Jak właściwa terapia łuszczycy może uzdrowić fizycznie i psychicznie
Przypadek kliniczny pacjenta z łuszczycą plackowatą analizuje dermatolog dr hab. n. med. Irena Walecka, prof. CMKP, kierownik Kliniki Dermatologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.

Obecność zmian łuszczycowych, zlokalizowanych nierzadko na odsłoniętych częściach ciała, jest źródłem stygmatyzacji, odrzucenia społecznego i ogromnego stresu, co może prowadzić do rozwoju zaburzeń lękowych i depresyjnych u pacjentów. Nieprawidłowo leczona łuszczyca lub brak wdrożonej terapii mają niszczący wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne, życie prywatne chorych i przebieg ich kariery zawodowej.
Pacjent z łuszczycą: przypadek kliniczny
31-letni pacjent, otyły (BMI 31) zgłosił się z powodu łuszczycy plackowatej, obejmującej ok. 30 proc. powierzchni ciała. W przeszłości był leczony miejscowo bez poprawy, co spowodowało brak wiary w powodzenie kolejnej terapii oraz nasilenie zmian lękowych i depresyjnych. Pacjent chciał tylko uzyskać opinię na temat skuteczności kąpieli w Morzu Martwym, które, jak sądził, były jego ostatnią nadzieją.
Wytłumaczyłam pacjentowi, że kąpiel w Morzu Martwym, czyli hipertonicznym roztworze soli, może być uzupełnieniem terapii i działać wspomagająco, ale przy tak dużym nasileniu zmian bezwzględnie należy wykonać badania i zastosować leczenie ogólne. Przedstawiłam wszelkie możliwości terapii łuszczycy, wskazania i przeciwwskazania do niej, jednak pacjent nie wyraził na nią zgody. Po dwóch tygodniach pobytu nad Morzem Martwym pojawił się ponownie, zgłaszając nie tylko brak poprawy, ale wręcz nasilenie zmian. Tym razem zgodził się na rozpoczęcie standardowego leczenia.
Mężczyzna w taki sposób opisuje początek i rozwój swojej choroby.
– Byłem zdrowym, ruchliwym dzieckiem, a później zdrowym i towarzyskim młodzieńcem. Trenowałem piłkę nożną, marzyłem o karierze sportowca, o studiach na AWF. Miałem mnóstwo znajomych, fajną dziewczynę, w ogóle żyło mi się super. Zachorowałem w wieku 16 lat. Na mojej skórze zaczęły stopniowo pojawiać się złuszczające wykwity, początkowo w okolicy łokci i kolan, z czasem zaczęły pokrywać owłosioną skórę głowy. Potem zajęły cały tułów, nogi, ręce i dłonie. W III klasie liceum doszło do znacznego zaostrzenia choroby spowodowanego stresem przed maturą, przebytą operacją usunięcia wyrostka robaczkowego, chorobą mojego ojca i rozstaniem z dziewczyną. Byłem bezsilny i zrozpaczony. Na każdym kroku czułem się stygmatyzowany. Fryzjer odmówi mi strzyżenia, twierdząc, że mam grzybicę. Koledzy stopniowo odsunęli się ode mnie, uważając, że się nie myję. Trener zaproponował, żebym nie przychodził na treningi, dopóki nie zrobię czegoś ze swoją skórą. Komisja lekarska wydała zaświadczenie, że nie mogę zdawać na AWF.
Nieudane terapie, depresja, nałogi
Pacjent zgłosił się do lekarza rodzinnego, który rozpoznał grzybicę i zalecił terapię przeciwgrzybiczą. Nie przyniosła ona rezultatu, a zmiany zaczęły obejmować coraz większą powierzchnię ciała.
Kolejny lekarz rozpoznał osutkę polekową, tym bardziej że zmiany pojawiły się po stosowaniu antybiotyków z powodu infekcji górnych dróg oddechowych. Wprowadził leki antyhistaminowe. Zmiany skórne jednak coraz bardziej się nasilały.
Mężczyzna zgłosił się do innego lekarza POZ, który rozpoznał łuszczycę plackowatą. Poinformował pacjenta, że bardzo często pierwszy rzut tej choroby pojawia się właśnie po infekcjach górnych dróg oddechowych. Lekarz włączył leczenie miejscowe, ale pacjent szybko je odstawił z powodu uciążliwości stosowania.
Ze względu na coraz większy obszar skóry, który był zajęty przez zmiany łuszczycowe, mężczyzna zgłosił się do dermatologa, który zalecił terapię PUVA, co przyniosło krótkotrwałą poprawę. Po trzech tygodniach od ukończenia terapii zmiany nawróciły.
– Pomyślałem, że ten koszmar nigdy się nie skończy i zamiast się dalej leczyć, sięgnąłem po alkohol. Piłem codziennie. Do tego doszły papierosy, marihuana i inne prochy. Miałem depresję, nie mogłem spać, nie mogłem jeść, miałem myśli samobójcze. Przestałem chodzić do szkoły, nie podchodziłem do matury — opowiedział swoją historię pacjent. Przez 10 lat mężczyzna odmawiał leczenia i kontaktów z lekarzem. Tkwił w nałogu.
– Wszystko się zmieniło, gdy ogłoszono kanonizację Jana Pawła II. Papież był dla mnie ważną osobą. Pojechałem do Watykanu. Te kilka dni całkowicie mnie zmieniło. Wróciłem pełen sił do działania. To zapoczątkowało mój proces wychodzenia z nałogu i walki z łuszczycą — wyznał pacjent.
Efekty leczenia biologicznego łuszczycy
Zdecydowałam o konieczności hospitalizacji pacjenta. W momencie przyjęcia indeks PASI (ang. Psoriasis Area and Severity Index) wynosił 25, BSA (ang. Body Surface Area) 28, DLQI (ang. Dermatology Life Quality Index) >10. Przy tak dużym nasileniu zmian skórnych i w świetle prawidłowych badań laboratoryjnych oraz obrazowych chory został zakwalifikowany do terapii ogólnej. W tym czasie w klinice rozpoczynaliśmy badanie kliniczne z nowym lekiem biologicznym i pacjent spełniał kryteria włączenia. Uznałam, że lek zadziała szybciej i skuteczniej niż terapie klasyczne, co pozytywnie oddziała na samopoczucie chorego.
Leki biologiczne, poprzez celowany wpływ na wybrany etap reakcji immunologicznej, mają bardziej selektywne działanie terapeutyczne niż klasyczne leki przeciwłuszczycowe. Umożliwia to uzyskanie wysokiej skuteczności przy stosunkowo niewielkim ryzyku wystąpienia działań niepożądanych. Do leczenia biologicznego kwalifikują się pacjenci, u których rozpoznano łuszczycę plackowatą o nasileniu umiarkowanym do ciężkiego, łuszczycę stawową lub inną postać łuszczycy, która nie reaguje na dotychczas stosowane leczenie.
Umówiliśmy się, że jeśli leczenie okaże się skuteczne, to pacjent zda maturę i pójdzie na studia. Mężczyzna zgodził się na te warunki, choć był przekonany, że terapia, tak jak poprzednie, będzie nieskuteczna.
W ciągu 9 tygodni nastąpiła ogromna poprawa. Większość zmian ustąpiła prawie całkowicie, pozostały tylko przebarwienia. Po zakończeniu jednego badania pacjent był włączany do kolejnych.
Mężczyzna zdał maturę, dostał się na dziennikarstwo. Obecnie zajmuje się dziennikarstwem medycznym. Zaczął intensywnie trenować, biega z dużym powodzeniem w maratonach. Prowadzi normalne życie, a łuszczyca jest cały czas pod kontrolą. To wymagało dużo czasu i cierpliwości, ale też zrozumienia człowieka, któremu choroba pokrzyżowała wszystkie plany życiowe.
Komentarz
Łuszczyca to przewlekła choroba zapalna, na którą w Polsce choruje ok. 1,2 mln osób, z czego 20 proc. ma ciężkie zmiany skórne. Choć zmiany skórne stanowią podstawową manifestację kliniczną, obecnie łuszczyca jest traktowana jako schorzenie ogólnoustrojowe. Wiąże się ono nie tylko z rozwojem łuszczycowego zapalenia stawów, lecz także wielu innych chorób współistniejących, w tym powikłań sercowo-naczyniowych, zaburzeń gospodarki lipidowej, cukrzycy, otyłości.
Łuszczyca w sposób istotny wpływa na pogorszenie jakości życia, powoduje poczucie stygmatyzacji oraz często prowadzi do zaburzeń lękowych, depresji i nałogów. Podjęcie skutecznego i szybkiego leczenia pozwala na ograniczenie ryzyka wystąpienia chorób współistniejących w przyszłości. Zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego, pacjent z łuszczycą powinien być raz w roku konsultowany przez reumatologa i kardiologa.
Wcześniej popełnione błędy w terapii pacjenta z łuszczycą
- Zbyt późna diagnoza.
- Pacjent był leczony tylko miejscowo, czyli nieadekwatnie do nasilenia zmian skórnych. Powinien mieć wprowadzone leczenie ogólne, a przy braku jego skuteczności należało rozważyć leczenie biologiczne.
- Mężczyzna powinien być pod opieką psychiatry, ponieważ stres, podobnie jak stosowanie używek, nasila zmiany łuszczycowe.
Zrozumieć motywacje pacjenta
Najważniejsze, by słuchać pacjenta i starać się zrozumieć, jak odbiera on swoją chorobę, jaki ma ona wpływ na jego życie prywatne i zawodowe. My, lekarze, którzy widzimy wielu pacjentów z łuszczycą, czasami mamy subiektywny odbiór nasilenia procesu chorobowego. A każdy człowiek jest inny. Dla niektórych zajęcie pięciu paznokci jest tragedią, a dla innych zajęcie rozległej powierzchni ciała przeszkadza w mniejszym stopniu niż moglibyśmy sądzić.
Dlatego do pacjenta trzeba podejść indywidualnie i starać się dobrać jak najskuteczniejszą terapię. Pacjent powinien mieć pełną wiedzę na temat swojej choroby i dostępnych terapii, co przekłada się na lepsze compliance i adherence.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy to łuszczyca, czy grzybica skóry: diagnostyka różnicowa
Źródło: Puls Medycyny