Migotanie przedsionków niszczy serce i mózg
Migotanie przedsionków dotyczy 1-2 proc. populacji — w Polsce co najmniej 300 tys. pacjentów. Zdaniem specjalistów, liczba ta w ciągu 20-30 lat podwoi się ze względu na starzenie się społeczeństwa (już dziś w grupie osób powyżej 80. roku życia migotanie przedsionków występuje u 10 proc.).
Migotanie przedsionków nie zawsze jest dla chorego odczuwalne — zdarza się, że jedyną dolegliwością jest niemiarowe tętno. „Najczęściej pacjenci uskarżają się na zbyt szybkie tętno lub niemiarowe bicie serca. Spada u nich tolerancja wysiłku, gdyż niekurczące się przedsionki powodują, że rzut serca jest o 20-25 proc. niższy niż w warunkach prawidłowych. Taka sytuacja dotyczy zwłaszcza osób, które już mają niewydolność serca, bo ich serce jest uszkodzone” — mówi prof. Zbigniew Kalarus z Katedry Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Zdaniem profesora, migotanie przedsionków może doprowadzić także do kolejnej choroby — depresji. Aż jedna czwarta osób z niewydolnością serca i współistniejącym migotaniem przedsionków może mieć powikłanie w postaci tej bardzo groźnej choroby.

Jednak to, czego najbardziej należy się obawiać, to powikłań zatorowych, w tym udaru mózgu. „Niemiarowa i szybka akcja komór w przebiegu migotania przedsionków może wyindukować bądź nasilić cechy niewydolności serca i uszkodzić lewą komorę” — ostrzega specjalista.
Niewydolność serca i migotanie przedsionków - niebezpieczne współwystępowanie
Te dwie jednostki chorobowe: niewydolność serca i migotanie przedsionków są ściśle ze sobą związane — chory z niewydolnością serca jest predysponowany również do rozwoju migotania przedsionków. „Tymczasem wystąpienie jednego schorzenia na podłożu drugiego znacznie pogarsza ich rokowanie, dlatego to bardzo ważne, by właściwie diagnozować tych chorych” — zaznacza kardiolog. Warto też wiedzieć, że populacją, u której migotanie często występuje w związku z arytmią, są pacjenci z cukrzycą.
Dziś wiadomo już także, że przeżywalność chorych z migotaniem przedsionków w porównaniu z chorymi bez arytmii jest znacznie gorsza. „Można powiedzieć, że migotanie przedsionków jest arytmią złośliwą, obciążającą rokowanie nie tylko co do jakości życia, ale również co do czasu przeżycia” — mówi prof. Kalarus.
W jaki sposób migotanie przedsionków prowadzi do udaru mózgu?
Migotanie przedsionków niszczy jednak nie tylko serce i doprowadza do jego niewydolności, ale uszkadza także mózg. Jaki jest tego mechanizm? „Na skutek pobudzania elektrycznego o tak wysokiej częstości przedsionki przestają się kurczyć. Może to doprowadzać do tego, że krew zalega w przedsionkach, co predysponuje do powstania materiału zatorowego, który w przypadku urwania się może z prądem krwi dotrzeć do naczyń dogłowowych. I to właśnie ten materiał zatorowy bardzo często jest przyczyną udaru niedokrwiennego mózgu” — tłumaczy kardiolog.
To najpoważniejsze powikłanie migotania przedsionków. Szacuje się, że ok. 20 proc. wszystkich udarów niedokrwiennych mózgu uwarunkowanych jest właśnie migotaniem przedsionków. „Najistotniejsze jest to, że udar niedokrwienny mózgu uwarunkowany tym mechanizmem ma zdecydowanie gorsze rokowania od udarów, które powstają w innym mechanizmie, np. w wyniku zwężenia tętnic szyjnych” — uważa specjalista. Dlaczego tak się dzieje? Ten materiał zatorowy zamyka bowiem całkowicie światło naczynia dogłowowego. Śmiertelność chorych z niedokrwiennym udarem mózgu uwarunkowanym migotaniem przedsionków jest znacząco wyższa niż chorych z udarem o innej etiologii, a jeśli przeżyją, mają znacznie wyższy stopień inwalidztwa.
Udary mózgu uwarunkowane migotaniem przedsionków - problem także społeczny
Leczenie udarów mózgu generuje ogromne koszty — ok. 2 proc. budżetu Unii Europejskiej, jaki przeznacza się na opiekę zdrowotną (ponad 30 mld euro). Eksperci są zgodni, że należy zrobić wszystko, aby zmniejszyć ryzyko udarów mózgu. „Nie mamy dokładnych danych epidemiologicznych dotyczących Polski, ale przeliczyłem kiedyś częstość występowania udarów z populacji amerykańskiej na polską i myślę, że u nas nie jest lepiej. W przybliżeniu, udarów niedokrwiennych, które są uwarunkowane migotaniem przedsionków mamy w Polsce 12-15 tys. rocznie. W moim odczuciu, to gigantyczny problem nie tylko medyczny, ale i społeczny” — uważa prof. Kalarus.
Czy każdy chory z migotaniem przedsionków jest zagrożony udarem mózgu?
Niestety, niemal każdy. Ostatnie rejestry, w których prowadzeniu uczestniczy Polskie Towarzystwo Kardiologiczne pokazały, że choć hospitalizowanych pacjentów z rozpoznanym migotaniem przedsionków w łagodnej postaci jest zaledwie kilka procent, to u ponad 90 proc. z nich zwiększone jest ryzyko udaru. Z czego to wynika? Czynniki ryzyka zebrane zostały przez ekspertów w skali ChADS VASc, (każdemu przyporządkowana jest odpowiednia ilość punktów). Do czynników tych należą: niewydolność serca, nadciśnienie tętnicze, wiek powyżej 65 lat (powyżej 75 lat — 2 pkt), cukrzyca, przebyty epizod udarowy, choroba naczyniowa i płeć żeńska.
U chorych bez tych czynników ryzyka zagrożenie udarem mózgu jest relatywnie niskie. Ale gdy np. 77-letnia kobieta ma cukrzycę i nadciśnienie — co wcale nie jest takie rzadkie — ryzyko wynosi aż 12 proc. rocznie. Oznacza to, że w skali roku dwunastu na stu spośród takich chorych dozna niedokrwiennego udaru mózgu.
Profilaktyka przeciwzakrzepowa
Podstawową formą leczenia profilaktycznego jest stosowanie leków przeciwzakrzepowych, czyli zmniejszających ryzyko powstawania materiału zakrzepowego w obrębie przedsionka. „Stare leki — antagoniści witaminy K — są tanie i dostępne, ale mają swoje ograniczenia, bo pacjent musi kontrolować krzepliwość krwi, oznaczając tzw. wskaźnik INR” — wyjaśnia specjalista.
Od kilku lat dysponujemy nowymi lekami przeciwzakrzepowymi, które na innych poziomach zatrzymują kaskadę tworzenia zakrzepu. Dabigatran, apiksaban, riwaroksaban to leki zalecane w wytycznych Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, rekomendowane również przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne. „Są podobnie lub bardziej skuteczne niż klasyczne leki, ale zdecydowanie bezpieczniejsze, bowiem ryzyko powikłań krwotocznych w wyniku ich stosowania jest statystycznie mniejsze. Są także wygodniejsze w przyjmowaniu, bo nie wymagają regularnej kontroli INR. Niestety, wciąż są niedostępne dla naszych pacjentów, bo nie są refundowane” — mówi kardiolog.
Migotanie przedsionków - prawie 1/4 chorych bezobjawowych
Problem polega na tym, że — jak wynika z rejestru publikowanego przez Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne — nawet 20-25 proc. chorych, u których występuje migotanie przedsionków, nie miało objawów podmiotowych związanych z występowaniem tej arytmii, nie czuli dolegliwości. „Jak więc mamy leczyć 80-letniego chorego, który ma migotanie przedsionków, ale nie czuje, że coś jest nie tak. Specjaliści sugerują, że jedynym sposobem jest poszukiwanie migotania przedsionków u osób w podeszłym wieku. W wielu krajach biały personel (aptekarz, laborantka, pielęgniarka) przy okazji kontaktu z osobą starszą mierzy jej tętno. Stwierdzenie niemiarowości powoduje kierowanie tych osób do lekarza i poszukiwanie migotania przedsionków, czyli wykonanie EKG, dłuższego monitorowania holterowskiego. Bo większość z tych osób jest bezobjawowa i pierwszym objawem może być u nich udar mózgu” — ostrzega specjalista.
Jak więc można poprawić nie najlepsze wyniki leczenia osób z migotaniem przedsionków? Po pierwsze: ważne jest wczesne rozpoznanie, czyli poszukiwanie migotania przedsionków, głównie u osób w wieku podeszłym. Po drugie: leczenie przyczynowe — jeżeli ktoś ma migotanie przedsionków w przebiegu nadciśnienia tętniczego, to należy je skutecznie leczyć. „To właściwa i optymalna profilaktyka przeciwzakrzepowa, są na to liczne dowody naukowe. Dlatego należy rozpowszechniać informacje, u kogo migotanie może wystąpić, gdzie należy go poszukiwać, a jeżeli już występuje — trzeba rozważyć i właściwie stosować profilaktykę przeciwzakrzepową” — zaleca prof. Kalarus.
CZYTAJ TAKŻE >> Nieme migotanie przedsionków - szczególne wyzwanie diagnostyczne
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Monika Wysocka