Niebawem nawet połowa Polaków może cierpieć na alergię. Pomoże diagnostyka molekularna?
Blisko co drugi Polak może chorować na alergię - chorobę, którą można skutecznie leczyć. Jest jednak jeden warunek – trafne rozpoznanie czynnika wywołującego reakcję alergiczną. Do niedawna nie zawsze to było możliwe, ale obecnie - dzięki nowoczesnej diagnostyce molekularnej - szanse na to znacznie rosną.

Dr Emilia Majsiak, adiunkt w Zakładzie Promocji Zdrowia Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, członek Europejskiej Akademii Alergologii i Immunologii, przyznaje, że w Polsce z roku na rok przybywa osób chorujących na alergię.
- Na stały trend wzrostowy w alergii wskazywały przeprowadzone już blisko dwadzieścia lat temu badania ECAP, którymi kierował prof. Bolesław Samoliński. Były to pierwsze badania epidemiologiczne przeprowadzone w Polsce na tak dużą skalę. Wynikało z nich, że na alergię cierpi ok. 40 proc. badanych – wyjaśnia.
- Dziś widzimy, że wnioski z badań się potwierdzają, a liczba chorych na alergię w Polsce może w najbliższym czasie sięgnąć nawet 50 proc. – dodaje.
O rozwoju alergii decyduje wiele czynników
Ekspertka zaznacza, że jest wiele czynników, które mogą składać się na to, że osób uczulonych przybywa – ale jednej przyczyny wskazać nie można.
- Wiadomo, że alergia ma podłoże genetyczne. Jeśli rodzice mają alergię, to jest duża szansa, że dziecko też będzie chore. Jednak to tylko jeden z czynników predysponujących do rozwoju alergii. Naukowcy jako przyczynę wskazują także rosnące zanieczyszczenie środowiska. Badania prowadzone przez prof. Czarnobilską z Krakowa dotyczyły właśnie zanieczyszczenia środowiska i dowiodły, że na cząstki pyłu zawieszonego w powietrzu nasz organizm może reagować jak na alergen brzozy czy bylicy. W rozważaniach o przyczynach alergii porusza się zagadnienia związane z tzw. teorią higieniczną, która zakłada, że współczesny, niemal sterylny tryb życia, pozbawia układ immunologiczny możliwości rozwijania się podczas kontaktu z drobnoustrojami i alergenami w dzieciństwie – wyjaśnia.
Dodaje: - W procesie tej choroby bardzo istotna jest diagnostyka. Pozwala ona zidentyfikować alergen, który wywołuje reakcję alergiczną. Dlatego jeżeli pacjentowi dokuczają: powtarzający się nieżyt nosa, obrzęk, łzawienie, świąd oczu, katar, zmiany skórne, i jest zauważany związek przyczynowo - skutkowy, to powinien zgłosić się do alergologa, żeby rozpoznać czynnik sprawczy odpowiedzialny za uciążliwe objawy.
Podejrzenie alergii: zaczynamy od wywiadu
Dr Majsiak zwraca uwagę, że wciąż podstawą diagnozy dla lekarza alergologa jest wywiad. – Następne narzędzia diagnostyczne, jakie lekarz może wykorzystać, aby upewnić się, jaki czynnik wywołuje u danego pacjenta reakcję alergiczną, to testy - np. z surowicy krwi. Badamy dzięki nimi obecność swoistych przeciwciał klasy E (IgE), czyli takich, które rozpoznają konkretny alergen. Dodatni wynik potwierdza, że objawy mogą mieć podłoże alergiczne. Podstawowy panel składa się z 10-20 alergenów – tłumaczy.
Problem w tym - zaznacza - że często udaje się rozpoznać czynnik sprawczy, np. brzozę, i można rozpocząć terapię takiego pacjenta, ale nie zawsze udaje się wskazać, czy w wyniku alergii na tę brzozę wystąpią u niego reakcje krzyżowe, np. na jabłko, marchew czy seler. - Badając kilka wybranych alergenów, nie jesteśmy w stanie wskazać pacjentowi, jakie dodatkowe pokarmy organizm rozpozna jako wroga i zaczynie z nimi walczyć - wyjaśnia dr Majsiak.
Dodaje, że testy, które ma do dyspozycji lekarz alergolog świadczący usługi w ramach NFZ, opierają rozpoznanie na całych alergenach, które określamy mianem ekstraktów.
– Weźmy np. ekstrakt alergenów dla roztoczy kurzu domowego. W ekstrakcie tym są różne białka, niektóre są bardzo małe, jednak wywołują bardzo dokuczliwe objawy alergii. Niestety w trakcie przygotowywania ekstraktów do diagnostyki niektóre białka ulegają uszkodzeniu, przez co swoiste IgE nie są w stanie przyłączyć się od alergenu, dlatego u pacjenta można nie wykryć alergii. W efekcie lekarz nie jest w stanie postawić diagnozy. To powoduje, że pacjent może mieć objawy alergii, a my otrzymujemy wynik negatywny, tak jak gdyby nie był on uczulony - tłumaczy.
Z pomocą przychodzi diagnostyka molekularna
Dla takich pacjentów szansą na uzyskanie diagnozy jest o wiele szerszy panel diagnostyczny w kierunku większej liczby alergenów. - Odpowiedzią dla nich jest nowoczesna diagnostyka zwaną komponentową lub molekularną, gdzie można oznaczyć IgE nawet do 300 alergenów w jednym teście – tłumaczy dr Majsiak.
Tym, co wyróżnia ten rodzaj diagnostyki jest możliwość oceny pojedynczej molekuły (komponentu budującego dany alergen) – a nie jak w dotychczas dostępnych testach jedynie całego ekstraktu (mieszaniny alergizujących i niealergizujących białek budujących alergen).
- Jest to bardzo szczegółowa diagnostyka, która pozwala rozpoznać, na co konkretnie uczulony jest dany pacjent. Czasami bywa tak, że ma on objawy alergii na dany alergen, ale nie można oznaczyć dla niego przeciwciał. Wszystko dlatego, że standardowe testy badają cały ekstrakt składający się niejako z kilkudziesięciu białek danego alergenu. Dopiero oznaczenie poszczególnych białek w tym alergenie, co ma miejsce w diagnostyce molekularnej, pozwala określić, wobec którego konkretnego białka organizm wytwarza przeciwciała – mówi dr Majsiak.
Zaznacza, że w diagnostyce tej istnieje możliwość stosowania pojedynczych molekuł, co w porównaniu z tradycyjnymi metodami zwiększa czułość oznaczeń IgE i pozwala ustalić precyzyjny profil uczuleniowy danej osoby z chorobą alergiczną.
Cel nowoczesnej diagnostyki
- Głównymi celami wykonywania diagnostyki komponentowej są: identyfikacja ryzyka anafilaksji u osób z alergią pokarmową oraz dobranie odpowiedniej immunoterapii (odczulania) u osób z alergią wziewną. Na podstawie diagnostyki molekularnej wiemy między innymi, że uczulenie na niektóre molekuły może zaniknąć wraz z wiekiem. Na przykład w odniesieniu do mleka krowiego, jeśli diagnostyka wykrywa uczulenie na albuminę surowiczą czy β-laktoglobulinę, to ok. 5 roku życia z dużym prawdopodobieństwem dziecko nabierze tzw. tolerancji i będzie mogło pić mleko,. Jeśli jednak zdiagnozujemy uczulenie na inne białko mleka - kazeinę, to zazwyczaj ta alergia pozostaje do dorosłości – mówi.
Specjalistka wyjaśnia, że jeśli z kolei wykryjemy u pacjenta molekułę Der p 10 z grupy tropomiozyn, występującą w roztoczach, to warto mieć świadomość, że bardzo podobna molekuła występuje np. w krewetce, krabie czy homarze. Wówczas pacjent dostaje informację, że spożycie przez niego owoców morza może zakończyć się wstrząsem anafilaktycznym. - Kiedy z kolei wykryjemy molekuły: Der p 1 i/lub Der p 2, to wiemy, że u tego pacjenta immunoterapia z dużym prawdopodobieństwem zakończy się sukcesem - mówi.
Zalety diagnostyki molekularnej
Ekspertka zaznacza, że rola nowoczesnych testów jest nie do przecenienia. - Pozwalają one na postawienie rozpoznania u chorych, którzy np. mają objawy i ujemny wynik testu czy też mieli w przeszłości anafilaksję i do tej pory nie udało się zidentyfikować u nich czynnika, który ich uczula. Pozwala ona również na stworzenie precyzyjnego profilu uczulenia pacjenta z chorobą alergiczną i dopasowanie najskuteczniejszego leczenia.
Co ważne - tłumaczy ekspertka - na podstawie tej diagnostyki można również rozpoznać, którzy pacjenci są bardzo dobrymi kandydatami na odczulanie, a także, wprowadzając leczenie odpowiednio wcześnie, zapobiec innym chorobom, które w wyniku alergii mogą wystąpić.
PRZECZYTAJ TAKŻE: XXI Konferencja “Alergia, astma, immunologia kliniczna”
Czy osoby z alergią na jad owadów będą mogły odczulać się w ambulatorium? MZ zabiera głos
Źródło: Puls Medycyny