także w płucach i drogach oddechowych, co ma wpływ na brzmienie głosu. Odpowiednio skalibrowane algorytmy są w stanie to wychwycić i zawczasu zaalarmować pacjenta oraz lekarza, który intensyfikując leczenie odwadniające, zapobiegnie pogorszeniu stanu zdrowia chorego. To rozwiązanie, które jest obecnie w fazie badań klinicznych, jednak pierwsze wyniki są bardzo obiecujące.
Z bardziej zaawansowanych rozwiązań, dedykowanych temu problemowi, możliwe jest wszczepienie pacjentowi z niewydolnością serca urządzenia o nazwie cardio-mems. Umieszcza się je w tętnicy płucnej, gdzie mierzy ciśnienie. Gdy ciśnienie narasta, jest to symptom, że niewydolność serca się zaostrza i czas na intensyfikację działań. W Klinice, jako pierwsi w Polsce, zamierzamy zastosować takie rozwiązanie u jednego z naszych pacjentów. Jesteśmy w trakcie przygotowań do wdrożenia tej procedury medycznej.
Takie urządzenie wymaga jednak tzw. zdalnego monitoringu. Jak wygląda dostęp do świadczeń z tego zakresu?
Do tej pory upowszechnienie zdalnego monitoringu urządzeń wszczepialnych, takich jak kardiowertery-defibrylatory czy urządzenia do resynchronizacji, powstrzymywał brak refundacji. To się ma jednak wkrótce zmienić i jeśli zdalny monitoring trafi do koszyka świadczeń gwarantowanych, administracyjny hamulec zniknie. To bardzo wyczekiwana decyzja, bo może realnie zmienić życie chorych z niewydolnością serca. Powszechnie wykorzystanie zdalnego monitoringu urządzeń wszczepialnych może przełożyć się na zmniejszenie incydentów arytmii i liczby hospitalizacji.
Co w sytuacji, gdy u pacjenta rozwinie się schyłkowa niewydolność serca? Jak wówczas pomóc?
Obserwowany jest także ciągły rozwój i powstawanie nowych pomp do wspomagania krążenia u pacjentów ze schyłkową niewydolnością serca. To rozwiązania dla chorych, którzy czekają na przeszczep albo nie mogą zostać do niego zakwalifikowani z powodu chorób współistniejących. Wszczepiając taką pompę, dajemy choremu kilka lat życia w dobrej jakości. Warto zaznaczyć, że standardem są pompy zasilane zewnętrznie, co wiąże się z pewnym ryzykiem infekcji. Obecnie trwają prace nad pompami ładowanymi indukcyjnie. Mówiąc najpoprawniej, bateria w takim urządzeniu jest zintegrowana z pompą, a ładowanie odbywa się indukcyjnie, za pomocą kamizelki, którą pacjent okresowo zakłada. W ten sposób jakość życia chorego jest jeszcze lepsza, a ryzyko powikłań infekcyjnych znacząco zminimalizowane.
ZOBACZ TAKŻE: Niewydolność serca to już epidemia. Potrzeba koordynowanej opieki nad pacjentami
Źródło: Puls Medycyny