Komórki macierzyste w kardiologii
W Klinice Chirurgii Serca, Naczyń i Transplantologii CM UJ w Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie trwają przygotowania do międzynarodowych badań nad wykorzystaniem komórek macierzystych w leczeniu skutków choroby niedokrwiennej serca.
"Mniej więcej 10 lat temu zaczęliśmy wykonywać za pomocą lasera kanały przez cały mięsień sercowy, od nasierdzia do środka lewej komory. Te kanały miały umożliwić napływ krwi do mięśnia, poprawić ukrwienie serca. Z metody korzystano w sytuacji, gdy zmiany w tętnicach wieńcowych były na tyle rozsiane, że nie było możliwości zrobienia by-passów. Kwalifikując pacjentów do zabiegu laserowego na podstawie koronarografii, określaliśmy źle ukrwiony obszar serca, ale mięsień musiał być jeszcze żywy, bez blizn, tylko ze zmienionymi już naczyniami. W miejscu, gdzie dało się zrobić by-pass, robiliśmy go, a gdzie nie było to niemożliwe, wspomagaliśmy się laserem. Na każdą źle ukrwioną część serca przypadało 12-14 kanałów, mniej więcej co centymetr. Metoda stała się bardzo popularna, jednak po pewnym czasie właściwie jej zaniechano na świecie. Pacjenci czuli się lepiej, ustawały dolegliwości bólowe, lecz brakowało dowodów na rzeczywistą poprawę ukrwienia i z czasem te kanały wykrzepiały się. Zaczęto więc nawet mówić o efekcie placebo" - wyjaśnia profesor Jerzy Sadowski, kierownik krakowskiej kliniki kardiochirurgicznej.
Pojawił się więc inny pomysł - wszczepiania w wykonane w mięśniu kanały komórek macierzystych, które zgodnie z założeniami powinny się przekształcić w naczynia. Laser połączony ze specjalnym aplikatorem komórek macierzystych zaprojektowała amerykańska firma Cardiogenesis.
"Podczas operacji hematolog nakłuwa talerz biodrowy pacjenta, pobiera szpik i przygotowuje komórki, które następnie podajemy, wykonując laserem kanał. Zrobiliśmy już pięć takich zabiegów, wszystkie znacznie poprawiły samopoczucie pacjentów" - informuje prof. J. Sadowski.
Procedura jest kosztowna, dlatego kardiochirurdzy starają się o unijny grant. Kraków zaprosił do współpracy sześć wiodących w Europie ośrodków, m.in. z Berlina, Oksfordu, Aten, Barcelony, które razem występują teraz o sfinansowanie programu badawczego, oszacowanego na ok. dwa miliony euro. Te pieniądze przeznaczy się przede wszystkim na zakup aparatury.
Zabieg może być ratunkiem dla osób, u których nie ma możliwości wykonania by-passów, ciągle jeszcze najlepszej metody poprawy ukrwienia mięśnia sercowego. "Prostych operacji laserowych wykonaliśmy około 200 i ci pacjenci kilka lat po zabiegu czują się dobrze. Co prawda kurczliwość komory się u nich nie poprawiła, ale normalnie funkcjonują. Teraz, wykorzystując komórki macierzyste, możemy osiągnąć bardziej spektakularne efekty" - podkreśla prof. Jerzy Sadowski.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Jolanta Hodor