Naukowcy uważali, że koronawirus mógł uciec z laboratorium. Teoria wylądowała w szufladzie "dla dobra nauki"
Grupa prestiżowych brytyjskich i amerykańskich naukowców sądziła, że koronawirus SARS-CoV-2 mógł wyciec z laboratorium w Chinach. Świadczyć o tym miało miejsce rozszczepienia furyny - fragmentu białka kolca - które sprawia, że wirus jest tak zakaźny. Z ich maili, które opisuje "Daily Telegraph", wynika, że powstanie tego zdarzenia w naturze jest mało prawdopodobne.

Badacze zdecydowali jednak swoje przypuszczenia zachować dla siebie obawiając się, że badanie tej hipotezy zaszkodzi nauce. Korespondencję między naukowcami przytoczył 12 stycznia “Daily Telegraph”.
Jeremy Farrar jako pierwszy napisał o swoich wątpliwościach dot. naturalnego powstania SARS-CoV-2
Jeremy Farrar, brytyjski naukowiec zajmujący się chorobami zakaźnymi i dyrektor fundacji Wellcome Trust, napisał w mailu z 2 lutego 2020 r., że prawdopodobnym wyjaśnieniem pochodzenia koronawirusa jest, że szybko ewoluował on z wirusa podobnego do SARS wewnątrz ludzkiej tkanki w laboratorium o niskim poziomie bezpieczeństwa. Pisał dalej, że taka ewolucja mogła przypadkowo stworzyć wirusa przygotowanego do szybkiego przenoszenia się między ludźmi.
Adresatami tego maila byli główny doradca prezydenta USA ds. medycznych dr Anthony Fauci oraz ówczesny dyrektor amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH) dr Francis Collins.
Miejsce rozszczepienia furyny w koronawirusie raczej nie powstało w naturze?
W mailach Farrar pisał, że inni naukowcy również uważają, iż wirus nie mógł wyewoluować w sposób naturalny. Jednym z nich był prof. Mike Farzan ze Scripps Research, ekspert, który odkrył, w jaki sposób pierwotny wirus SARS wiąże się z ludzkimi komórkami.
Naukowcy byli szczególnie zaniepokojeni częścią koronawirusa zwaną miejscem rozszczepienia furyny, częścią białka kolca, która pomaga wirusowi wnikać do komórek i sprawia, że jest tak zakaźny dla ludzi.
“(Farzan) jest zaniepokojony miejscem (rozszczepienia) furyny i ma trudności z wyjaśnieniem tego jako zdarzenia spoza laboratorium, chociaż istnieją możliwe sposoby w naturze, ale bardzo mało prawdopodobne. Myślę, że należałoby się zastanowić, jak to wszystko połączyć, czy wierzysz w tę serię zbiegów okoliczności, co wiesz o laboratorium w Wuhanie, ile może być w naturze - przypadkowe uwolnienie czy zdarzenie naturalne? Ja oceniam to na 70:30 lub 60:40” - pisał Farrar, podsumowując obawy Farzana w e-mailu.
Zdanie Farrara podzielali inni uczeni
Późniejsze wiadomości pokazały, że do 4 lutego Farrar zrewidował ocenę prawdopodobieństwa wycieku laboratoryjnego do 50:50, natomiast prof. Eddie Holmes z Uniwersytetu w Sydney ocenił możliwość przypadkowego uwolnienia wirusa na 60 proc.
E-maile pokazują, że również inni naukowcy nie byli przekonani, że SARS-CoV-2 powstał w sposób naturalny. - Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, jak to by się miało udać w przyrodzie - ocenił Bob Garry z Uniwersytetu w Teksasie.
Prof. Andrew Rambaut z Uniwersytetu w Edynburgu napisał, “miejsce rozszczepienia furyny uderza mnie jako niezwykłe". ”Myślę, że jedynymi osobami mającymi wystarczające informacje lub dostęp do próbek, które mogłyby się tym zająć, byłyby zespoły pracujące w Wuhanie“ - dodał.
Debata nt. laboratoryjnego wycieku koronawirusa zamknięta “dla dobra nauki”
Maile zostały wysłane w odpowiedzi na telekonferencję między 12 naukowcami, w tym głównym doradcą naukowym brytyjskiego rządu, Patrickiem Vallance'em, która odbyła się 1 lutego 2020 r. Jak pisze "Daily Telegraph", pokazują one, że już do 2 lutego naukowcy próbowali zamknąć debatę na temat teorii wycieku laboratoryjnego.
Dr Ron Fouchier napisał do Farrara: "Dalsza debata na temat takich oskarżeń niepotrzebnie odciągnęłaby najlepszych naukowców od ich bieżących obowiązków i wyrządziła niepotrzebną szkodę nauce w ogóle, a nauce w Chinach w szczególności".
Dr Collins, ówczesny dyrektor NIH, odpowiedział Farrarowi: "Podzielam Pański pogląd, że potrzebne jest szybkie zwołanie ekspertów w ramach budującego zaufanie formatu, bo w przeciwnym razie teorie spiskowe zaczną szybko dominować, potencjalnie wyrządzając wielką szkodę nauce i międzynarodowej zgodzie".
Uczeni nie dali zielonego światła na ujawnienie ich wątpliwości dot. pochodzenia SARS-CoV-2
Jak zaznacza "Daily Telegraph", instytucje, które były w posiadaniu maili, wielokrotnie odrzucały wezwania do publikacji ich treści. Uniwersytet w Edynburgu odrzucił ostatnio wysłany przez tę gazetę na podstawie prawa do wolności informacji wniosek o wgląd w odpowiedzi prof. Rambauta, twierdząc, że ujawnienie (ich) mogłoby zagrozić fizycznemu lub psychicznemu zdrowiu i bezpieczeństwu osób.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Prof. Szlendak: koronawirus manipuluje umysłem zakażonych. Dzięki temu łatwiej się rozprzestrzenia
Koronawirus zabija komórki wyściełające naczynia mózgowe [BADANIA]
COVID-19 chorobą sezonową? W wirusie SARS-CoV-2 wykryto obszar reagujący na warunki zewnętrzne
Źródło: Puls Medycyny