NFZ nakłada kary za przedłużoną preskrypcję. Pediatrzy: urzędnicy są głusi na nasze argumenty
Dlaczego kwestionujemy zasadność kar (chodzi o mleko Neocate LCP - red.)? Po pierwsze NFZ i Skarb Państwa nie poniosły żadnych strat związanych z przedłużoną preskrypcją pierwszego preparatu, ponieważ preparat pierwszy i następny są refundowane na podobnych zasadach - przekonywała w Senacie dr Andrea Horvath.

31 marca w siedzibie Senatu odbyła się debata poświęcona głośnej ostatnio w środowisku lekarzy rodzinnych i pediatrów sprawie.
Przypomnijmy: specjalna mieszanka mleka Neocate LCP w wielu przypadkach jest jedyną tolerowaną przez dzieci z bardzo ciężką alergią. Problem tkwi w tym, że od dwóch lat NFZ refunduje ją tylko do 18. miesiąca życia. Później zalecane jest inne mleko zastępcze. Tymczasem zdarzają się sytuacje, że dzieci go nie tolerują. Narodowy Fundusz Zdrowia nakłada kary na lekarzy, którzy wystawiali recepty z refundacją na preparat mlekozastępczy w sposób (zdaniem Funduszu) nieprawidłowy. Problem dotyczy też pediatrów.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Lekarze POZ będą wystawiać recepty tylko na 100 proc.? Wszystko przez kontrole NFZ
Oddziały NFZ różnie interpretują te same przepisy
Środowisko lekarskie reprezentowały dr hab. n. med. Andrea Horvath, kierownik Zespołu Żywieniowego Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz dr n. med. Aleksandra Kindracka.
– To bezprecedensowa sytuacja, gdy lekarze, postępując z myślą o dobru pacjenta i zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, zostają ukarani przez NFZ. (...) Chodzi nie o zwykłe mleko, a o preparat leczniczy zakwalifikowany jako produkt spożywczy specjalnego przeznaczenia, ale na świecie traktowany jak lek. To jedyna szansa leczenia dla dzieci z ciężkimi postaciami alergii, z alergiami na wiele pokarmów - wskazała dr hab. n. med. Andrea Horvath, kierownik Zespołu Żywieniowego Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Na czym polega problem z preskrypcją tego rodzaju preparatów?
– Na rynku mamy dostępnych wiele produktów, które można przepisywać dzieciom od 0 do 18 roku życia. Dziś jesteśmy tu z powodu preparatu, który ma dwie postaci. Jedną możemy ordynować dzieciom od 0 do 12 m.ż. W momencie przekroczenia 1 roku życia jesteśmy zobowiązani do przepisywania produktu następnego, tzw. junior. (...) Nie zawsze jednak dziecko po ukończeniu 12 m.ż. jest gotowe na zmianę preparatu. Mamy pod opieką dzieci z ciężką, nieustabilizowaną alergią i znacznym niedoborem masy ciała. Często mają inne choroby towarzyszące. To są małe dzieci - zaznaczyła dr Horvath.
Przypomniała, że czasami banalna infekcja odsuwa w czasie możliwość przestawienia dziecka na inny preparat, a więc lekarz jest zmuszony przedłużyć subskrypcję poprzedniego.
– To samo prawo NFZ interpretuje inaczej niż lekarze, którzy działają tylko i wyłącznie dla dobra dzieci, narzucając nam kary administracyjne. W wielu przypadkach przyznając nam zresztą rację, że merytoryczne i medyczne wskazania do zastosowania preparatu były. Dlaczego kwestionujemy zasadność kar? Po pierwsze, NFZ i Skarb Państwa nie poniosły żadnych strat związanych z przedłużoną preskrypcją pierwszego preparatu, ponieważ preparat pierwszy i następny są refundowane na podobnych zasadach. NFZ naraża za to Skarb Państwa na straty, ponieważ nie informuje lekarzy na bieżąco. Kontrole trwają nawet 10 lat, a NFZ przerzuca na lekarzy w sposób bezprawny odsetki wynikające z przedłużonych kontroli - wskazała dr Horvath.
Dodała przy tym, że polityka Funduszu w zakresie nakładania kar administracyjnych jest zróżnicowana regionalne: przykładowo mazowiecki oddział NFZ, mimo potwierdzonych wskazań medycznych, narzuca nawet potrójne kary. Dr Horvath zapewniła, że środowisko lekarskie próbowało już dialogu z NFZ.
– Urzędnicy są głusi na nasze argumenty - dodała.
Spór o ordynację produktów Neocate nie jest nowy
Zarzuty formułowane przez Fundusz wobec lekarzy przepisujących preparaty aminokwasowe pojawiły się już w 2019 r. Wówczas Adam Niedzielski, wtedy jeszcze jako prezes NFZ, zawiesił kary na lekarzy ordynujących preparat dla dzieci pomiędzy 12 a 18 m.ż., jeżeli potwierdzono wskazania medyczne.
– Wtedy mógł i chciał to zrobić, wówczas uznał wskazania medyczne. Dziś mówi nam nie. (...) Dziś nalicza nam odsetki za te same kary, które wtedy zostały zawieszone - podkreśliła dr Horvath.
Lekarze: zarzuca się nam, że handlujemy mlekiem
Ponadto dr Kindracka zauważyła, że na przedłużonej preskrypcji nikt nie traci: ani pacjent, ani Skarb Państwa.
– NFZ kontroluje nasze recepty wstecznie do 2014 r., nie informując nas wcześniej o tym, że popełnialiśmy błędy i nalicza karne odsetki za ten okres. Lekarz może się odwołać od decyzji Funduszu dot. trzech lat wstecz. Wszystkie odpowiedzi na nasze odwołania brzmią tak samo. Czujemy się w pewnym sensie szkalowani, bo w prasie ukazują się doniesienia, że rzekomo handlujemy mlekiem, jesteśmy prześwietlani przez różne agencje rządowe - wskazała dr Kindracka.
Środowisko domaga się zwolnienia lekarzy z sankcji, jeśli przedłużenie subskrypcji wynikało z trzymania się zasad sztuki lekarskiej i było podyktowane dobrem pacjenta. Ponadto lekarze postulują stworzenie przejrzystego i jednolitego systemu kontroli recept i zwolnienia lekarza z obowiązku określania poziomu refundacji.
Źródło: Puls Medycyny