Niedzielski: to mit, że pomoc Ukrainie wpływa na dostępność do świadczeń dla Polaków
Wsparcie dla Ukrainy z pewnością jest angażujące, zarówno środki, i jak i ludzi, ale w żaden sposób nie wpływa to na ograniczenie dostępności świadczeń dla polskich obywateli. To jest mit. Nie ma takiego problemu – zaznaczył wiceminister zdrowia Adam Niedzielski.

Polska Agencja Prasowa zapytała szefa MZ o to, jaka pomoc jest udzielana w obszarze zdrowia i jakie płyną wnioski z obecnej sytuacji geopolitycznej.
– Realizujemy wiele działań, nie o wszystkich możemy mówić – stwierdził minister. – Prowadzimy szkolenia, leczymy uchodźców, leczenie i rehabilitacja rannych, przekazujemy pomoc rzeczową, uruchomiliśmy hub medyczny w Rzeszowie, skąd transferujemy pacjentów do innych szpitali w Europie – wskazał minister.
– Wsparcie z pewnością jest angażujące, zarówno środki, i jak i ludzi, ale w żaden sposób nie wpływa to na ograniczenie dostępności świadczeń dla polskich obywateli. To jest mit. Nie ma takiego problemu – zaznaczył.
Minister wymienił wśród prowadzonych działań m.in. szkolenie ukraińskich medyków, dotyczące Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego (ang. Helicopter Emergency Medical Service, HEMS). Na Ukrainie – jak kontynuował - ma bowiem powstać rozwiązanie analogiczne do naszego Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Medycy z Ukrainy rozpoczęli w Polsce szkolenie z lotniczej ewakuacji medycznej
Szef MZ mówił też o zaawansowanych kursach z medycyny pola walki, znajdujących realne zastosowanie w warunkach ekstremalnych, także sytuacjach bojowych.
Szkolenia, jak dodał, z różnych obszarów, realizowane są nie tylko w Polsce, ale także na Ukrainie.
– Mamy przetrenowane systemy ewakuacyjne, które wykorzystujemy, by transportować pacjentów ukraińskich po całej Europie. Stworzyliśmy specjalny Hub pod Rzeszowem. Opracowaliśmy rozwiązania logistyczne, ale i kliniczne czy edukacyjne – dodał.
Uchodźcy z Ukrainy mają realny wpływ na finansowanie ochrony zdrowia
Odnosząc się do kwestii leczenia obywateli Ukrainy w Polsce, szef MZ wskazał, że są tacy, którzy wymagają okazyjnego korzystania z systemu i tacy, których leczenie jest przewlekłe.
Szef MZ podkreślił jednocześnie, że osoby z Ukrainy, które osiedliły się w Polsce – w przeważającej liczbie – mają bardzo realny wkład w finansowanie systemu, bowiem wielu znalazło u nas zatrudnienie, więc na zasadach równoprawnych korzystają z naszego systemu.
Niedzielski podał, że liczba ukraińskich pacjentów, którzy przez Polskę od początku konfliktu zostali transferowani za granicę na leczenie, to rząd kilku tysięcy.
– Oferujemy różne formy pomocy. Otrzymują ją cywile i wojskowi. Jeśli chodzi o transporty chorych i rannych pociągami do Polski, to takich pociągów było dotąd 11 – podał minister.
Wojna na Ukrainie przyspieszyła działania na rzecz bezpieczeństwa lekowego
Minister zwrócił uwagę, że sytuacja wojenna w połączeniu z epidemiczną, dotyczącą np. infekcji dróg oddechowych pokazały konieczność wzmocnienia możliwości produkcji leków siłami krajowymi.
– Polfa Tarchomin pracując na trzy zmiany przysłużyła się do zachowania stabilnego dostępu do leków w ostatniej fali grypowej. Dzięki niej możliwe było uzupełnianie lokalnych braków antybiotyków, gdyż systemowego braku nie było – wskazał.
– Mamy też firmę poznańską, która pomaga w rozwiązaniu problemu z dostępem do leków przeciwwirusowych. Teraz mamy dostawę z tej firmy realizowaną na 50 tys. opakowań – dodał.
Pokazuje to, jak kontynuował minister Niedzielski, jak bardzo różni się prowadzenie negocjacji z firmą w Polsce, a partnerem, który ma oddaloną centralę i oprócz rozwiązywania problemu w naszym kraju, ma je w państwach unijnych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Niedzielski dziękuje Modernie. Koncern farmaceutyczny poszedł Polsce na rękę
Źródło: Puls Medycyny