Łódzkie: większość wezwań pogotowia dotyczy błahych spraw. Proszono nawet o odbiór emerytury z poczty

JW/PAP, tvn24.pl, tulodz.pl
opublikowano: 09-01-2023, 16:12

Jak wynika z ubiegłorocznych statystyk, aż 55,8 proc. wezwań pogotowia w woj. łódzkim nie spełniało definicji nagłego zagrożenia zdrowotnego. Były to wezwania, których powodem był np. kaszel, gorączka, złe samopoczucie czy nadciśnienie. Są też kuriozalne wezwania: w lipcu 70-latka miała poprosić ratowników o... odebranie emerytury z poczty.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
W 2022 roku w woj. łódzkim niemal połowę pacjentów, którzy wezwali karetkę - 48 proc. - stanowiły osoby po 65. roku życia.
W 2022 roku w woj. łódzkim niemal połowę pacjentów, którzy wezwali karetkę - 48 proc. - stanowiły osoby po 65. roku życia.
Fot. iStock

Ponad połowa - 55,8 proc. - z ponad 150 tys. wezwań pogotowia w 2022 r. nie dotyczyła stanu nagłego zagrożenia zdrowotnego, ale m.in. kaszlu, gorączki, złego samopoczucia czy nadciśnienia - podała Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego w Łodzi, podsumowując ubiegłoroczną działalność.

Pogotowie wzywa się do gorączki, kaszlu i nadciśnienia. Albo po odbiór emerytury

– W ubiegłym roku ambulanse Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego (WSRM) w Łodzi ponad 150 tys. razy wyjeżdżały, by nieść pomoc mieszkańcom województwa łódzkiego. Podstawowym celem działania Systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego jest udzielanie pomocy w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, tymczasem ponad połowa wezwań nie dotyczyła takich stanów - przekazał w poniedziałek (9 stycznia) rzecznik łódzkiej WSRM Adam Stępka.

Jak wyjaśnił, zgodnie z ustawą o ratownictwie medycznym, stan nagłego zagrożenia zdrowotnego polega na "nagłym lub przewidywanym w krótkim czasie pojawieniu się objawów pogarszania zdrowia, którego bezpośrednim następstwem może być poważne uszkodzenie funkcji organizmu lub uszkodzenie ciała lub utrata życia" i wymaga "podjęcia natychmiastowych medycznych czynności ratunkowych i leczenia"

– Jak wynika z ubiegłorocznych statystyk, aż 55,8 proc. wezwań nie spełniało tej definicji. Były to wezwania, których powodem był np. kaszel, gorączka, złe samopoczucie itp. Również znaczna część wezwań z powodu nadciśnienia tętniczego nie stanowiła zagrożenia dla zdrowia i życia - dodał Stępka.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Szef SOR: trafiają do nas osoby z katarem, lekką gorączką, a nawet świądem odbytu

Są jednak i inne powody, z pozoru tylko zdrowotne.

W lipcu 2022 r. 70-latka z Łodzi wezwała pogotowie ratunkowe, żeby pomogło jej odebrać emeryturę z placówki pocztowej. Jak relacjonował wówczas przedstawiciel pogotowia, kobieta najpierw miała zgłaszać, że ma “mroczki przed oczami” i potrzebuje pomocy. Później okazało się, że problemów zdrowotnych nie miała, a ratowników wezwała w zupełnie innym celu. Ci jednak wezwali na miejsce policję. 70-latka nie przyjęła mandatu i sprawa trafiła do sądu - opisywał portal tvn24.pl.

Z kolei serwis tulodz.pl podaje przykład z dzielnicy Bałuty, gdzie przyjęto zgłoszenie dotyczące nieprzytomnej kobiety. Gdy ratownicy udali się pod wskazany adres, drzwi otworzyła kobieta w papilotach i przyznała, że wezwała pogotowie do siebie. Gdy ratownicy przypomnieli, że zgłoszenie dotyczyło nieprzytomnej osoby, kobieta odpowiedziała: "Bo ja dzisiaj taka nieprzytomna jestem".

Inny przypadek - z łódzkiego Śródmieścia - dotyczy mężczyzny, które wrócił do domu spóźniony i “zmęczony imprezą”. Żona ciągle czyniła mu wymówki, ale w związku z tym, że nie reagował, wezwała pogotowie. Ratownikom powiedział, że nie odpowiadał na zaczepki żony, bo chciał mieć spokój.

Pomocy medycznej częściej potrzebowały kobiety

Łódzka WSRM zapewniała obsadę kadrową 76 zespołów ratownictwa medycznego, które stacjonowały na terenie Łodzi oraz 12 powiatów. W sumie w 2022 roku ratownicy interweniowali ponad 159 tys. razy. Najwięcej wezwań zrealizowano w Łodzi - ponad 106 na 1 tys. mieszkańców oraz Piotrkowie Trybunalskim - 89 wezwań na 1 tys. mieszkańców. Dalej klasyfikowały się powiaty: zgierski, pabianicki oraz kutnowski.

Pomocy medycznej najczęściej potrzebowały kobiety, które stanowiły 63 proc. pacjentów. Z kolei statystyczny pacjent-mężczyzna miał 54 lata, podczas gdy średni wiek pacjentek pogotowia to 59 lat.

– W ostatnich latach wiele mówi się na temat starzenia społeczeństwa. Ratownicy medyczni obserwują to zjawisko w swojej codziennej pracy. W 2022 roku niemal połowę pacjentów - 48 proc. - stanowiły osoby po 65. roku życia. Cierpiały one najczęściej na choroby układu krążenia - podkreślił Stępka.

Ratownicy medyczni korzystają z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10; ten sporządzony przez Światową Organizację Zdrowia dokument pozwala ujednolicić stawiane podczas udzielania pomocy medycznej rozpoznania.

– Najczęściej stawiane rozpoznania należały do grupy “objawów, cech chorobowych oraz nieprawidłowych wyników badań klinicznych i laboratoryjnych niesklasyfikowanych nigdzie indziej”. Tego typu rozpoznań postawiono ponad 87 tys. Oznacza to, że w wielu przypadkach zespoły nie mogły rozpoznać konkretnej choroby, co wynika z ograniczonych możliwości diagnostycznych na etapie przedszpitalnym. Dlatego wiele rozpoznań formułowano w formie objawów - najczęściej były to omdlenia, bóle w klatce piersiowej czy gorączka - dodał rzecznik łódzkiej WSRM.

Udar częstszy niż zawał

Ze statystyk pogotowia można wysnuć wnioski dotyczące najczęstszych dolegliwości mieszkańców regionu. Choroby układu krążenia rozpoznano w 14 proc. wezwań. Wśród nich dominowały przypadki nadciśnienia tętniczego, częste było też migotanie przedsionków, niewydolności serca oraz nagłe zatrzymania krążenia. Jak zauważył Stępka, wezwań z powodu udarów mózgu (136 na 100 tys. mieszkańców) było znacznie więcej niż spowodowanych zawałem mięśnia sercowego (39 na 100 tys. mieszkańców).

Kolejne pod względem liczby interwencji były urazy - zwykle głowy, kończyn dolnych i górnych - oraz obrażenia ciała. Natomiast 389 wezwań na 100 tys. mieszkańców dotyczyło osób pod wpływem alkoholu. Przypadkom tym często towarzyszyły urazy wynikające z upadku lub pobicia.

– Biorąc pod uwagę, że ponad połowa naszych pacjentów powinna trafić do innych niż ratownictwo medyczne podmiotów systemu ochrony zdrowia, np. poradni podstawowej opieki zdrowotnej lub nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej, nie powinien dziwić fakt, że jedynie 60 proc. wezwań zakończyła się transportem do szpitala - podkreślił Stępka.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Co w sytuacji, gdy ratownik medyczny odmówi pełnienia dyżuru?

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.