NFZ jest przygotowany na jesienną falę zachorowań
NFZ jest przygotowany na jesienną falę zachorowań
Koronawirus mocno pokrzyżował plany wielu placówek ochrony zdrowia. W efekcie poziom realizacji ryczałtów szpitalnych szacowany jest obecnie na około 77 proc. O tym, co zdecyduje o sposobie „odrabiania” w placówkach czasu pandemii COVID-19, rozmawiamy z Filipem Nowakiem, zastępcą prezesa NFZ ds. operacyjnych.
Pandemia COVID-19 od pięciu miesięcy zmienia funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia w Polsce. Jak NFZ poradził sobie z tym wyzwaniem?

Epidemia zaskoczyła wszystkie systemy ochrony zdrowia na świecie. Nikt nie przewidział takiej skali zdarzeń. Oczywiście, otrzymywaliśmy sygnały i spodziewaliśmy się, że zagrożenie dotrze do Polski. Dlatego staraliśmy się przygotować na szybkie i zorganizowane działania, które byłyby podejmowane racjonalnie i w sposób przemyślany. Uważam, że ten cel udało się nam osiągnąć, nie daliśmy się ponieść różnego rodzaju nastrojom i w swoich działaniach byliśmy przede wszystkim pragmatyczni.
Już 1 marca prezes NFZ powołał zespół do spraw monitorowania działań związanych z przeciwdziałaniem epidemii. To dowód na to, że zareagowaliśmy w sposób szybki, ale bardzo zorganizowany. Już 2 marca pojawiła się specustawa, która dała ważne i przede wszystkim skuteczne narzędzia poszczególnym instytucjom w naszym kraju, w tym również ministrowi zdrowia oraz prezesowi NFZ.
Warto podkreślić, że w pierwszych dniach pandemii prezes NFZ zadbał też o to, by do porządku prawnego wprowadzić przepisy umożliwiające ochronę środków finansowych, którymi dysponuje płatnik. Te działania były z zewnątrz niewidoczne, ale odegrały niezmiernie ważną rolę w zachowaniu stabilności finansowej systemu. Dzięki temu już na początku marca udało się wprowadzić zarządzenia, które umożliwiały finansowanie działań antyCOVID-owych z budżetu państwa.
Początkowo skupiliśmy się na finansowaniu hospitalizacji, transportu, realizacji wymazów, później przyszły: pretriage, świadczenia realizowane przez szpitale jednoimienne czy pobieranie wymazów w punktach „drive-thru”. Ostatnie miesiące udowodniły, że nasze działania cechował spokój i racjonalność, a także odpowiadanie na potrzeby, które w naturalnym trybie pojawiały się w sposób ciągły, czasami z dnia na dzień.
Czy to zaburzyło funkcjonowanie instytucji?
Nie, cały czas dbaliśmy o to, żeby nie naruszać normalnego finansowania systemu ochrony zdrowia. Byliśmy również przygotowani do bieżącego kontaktu z realizatorami świadczeń, wykorzystaliśmy wszystkie dostępne kanały komunikacyjne — zarówno jeśli chodzi o dystrybucję materiałów informacyjnych, jak i środków ochrony indywidualnej. Nieustannie monitorowaliśmy też dane dotyczące wykorzystania potencjału systemu ochrony zdrowia, aktualizując wiedzę na temat liczby wolnych łóżek czy liczby respiratorów.
NFZ wziął na siebie również falę pacjentów, którzy nie wiedzieli, jak w czasie pandemii funkcjonują placówki ochrony zdrowia. Co pomogło w poradzeniu sobie z tym wyzwaniem?
Cały impet przejęła nasza infolinia — Telefoniczna Informacja Pacjenta, która działała już wcześniej, ale w dobie COVID-19 musiała zwielokrotnić swoje możliwości. W pewnym momencie przejęliśmy de facto niemal wszystkie obszary dotyczące COVID-u, odpowiadając nie tylko na pytania związane ze zdrowiem. Co ważne, stworzyliśmy również infolinię oferującą wsparcie psychologiczne czy też pomoc dla personelu medycznego.
Czy ono rzeczywiście okazało się potrzebne?
Zdecydowanie. Zarządzanie takim zjawiskiem, jak epidemia, to w dużej mierze zarządzanie niepokojami i obawami. Właściwie przeprowadzone, może dać pozytywne efekty, korzystne dla pewnych działań. Wspólny przekaz, płynący z instytucji państwowych, sprawił, że społeczeństwo okazało się zdyscyplinowane. Wierzę, że w tej komunikacji NFZ miał swój niemały udział. Z drugiej strony, niepokój pacjentów, przeradzający się w lęk, udawało nam się niwelować, proponując im nie tylko wsparcie psychologiczne, ale również teleporady, czyli alternatywną formę odbycia wizyty u lekarza.
Wydaje się, że pandemia przyspieszyła część informatyzacji systemu ochrony zdrowia związaną ze świadczeniami udzielanymi przez placówki POZ czy szpitale.
Skłaniałbym się raczej do stwierdzenia, że pandemia pokazała, jak wiele w tym obszarze wcześniej zostało zrobione. Mam tu na myśli nie tylko teleporady, ale również e-recepty, e-zwolnienia i możliwość ich płynnego sfinansowania.
Stacjonarny system ochrony zdrowia w wielu obszarach uległ jednak zamrożeniu. Jakie działania jako płatnik podjęliście państwo w tym zakresie?
Przede wszystkim zadbaliśmy o to, by szpitale mogły w tym okresie funkcjonować bez obaw o finansowanie. Oczywiście, w pewnym momencie zachęcaliśmy do częściowego ograniczenia korzystania z niektórych planowych zabiegów — w sytuacjach, gdy nie jest niezbędna natychmiastowa interwencja. Jednocześnie wraz z resortem zdrowia zaproponowaliśmy instrumenty umożliwiające zachowanie płynności finansowej placówek, co pozwalało na utrzymanie zatrudnienia i nie generowało problemów dla pracowników ochrony zdrowia. Jednym z takich instrumentów był mechanizm wypłacania 1/12 środków z zawartych kontraktów i to bez względu na wartość wykonanych świadczeń. Musimy pamiętać, że nie były to świadczenia „darowane”, bo pacjenci nadal czekali na ich realizację. Chorzy, którzy nie otrzymali świadczeń, nagle nie wyzdrowieli, tylko dostali informację o czasowym przesunięciu ich realizacji.
Płatnika publicznego, dysponującego tak ogromnym budżetem, jak budżet NFZ, powinien cechować racjonalizm postępowania. Przede wszystkim powinien antycypować przyszłość, ale także badać wskaźniki, które wykorzystuje do podejmowania decyzji finansowych. Owszem, wypłacaliśmy tę 1/12 środków z zawartych umów, proponowaliśmy alternatywne finansowanie dla placówek, które zajmowały się zakażeniami koronawirusem, ale jednocześnie staraliśmy się sprawdzać, w jaki sposób realizowane są te świadczenia i jaki procent kontraktu został wykonany. Decyzje o tym, o ile wydłużymy czas na jego realizację, podejmiemy na podstawie analizy wykonania, a także oceny kondycji finansowej placówek, które weszły do systemu niosącego pomoc zakażonych pacjentom.
Sytuacja wydaje się dobra, ponieważ po pięciu miesiącach wykonanie ryczałtu PSZ wynosiło średnio około 77 proc. Tempo „odrabiania” tego ryczałtu jest uzależnione od specyfiki placówki, a także zgłaszalności pacjentów, których szczerze zachęcamy do powrotu do przerwanego lub zawieszonego leczenia. Co więcej, od 1 lipca, zgodnie z zaleceniem ministra zdrowia, do każdej faktury, czyli do każdego świadczenia, które zostało wykonane i jest finansowane przez NFZ, dopłacamy 3 proc. wartości za tzw. przeciwdziałanie COVID-19.
Prezes NFZ powołał do życia również zespół do monitorowania realizacji świadczeń w sytuacji epidemii. Czym się on zajmował?
Przede wszystkim monitorował realizację świadczeń w warunkach pandemii. W połowie lipca zweryfikowaliśmy 2319 poradni pod kątem napływających do nas zgłoszeń związanych z ograniczeniem dostępu do lecznictwa otwartego. Zespół wyjaśniał również ponad 900 skarg, które pacjenci zgłosili przez Biuro Rzecznika Praw Pacjentów, przeprowadzał wizytacje szpitali jednoimiennych (22 placówki), a także placówek w całym kraju, oceniając przestrzeganie zaleceń związanych z pretriagem. Obecnie na zlecenie NFZ jest realizowana ankieta wśród osób, które w ciągu ostatnich 4 miesięcy korzystały z poradni lekarza rodzinnego. Sprawdzamy, czy pacjenci, u których istniała potrzeba osobistej wizyty u lekarza, otrzymali taką możliwość.
Musimy pamiętać, że ustawa COVID-owa także wstrzymała działalność kontrolną NFZ. Natomiast już teraz możemy kontrole odmrażać, a naszym celem nie będzie bezrefleksyjne stosowanie restrykcji, ale raczej przekazywanie dobrych doświadczeń i praktyk w odpowiedzi na potrzebę społeczną. Będziemy zachęcać placówki do bardziej elastycznej pracy na rzecz pacjentów.
Czego możemy spodziewać się w przyszłości? Czy NFZ jest przygotowany na kolejną falę zachorowań?
Oby ta jesienna fala była tylko prognozą, która się nie spełni. Tego życzę zarówno sobie, jak i wszystkim państwu. Ale gdyby doszło do zwiększenia liczby zachorowań, to pod względem organizacyjnym jesteśmy przygotowani, co udowadnialiśmy do tej pory wielokrotnie. Jestem przekonany, że wszelkie procedury organizacyjne, które dotychczas przećwiczyliśmy, będziemy w stanie uruchamiać jeszcze sprawniej i łatwiej.
Filip Nowak jest socjologiem, specjalistą organizacji ochrony zdrowia. W latach 2014-2019 był dyrektorem Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, wcześniej dyrektorem Wielkopolskiego OW i Opolskiego OW NFZ. W listopadzie 2019 r. objął funkcję zastępcy prezesa NFZ ds. operacyjnych.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Rozmawiała Marta Markiewicz
Koronawirus mocno pokrzyżował plany wielu placówek ochrony zdrowia. W efekcie poziom realizacji ryczałtów szpitalnych szacowany jest obecnie na około 77 proc. O tym, co zdecyduje o sposobie „odrabiania” w placówkach czasu pandemii COVID-19, rozmawiamy z Filipem Nowakiem, zastępcą prezesa NFZ ds. operacyjnych.
Pandemia COVID-19 od pięciu miesięcy zmienia funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia w Polsce. Jak NFZ poradził sobie z tym wyzwaniem?
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach