Jeden dzień z... Bartłomiejem Kwiekiem
Lekarz dermatolog wenerolog, adiunkt w Klinice Dermatologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Autor blisko 50 artykułów z zakresu dermatologii opublikowanych w prestiżowych czasopismach polskich i zagranicznych. Zimą wygląda wiosny, kiedy będzie mógł znowu pływać na desce windsurfingowej. To właśnie dlatego zamieszkał w pobliżu Nieporętu nad Zalewem Zegrzyńskim razem z żoną i dwójką dzieci: 4,5-letnią Mają i 6-letnim Guciem.
Szkoda, że jest tak ciemno! Prawie przez cały rok biegam lub jeżdżę rowerem, ale nie zimą. Jak tylko będzie ciut jaśniej, namówię któregoś z sąsiadów i wrócimy do wspólnych porannych treningów.
7.00 Ruszam do pracy. Przede mną godzina słuchania radia, najczęściej Trójki. Czasem, aby się odmłodzić, włączam Radio Campus. Powtarzam niemiecki — warto zrobić coś użytecznego w czasie tej godziny spędzonej codziennie w samochodzie.
8.00 Docieram na ulicę Koszykową do Kliniki Dermatologicznej. Dzień rozpoczyna się odprawą i obchodem.
9.00-12.30 Zajęcia ze studentami. Pomagam też moim specjalizantom. W przerwie mam chwilę na ogarnięcie spraw naukowych, zajęcie się artykułami, nad którymi obecnie pracuję, i zaplanowanie przyszłej pracy w laboratorium, gdzie spędzam stanowczo zbyt mało czasu. Dużo czasu zajmuje mi za to poszukiwanie funduszy na badania.
13.00 Konsultuję nowo przyjętych pacjentów. Najciekawsze w mojej pracy jest to, że od razu mogę porównać stan skóry, którą oglądam gołym okiem, z wynikami badań z laboratorium, ewentualnie wynikami biopsji skóry. Nie muszę „kroić” chorego czy zlecać wykonanie skomplikowanych badań diagnostycznych, by wyciągnąć wnioski i rozpocząć leczenie.
Nie sprawdzam dziś prognozy pogody. Nie warto. Ale już od połowy marca zacznę kontrolować na stronach IMGW prędkość wiatru nad Zalewem Zegrzyńskim. Zwykle udaje mi „zgrać” wiatr i pacjentów, dzięki czemu mogę popływać na desce. Potem pracuję naukowo w domu.
14.30 Ruszam do kolejnej pracy, w której zajmuję się dermatologią ogólną, zabiegową i estetyczną, mniej więcej w równych proporcjach. Fascynuje mnie dynamiczny rozwój dermatologii estetycznej. Ciągle wprowadzane są nowe produkty i technologie, np. wykorzystujące laser.
19.00 Wychodzę z pracy. Przede mną znów godzinna podróż do domu.
20.00 Myję dzieci, czytam im i kładę do łóżek — niestety, tylko na tyle wystarcza mi czasu. Ale już się cieszę na nasze jutrzejsze, cotygodniowe święto! Odbiorę dzieci z przedszkola o 15.00 i spędzimy razem czas aż do wieczora.
21.00 Czytam książkę, którą kupiłem żonie pod choinkę, a potem omawiamy plany urlopowe. Przed świętami udało nam się wyrwać do Egiptu i popływać na desce. Teraz marzymy o nartach. Trzeba jechać, bo bardzo źle znosimy zimową stagnację.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Notowała Beata Kołakowska